W Niemczech trwa dyskusja o skróceniu godzin pracy sklepów spożywczych. Powodem ograniczenia czasu otwarcia marketów jest, dający się coraz mocniej we znaki, kryzys energetyczny. Niektóre regiony rozważają zamknięcie supermarketów w poniedziałki.

Sklepy zamknięte również w poniedziałek

Zamknięcie sklepów w poniedziałek jest zdecydowanie przedmiotem dyskusji – donosi niemiecki portal merkur.de. Za naszą zachodnią granicą pojawiło się kilka pomysłów, które miałyby pomóc branży handlowej zaoszczędzić prąd i gaz. Mówi się m.in. o tym, że sklepy mogły być otwierane później i zamykane wcześniej. Niektórzy, np. sieć dyskontów Aldi Nord, już się na to zdecydowali.

Przedsiębiorstwa zmuszone są do opłacania coraz większych rachunków za energię elektryczną i ogrzewanie, co powoduje, że szukają różnych rozwiązań, które chociaż trochę zniwelują horrendalne wydatki. Ten problem w dużym stopniu dotyczy sieci handlowych posiadających sporą liczbę placówek handlowych, w przypadku niektórych to przynajmniej kilkaset obiektów.

Ale to nie koniec. Niektórzy zastanawiają się, czy nie zamknąć ich także np. w poniedziałki. To byłby kolejny – po niedzieli – dzień bez handlu za naszą zachodnią granicą.

Lista problemów handlu się wydłuża

Jak donoszą niemieckie media, handel ma niejeden twardy orzech do zgryzienia. Ceny energii to raz, kolejnym problemem są nieobecności pracowników, którzy walczą w domach z sezonowymi infekcjami – Covidem czy grypą.

Oprócz nieobecności części personelu z powodu koronawirusa, obecnie występują również nieobecności z powodu wirusa grypy, co dodatkowo obciąża pozostałych pracowników. By utrzymać działalność, czasami konieczne jest skrócenie godzin otwarcia placówek – mówi w rozmowie z portalem merkur.de przedstawiciel branżowego stowarzyszenia z Badenii-Wirtembergii.

Obecnie sklepy pracują krócej

Obecnie w Niemczech część dużych sieci marketów spożywczych samodzielnie wprowadziła skrócone godziny pracy. Należy do nich np. Aldi, Kaufland oraz Lidl. Powodem są nie tylko próby poszukiwania oszczędności, ale również niedobory kadrowe. Te ostatnie to skutek zachorowań na koronawirusa, grypę oraz innych infekcji sezonowych, wynika z doniesień Wiadomości Handlowych, które powołują się na niemiecki serwis Echo24.de.

„Aby utrzymać działalność, czasami konieczne jest skrócenie godzin otwarcia placówek” – wskazuje w rozmowie z portalem merkur.de przedstawiciel branżowego stowarzyszenia z Badenii-Wirtembergii.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version