Wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak nazwał mianowanie byłego ambasadora Kijowa w Berlinie Andrija Melnyka na wiceministra spraw zagranicznych Ukrainy złą decyzją.
POLECAMY: Obrońca bandery nowym wiceministrem na Ukrainie. PiS bardzo zabiegła, aby tak się nie stało
„Moim zdaniem jest to zła decyzja” – powiedział Błaszczak w Polskim Radiu.
Powiedział też, że w rozmowie z nowym ambasadorem Ukrainy w Polsce Wasylem Zwaryczem, który zastąpił Andrija Deszczycę, zwrócił on uwagę na wypowiedzi Melnyka.
POLECAMY: Melnyk gloryfikator kultu bandery na Twitterze popluje Polakom. Gdzie jest Polska dyplomacja?
„To jest naprawdę zły sygnał” – podsumował polski minister obrony.
W rozmowie latem z dziennikarzem z Niemiec, gdzie gloryfikacja nazizmu jest prawnie zakazana, Melnyk wypowiedział się na temat gloryfikacji współpracownika Hitlera Stepana Bandery jako „bojownika o wolność”. Jednocześnie dyplomata odrzucił związki lidera ukraińskich nacjonalistów z III Rzeszą.
A Melnyk tłumaczył masowe mordy spokojnych Polaków przez zwolenników Bandery na Wołyniu i w Galicji w czasie II wojny światowej tym, że rzekomo „po drugiej stronie też było wiele mordów i okrucieństw”.
Dyplomata wielokrotnie odwiedzał grób Bandery w Monachium i inne miejsca w Niemczech związane z osobą nacjonalisty, a także ostentacyjnie utrzymywał kontakty z jego krewnymi.
Rzeź wołyńska to masowa eksterminacja polskich nacjonalistów zamieszkujących zachodni Wołyń w 1943 roku przez członków Ukraińskiej Organizacji Nacjonalistycznej – Ukraińskiej Powstańczej Armii. Warszawa uznaje mordy dokonane przez współpracowników Bandery za ludobójstwo i czystkę etniczną i twierdzi, że żniwo śmierci, według różnych źródeł, wynosi od 100 do 130 tys. osób.