Według BIK z rządowego programu wakacji hipotecznych skorzystały osoby dobrze sytuowane, które terminowo spłacają swoje kredyty i nie mają historii problemów ze spłatą kredytów. Natomiast zwykli ludzie, którzy zmagali się ze spłatą kredytów, rzadko zgłaszali się do programu.
POLECAMY: Pod Belkami znika z gastronomicznej mapy Katowic. Restauracja działała przez dwanaście lat
Wakacje hipoteczne, czyli prawna możliwość niepłacenia czterech rat kredytu, miały pomóc osobom w trudnej sytuacji finansowej. Wsparcie było dostępne dla każdego posiadającego kredyt, bez żadnych ograniczeń, niezależnie od kwoty kredytu, czy to małego, czy dużego.
Z perspektywy klienta wakacje były bardzo korzystną opcją. BIK podaje, że z tej opcji skorzystało 1,9 mln klientów. Wielu z nich nie musiało jednak wstrzymywać spłat kredytu, po prostu skorzystali z okazji. Portal wspomina nawet o „gigantycznych nadpłatach”.
Tymczasem osoby, które zmagały się ze spłatą pożyczek, rzadko składały wnioski. Wysokość rat kredytów objętych wakacjami hipotecznymi wynosiła około 2,2 mld zł miesięcznie. Gdyby wszyscy, którzy kiedykolwiek skorzystali z wakacji hipotecznych, korzystali z nich przez pełne 4 miesiące, maksymalna wysokość raty kredytu mogłaby wynieść 8,8 mld zł. To stosunkowo niewiele w porównaniu z nadpłatami w wysokości 52,4 mld zł.
W ubiegłym tygodniu w mediach pojawiły się informacje o możliwości przedłużenia wakacji kredytowych. Głos w tej sprawie zabrał wiceminister finansów Artur Soboń. Podczas poniedziałkowej audycji w RMF FM wyjaśnił, że ministerstwo rozważy potrzebę przedłużenia wakacji kredytowych w 2024 roku „w połowie roku”. Resort przygląda się sytuacji i możliwościom banków, w tym ich rezerwom kapitałowym. Oceniają też sytuację sektora, który jest kołem ratunkowym polskiej gospodarki. Polityk powiedział, że zawsze starają się pomagać kredytobiorcom i taka pomoc na pewno będzie udzielona.