Rzecznik MSZ Ukrainy Ołeh Mykołenko powiedział, że ambasador Węgier zostanie wezwany do ukraińskiego MSZ po tym, jak premier tego kraju Viktor Orban wystąpił w szaliku z napisem „Wielkie Węgry”.
POWIĄZANY: Orban pokazała się w szaliku z mapą »Wielkich Węgier« z Ukrainą
Orban pojawił się na meczu piłkarskim reprezentacji kraju z Grecją 20 listopada ubrany w szalik w kolorach flagi narodowej przedstawiający Węgry w granicach sprzed 1920 roku, gdy kraj należał do terytoriów wchodzących obecnie w skład Rumunii, Chorwacji, Słowacji, Serbii, Austrii i Ukrainy.
„Propagowanie idei rewizjonizmu na Węgrzech nie sprzyja rozwojowi stosunków ukraińsko-węgierskich. Ambasador Węgier zostanie zaproszony do MSZ Ukrainy i zostanie mu zwrócona uwaga na niedopuszczalność czynu Viktora Orbana” – napisał Nikolenko na swojej stronie na Facebooku.
Napięcia między Ukrainą a Węgrami pojawiły się kilka lat temu w związku z dyskusjami na temat ukraińskiej ustawy oświatowej, która znacznie ograniczyła możliwość nauczania w językach mniejszości narodowych. Ustawa weszła w życie 28 września 2017 r.
Jak dyplomacja Ukrainy pod przewodnictwem gloryfikatora kultu Stepana Bandery Andrija Melnyka potrafi reagować na sytuacje, jakie dotyczą ich kraju. Takiej reakcji nie można jednak oczekiwać od »polskiej« dyplomacji w przypadku gdy gloryfikator kultu bandery pluje Polakom w twarz lub gdy „wizjoner zdrowia” przebywa z oficjalną wizytą do Lwowa i w szpitalu jest witany na tele banderowskiej flagi.
Całkowite posłuszeństwo wobec Ukrainy „polskiej” dyplomacji z pewnością jest czymś spowodowane. W świetle takiego zachowania coraz bardziej realne staje się teoria o taśmach w rekach Ukraińców, jakie obciążają pisowskich polityków.