W przyszłym tygodniu kierowcy w Polsce będą musieli przygotować się na istotne zmiany cen paliw na stacjach benzynowych. Prognozowane są znaczące podwyżki cen zarówno dla oleju napędowego, benzyny, jak i gazu LPG. Ta zmiana wywoła z pewnością pewne zdziwienie i niedowierzanie u kierowców, którzy przyzwyczaili się do stabilności cenowych w ostatnich dniach. Mimo że ekspert ostrzega przed wzrostem cen, dokładne wartości nadal pozostają nieznane, co zwiększa napięcie i niepewność wśród społeczności motoryzacyjnej.

Ile teraz płacimy za paliwo?

Prognozy dotyczące średnich cen paliw w Polsce ukazują się w następujący sposób: benzyna 98-oktanowa oscyluje między 7,13 a 7,28 zł za litr, benzyna Pb95 w przedziale od 6,43 do 6,55 zł za litr, zaś olej napędowy utrzymuje się między 7,63 a 7,76 zł za litr. W przypadku autogazu przewiduje się, że jego ceny najczęściej mieszczą się w zakresie od 2,93 do 2,99 zł za litr.

Analitycy zauważają, że w ostatnim czasie obserwowano wzrost cen paliw na rynku hurtowym. Niemniej jednak, ich zdaniem istnieje jeszcze znaczący potencjał do możliwych korekt cen na rynku detalicznym. To oznacza, że konsumenci mogą spodziewać się dalszych zmian w cenach paliw na stacjach benzynowych w najbliższych dniach.

Raport wskazuje, że prognozy te są efektem różnorodnych czynników zarówno krajowych, jak i międzynarodowych. Zmiany w cenach ropy naftowej na światowych rynkach, polityka cenowa producentów, a także kwestie związane z popytem i podażą, odgrywają istotną rolę w kształtowaniu cen paliw na polskim rynku. Dlatego też śledzenie tych czynników pozostaje kluczowe dla zrozumienia przyszłych perspektyw cenowych na rynku paliw.

„Obawy o wpływ na sytuację rynkową wejścia w życie embarga na rosyjską ropę i posiedzenia OPEC podczas tego weekendu są wprawdzie znaczące, ale obecnie mamy do czynienia z bardzo wysokimi marżami w detalu, co sugeruje możliwość pewnej obniżki w cenach na stacjach” – stwierdzają eksperci.

Wysoka marża hamuje obniżki na stacjach paliw

Dr. Jakub Bogucki, ekspert ds. rynku paliw w firmie e-petrol, zauważa, że ostatnie dni nie przyniosły znaczących wahań cen na polskich stacjach benzynowych. Obecnie średnia cena benzyny oscyluje w granicach 6,54 zł za litr, zaś diesel kosztuje średnio 7,74 zł za litr. Analityk zwraca uwagę na wyraźny sygnał wskazujący na relatywnie wysoką marżę operatorów stacji paliw.

Dr. Bogucki podkreśla również możliwość pewnego obniżenia cen, opierając się na obserwowanej tendencji na rynku hurtowym. Niemniej jednak, wyraża pewne zastrzeżenia co do faktycznego urzeczywistnienia tych prognoz. Pomimo oczekiwań na większe spadki cen w ostatnich dniach, takie zmiany nie zostały odnotowane na polskich stacjach benzynowych.

Ekspert wskazuje na złożoność czynników wpływających na kształtowanie cen paliw, zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Mimo istnienia potencjału do obniżek cen, finalne decyzje operatorów stacji są uzależnione od wielu zmiennych, takich jak sytuacja na rynku światowym, fluktuacje cen ropy naftowej czy strategie cenowe samych operatorów stacji paliw. Dlatego też perspektywa ewentualnych zmian cenowych pozostaje otwarta, wymagając stałego monitorowania zmieniających się warunków na rynku.

Ile paliwa będą kosztować po weekendzie?

Dr. Jakub Bogucki prognozuje, że benzyna w nadchodzącym tygodniu będzie oscylować w granicach 6,43-6,55 zł/l, podczas gdy olej napędowy powinien mieścić się w przedziale 7,63-7,76 zł/l. Natomiast cena autogazu ogólnopolsko utrzymuje się na średnim poziomie 2,97 zł/l, z niewielkimi przewidywanymi fluktuacjami między 2,93 a 2,99 zł/l.

Zbliżające się wydarzenia będą kluczowe dla branży, kształtując optymizm lub pesymizm na rynku. Weekendowe posiedzenie OPEC jest szczególnie istotne, ponieważ decyzje podejmowane w jego trakcie będą mieć bezpośredni wpływ na sytuację w kolejnych miesiącach. Analityk zwraca uwagę na to, że decyzja dotycząca zwiększenia produkcji przez organizację może być kluczowa, biorąc pod uwagę sygnały, które ostatnio pojawiły się w mediach sugerujące obie możliwości.

Ropa odrabia straty

Ostatnia analiza rynku naftowego wskazuje na wzrost cen ropy, który oddala się od dwumiesięcznych minimum, szczególnie w okresie przełomu listopada i grudnia. Po załamaniu cen z ubiegłego piątku, obserwowano stopniowe odrabianie strat, a w czwartek cena baryłki ropy Brent nawet przekroczyła 89 dolarów. W piątkowe przedpołudnie notowania utrzymują się na poziomie około 87 dolarów według danych analityków.

Analitycy zwracają uwagę na kilka czynników, które wspierają wzrost cen ropy. Ostatnio pojawiły się optymistyczne sygnały z Chin, gdzie stopniowo luzowane są niektóre obostrzenia epidemiczne, co przyczynia się do wzrostu popytu na ropę. Ponadto, obserwuje się spadek zapasów ropy w USA oraz spekulacje dotyczące potencjalnego pogłębienia cięć wydobycia na grudniowym spotkaniu OPEC+. Te elementy razem sprzyjają pozytywnej atmosferze na rynku ropy.

Obecnie inwestorzy z niecierpliwością oczekują decyzji dotyczących limitu cenowego dla rosyjskiej ropy, ponieważ jego ustalenie może wpłynąć na dostawy tego surowca. Według najnowszych doniesień, Unia Europejska rozważa wprowadzenie limitu na poziomie 60 dolarów za baryłkę. Analitycy zaznaczają, że jeśli taki limit zostanie wprowadzony, jego wpływ na aktualne dostawy ropy może być ograniczony. Warto podkreślić, że decyzje w tej kwestii mogą mieć istotne skutki dla globalnego rynku surowców energetycznych.

Inwestorzy na rynku naftowym czekają obecnie m.in. na decyzje dotyczące limitu cenowego dla rosyjskiej ropy. „Od jego wysokości może zależeć to, czy dostawy z tego kierunku zostaną poważnie ograniczone. Według najnowszych doniesień Unia Europejska ustaliła poziom 60 dolarów za baryłkę i jeśli faktycznie taki limit zostanie ustalony, to jego wpływ na bieżące zaopatrzenie rynku ropy będzie niewielki” – oceniają analitycy.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii. Researcher OSINT z doświadczeniem w międzynarodowych projektach dziennikarskich. Publikuje materiały od ponad 20 lat dla największych wydawnictw.

Napisz Komentarz

Exit mobile version