Prostactwo wodza Jarosława jest znane każdemu Polakowi. Jednak są w jego życiu momenty gdzie jego prostactwo, przechodzi zasady zdrowego rozsądku, a gdy wypływa na jaw, odkrywa prawdziwe oblicze „troski o naród”. „Chłopi są pazerni, daje im się parę złotych przed wyborami i na nas zagłosują. To słyszałem z ust najważniejszego polityka PiS-u Jarosława Kaczyńskiego” – ujawnił w Radiu Wnet Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa. Podobne taktyki Kaczyński stosuje wobec emerytów, którzy stanowią znaczną część jego elektoratu.
POLECAMY: Idzie rekordowa waloryzacja a wraz nią wielka recesja gospodarcza
Jan Krzysztof Ardanowski z PiS był gościem Radia Wnet. Polityk był pytany o dzisiejsze Zgromadzenie Polskiej Wsi, podczas którego najważniejsi politycy Prawa i Sprawiedliwości mają nakreślić kierunki na przyszłość polskiego rolnictwa. – Chce wierzyć, że będzie zbiór nie propagandowych, a konkretnych propozycji dla wsi. PiS, żeby odzyskać zaufanie polskiej wsi, całkowicie rozwalone ustawą „piątki dla zwierząt”, musi zrobić wiele. Dzięki nim Prawo i Sprawiedliwość ma władzę w Polsce. Uważam, że prezes Kaczyński powinien przeprosić rolników za „piątkę dla zwierząt” – powiedział.
POLECAMY: Jak PiS mami emerytów dodatkowymi świadczeniami i wysoką waloryzacją
Były minister rolnictwa ujawnił przy okazji, co tak naprawdę o polskich rolnikach sądzi sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Chłopi są pazerni, daje im się parę złotych przed wyborami i na nas zagłosują. To słyszałem z ust najważniejszego polityka PiS-u – przyznał Jan Krzysztof Ardanowski na antenie Radia Wnet.
Zapytany, czy nie boi się, że po takich słowach straci miejsce na liście wyborczej, odparł, że nie uzależnia się od polityki, a ewentualnie może samodzielnie wystartować w wyborach do Senatu. – Wydaje się, że nielogicznym by było ryzykowanie czy rezygnowanie z kogoś, kto dostał najlepsze w historii powojennej tych 30 wolnych lat polski, najlepszy wynik z kandydatów ze wsi – przypomniał Ardanowski, który w wyborach w 2019 roku otrzymał prawie 80 tys. głosów.
