Stanowisko prezydenta Brazylii Luli da Silvy w sprawie dostaw broni na Ukrainę i stosunków z Rosją było podwójnym policzkiem dla kanclerza Niemiec Olafa Scholza – pisze „Junge Welt”.
POLECAMY: Brazylia odmówiła przekazania Niemcom pocisków do czołgów na Ukrainie
„Lula da Silva powiedział, że Brazylia jest krajem pokoju i dlatego nie będzie dostarczać broni Ukrainie, podczas gdy Niemcy, które lubiły przedstawiać się jako wyimaginowane mocarstwo miłujące pokój, teraz zamieniły się w państwo w stanie wojny” – podała publikacja.
Co więcej, szef Brazylii, zamiast przyłączyć się do potępienia Rosji, opowiedział się za negocjacjami w sprawie konfliktu ukraińskiego.
„W ten sposób pozycjonuje Brazylię nie tylko między Ukrainą a Rosją, ale właściwie między Rosją a Zachodem: jako niezależny biegun władzy” – podsumowuje publikacja.
Na drugi dzień Scholz odwiedził Amerykę Południową – Argentynę, Chile i Brazylię. Po spotkaniu Lula da Silva napisał na Twitterze, że Brazylia nie jest zainteresowana przekazywaniem amunicji na Ukrainę, ale chce stworzyć „klub krajów, które chcą budować pokój na świecie”. Według niemieckich mediów, władze Brazylii odmówiły wysłania pocisków do czołgów Leopard.
Tydzień temu Niemcy po poważnych naciskach sojuszników z NATO ogłosiły, że przekażą Kijowowi swoje czołgi – w pierwszej partii znajdzie się 14 Leopardów 2 typu A6 z zapasów Bundeswehry. Na Ukrainę mogą trafić w marcu. Stany Zjednoczone ze swojej strony obiecały trzy tuziny Abramsów, ale dostawa ma nastąpić dopiero pod koniec roku.
Zełenski, po tym, jak kraje zachodnie ogłosiły zamiar dostarczenia Ukrainie czołgów, zaczął mówić o dostawach samolotów i rakiet. 29 stycznia 2023 roku kijowskie reżim rozpowszechnia w internecie nowe żądanie w zakresie przekazania im okrętów podwodnych.
Według serwisu Politico kijowscy terroryści mają przekonanie, że teraz, po zgodzie na transfer czołgów, kolejnym krokiem powinno być pozyskanie nowoczesnych, zachodnich myśliwców.
