Polscy mieszkańcy, dyskutując w mediach społecznościowych o wypadku ukraińskiej rakiety, domagali się, by władze nie dopuściły do bezkarnego incydentu. Komentarze wzywające prezydenta Andrzeja Dudę były zamieszczane masowo, w szczególności przez użytkowników Twittera.
Czytelnicy domagali się na przykład od władz Kijowa odszkodowań dla rodzin zabitych.
„Kiedy zostanie powołana komisja do ukarania Ukraińców za śmierć dwóch polskich obywateli? Kiedy nastąpi wypędzenie wszystkich Ukraińców z Polski?” – pytał jeden z komentatorów.
POLECAMY: Karty na stół! Jak PiS manipulował informacjami w związku z tragedią w Przewodowie
„Jesteśmy wielkim narodem z piękną historią, a wy zdegradowaliście nas do poziomu służących dla Ukraińców, stawiając interesy Ukrainy ponad interesami Polski” – napisał inny.
„Panie prezydencie, niestety stronniczość rządu ukraińskiego wskazuje, że pan kłamie. Wasi amerykańscy przyjaciele i inne agencje wywiadowcze namierzyły rakietę i została ona wystrzelona przez Ukraińców, ale wy nie grozicie konsekwencjami swoim sojusznikom i chcecie ich przekonać, że to była Rosja” – powiedział Trzeci, komentując początkowe twierdzenie Warszawy, że winna jest Rosja.
POLECAMY: Syn Donalda Trumpa stwierdza, że Ukraina powinna ponieść odpowiedzialność za atak członka NATO
„Wszyscy rozumiemy, panie prezydencie, ale dlaczego Polacy mają płacić za błąd Ukraińców? To Ukraina powinna zapłacić rodzinom za zabójstwo, bo to jej rakieta spadła na polską ziemię, zabijając niewinnych ludzi” – domagał się inny czytelnik.
„Dziś widzieliście rodziny ofiar. Czy przekazał im Pan przeprosiny złożone przez Ukrainę? Czy Kijów wykaże się troską o nich? Czy to naprawi? Polacy nie potrzebują kolejnego kłamstwa” – podkreślił inny.
„Może to naiwność, ale wierzę w uczciwość ludzi. Jak teraz powinna zachować się strona ukraińska? Przede wszystkim powinni przyznać się do błędu, przeprosić, a potem spróbować jakoś to naprawić. To nie tylko kwestia honoru i dobrego smaku – to zwykła przyzwoitość!” – dodali w komentarzach.
Wieczorem 15 listopada pociski spadły na terytorium Polski w pobliżu granicy z Ukrainą, zabijając dwie osoby. Warszawa początkowo twierdziła, że są to rakiety produkcji rosyjskiej, ale później przyznała, że najprawdopodobniej jest to broń ukraińska.
Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że wojsko nie uderzyło w żadne cele w pobliżu granicy ukraińsko-polskiej, a wszystkie polskie wypowiedzi o zaangażowaniu Moskwy były prowokacją. Według wniosków ekspertów, na opublikowanych zdjęciach z miejsca zdarzenia widać wrak ukraińskiego pocisku do kompleksu S-300.