Mimo oficjalnej informacji o śmierci handlarza bronią od respiratorów, pojawiło się wiele teorii sugerujących, że może to być jedynie mistyfikacja. Nawet przeprowadzone badania DNA, które według biegłych potwierdziły tożsamość ciała sprowadzonego z Albanii jako Andrzeja Izdebskiego, nie zakończyły wątpliwości w tej sprawie. Prokuratura również ma swoje wątpliwości. Istnieje kilka przyczyn tych podejrzeń, w tym fakt, że w momencie śmierci Izdebskiego, jego dane osobowe nie były na liście poszukiwanych w bazie Schengen ani na stronie Interpolu.

POLECAMY: W „nagrodę” za przekręt z respiratorami trafił do zarządu spółki-córki Orlenu

Były handlarz bronią otrzymał od państwa polskiego 154 miliony złotych w zamian za dostarczenie respiratorów, które okazały się być bezwartościowe. Lubelska Prokuratura Regionalna planowała postawić mu zarzuty w związku z tą sprawą, ale nie mogła tego zrobić, ponieważ Izdebski zniknął w październiku 2021 roku. Ostatecznie prokuratura postanowiła wystąpić o wszczęcie poszukiwań międzynarodowych w celu ekstradycji Izdebskiego do Polski. Niestety, wniosek ten został złożony dopiero 25 maja 2022 roku, czyli wiele miesięcy po jego zniknięciu.

POLECAMY: Wdowa po handlarzu bronią od respiratorów. »Ministerstwo obiecywało duży kontrakt za milczenie«

Dwa dni po skierowaniu przez prokuraturę wniosku o poszukiwanie międzynarodowe, Komenda Główna Policji odmówiła go przyjęcia, argumentując, że w Systemie Informacyjnym Schengen (SIS II) już istnieje zastrzeżenie, które zostało zrobione przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW). Jednakże, jak podaje gazeta „Rzeczpospolita”, wpis ABW faktycznie uniemożliwił ściganie Izdebskiego, ponieważ był to jedynie tzw. zastrzeżenie graniczne, które polegało na przekazaniu informacji o nim służbom granicznym, gdyby pojawił się na granicy. Policja rozpoczęła poszukiwania handlarza dopiero miesiąc później, co zostało potwierdzone przez Prokuraturę Krajową.

Ostatecznie poszukiwania wszczęto, gdy handlarz respiratorami już oficjalnie nie żył

Jak informuje Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej, 27 czerwca 2022 r. prokuratura otrzymała od Biura Międzynarodowej Współpracy Komendy Głównej Policji informację o wszczęciu poszukiwań Andrzeja Izdebskiego. Jednakże już od tygodnia wcześniej handlarz bronią był martwy. Gazeta „Rzeczpospolita” podaje, że rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn, zapewnia, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) nie blokowała pościgu za Izdebskim i natychmiast wycofała swoje zastrzeżenie, gdy tylko otrzymała informację o wniosku prokuratury w czerwcu.

Według informacji podanych przez rzecznika ministra służb specjalnych Stanisława Żaryna, wpis Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego został wycofany z Systemu SIS II, gdy Andrzej Izdebski żył. Jednak konkretna data wycofania wpisu nie została podana. Z kolei według informacji podanej przez gazetę „Rzeczpospolita”, policja uruchomiła poszukiwania handlarza dopiero 27 czerwca 2022 roku, co oznacza, że przez kilka dni danych Izdebskiego nie było w żadnych bazach osób poszukiwanych. W tym czasie ciało mężczyzny uznanego za Izdebskiego zostało znalezione w mieszkaniu w Tiranie, stolicy Albanii.

Zatem, ciało mężczyzny, który był podejrzewany o oszustwo przy dostawach respiratorów do Polski, zostało znalezione w mieszkaniu w Tiranie, stolicy Albanii. Mężczyzna miał umrzeć na zawał serca. Wersja ta pochodzi od albańskich służb, które umorzyły śledztwo po czterech dniach od śmierci. W tej sprawie budzi zastanowienie pośpiech z jakim sprowadzono ciało Izdebskiego i je skremowano, ponieważ przed kremacją ciała nikt z polskich służb nie zidentyfikował zmarłego. Polska prokuratura skierowała serię pytań do strony albańskiej i teraz czeka na odpowiedź.

„SIS II dostarcza informacje służbom na temat osób nieuprawnionych do wjazdu lub pobytu w strefie Schengen, a także osób poszukiwanych z powodu przestępstw oraz zaginionych. Brak informacji o handlarzu w bazie poszukiwawczej oznaczał, że przez co najmniej kilka dni, o ile wciąż żył, mógł swobodnie przemieszczać się po całym świecie” – podkreślał dziennik „Rzeczpospolita”.

Już nawet w służbach powątpiewają w śmierć Izdebskiego

Wśród niektórych osób związanych ze służbami pojawiają się coraz częstsze spekulacje, że śmierć Izdebskiego mogła być celowo spreparowana w celu ochrony go przed skutkami publikacji dotyczących respiratorów. Istnieje podejrzenie, że Izdebski mógł mieć kontakty z wywiadem lub być jego funkcjonariuszem „pod przykryciem”, co sprawiło, że jego śmierć została uznana za część operacji służącej do jego formalnego usunięcia – podkresla w swoim materiale „Rz”.

Gazeta podkreśla, że ich artykuły wywołały panikę w służbach, które wydały pisemny zakaz udzielania informacji przez telefon oraz śledzenia sprawy Izdebskiego, chyba że wynika to z obowiązków służbowych. Według jednego z funkcjonariuszy, niektórzy są poddawani testom wariografu. Inny rozmówca zauważa, że nieprawdopodobna „operacja zniknięcia” Izdebskiego przypomina historię Rudolfa Skowrońskiego, biznesmena i byłego agenta PRL-owskiego wywiadu, który w 2005 roku „rozpłynął się” na ulicy i pozostaje do dziś poszukiwany międzynarodowym listem gończym.

Badania DNA i wątpliwości prokuratury

Pod koniec stycznia ogłoszono, że dostępne są wyniki sekcji zwłok Andrzeja Izdebskiego.

„Zdaniem biegłych z zakresu DNA profil DNA wyizolowany z materiału biologicznego uzyskanego podczas sekcji zwłok Andrzeja I. przeprowadzonej w dniu 21 czerwca 2022 r. w Zakładzie Medycyny Sądowej w Tiranie jest zgodny z profilem DNA wyizolowanym z materiału porównawczego uzyskanego od matki Andrzeja I.” – taką wiadomość przesłała „Rzeczpospolitej” Prokuratura Krajowa około miesiąca temu.

Według gazety, prokuratura wciąż ma jednak wątpliwości i pyta biegłych, z jakich organów pobrano próbki do analizy DNA.

– Chcemy uzyskać pewność, że materiał biologiczny, który posłużył do badań genetycznych, został pobrany z takiego narządu, bez którego nie można żyć. Dlatego prokurator zlecił biegłym badanie histopatologiczne tkanek zabezpieczonych w Albanii. To pozwoli z całą pewnością potwierdzić fakt zgonu tej konkretnej osoby – mówi „Rzeczpospolitej” prok. Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

Prokuratura ma wątpliwości co do pochodzenia tkanki użytej do badania DNA i chce się upewnić, czy na pewno pochodziła z serca. Istnieje możliwość, że tkanka opisana jako serce pochodziła z innego organu, co nie potwierdzałoby zgonu osoby. Próbka z wewnętrznego organu jest jedyną, która potwierdza śmierć osoby.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version