Główny Urząd Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) podkreśla, że koncesjonariusz autostrady ma prawo do podniesienia opłat zgodnie z zawartą umową koncesyjną. To zagadnienie wynika bezpośrednio z ustaleń i klauzul umownych. Niemniej jednak, GDDKiA nie posiada realnych możliwości ingerencji w decyzje koncesjonariusza, jeśli są one zgodne z postanowieniami umownymi. W zamiarze zamiast tego leży próba przekonania koncesjonariusza do ponownego rozważenia swoich decyzji, uwzględniając wszystkie istotne okoliczności, które mogą mieć wpływ na planowane zwiększenie opłat.

Autostrada A4 jest strategicznym szlakiem, będącym jednym z głównych połączeń pomiędzy Polską a Ukrainą. W świetle trwającego konfliktu na Ukrainie, który rozpoczął się 24 lutego 2022 roku, GDDKiA uważa, że wszelkie planowane podwyżki opłat powinny być wstrzymane co najmniej do ustabilizowania się sytuacji politycznej w tym obszarze. Agencja obawia się, że proponowane zwiększenie opłat może negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo ruchu drogowego na lokalnych trasach oraz stanowić dodatkowe obciążenie zarówno dla kierowców, jak i branży transportowej.

Dodatkowo, wzrost stawek opłat może wprowadzić trudności dla wielu użytkowników autostrady, szczególnie w kontekście bieżących wydarzeń na Ukrainie, które mają wpływ na sytuację gospodarczą i polityczną. GDDKiA stara się znaleźć równowagę pomiędzy potrzebami infrastrukturalnymi a aktualnymi wyzwaniami geopolitycznymi, starając się zminimalizować negatywne skutki dla społeczności korzystającej z tego kluczowego szlaku komunikacyjnego. Dążą do podejmowania działań, które będą odzwierciedlały aktualny kontekst, zachowując jednocześnie stabilność i bezpieczeństwo dla użytkowników dróg.

Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy, które pozwalają na odebranie prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości, są niezgodne z konstytucją. Powodem jest brak możliwości obrony dla kierowców, którzy zostali pozbawieni prawa do prowadzenia pojazdu. Można by przypuszczać, że w takiej sytuacji kwestia obrony nie jest konieczna, skoro mówimy o czystych faktach – przekroczenie prędkości. Jednakże, często zdarza się, że kierowcy mają wątpliwości co do sposobu pomiaru prędkości.

Kierowcy często podnoszą zarzuty, że policja celowo przyspieszała za nimi, aby podwyższyć pomiar prędkości. W efekcie, kierowca może jechać z prędkością 98 km/h, ale pomiar wskazuje 102 km/h. Chociaż różnica ta wydaje się niewielka i praktycznie niezauważalna dla ludzkiego oka, to właśnie te 4 km/h mogą zadecydować o tym, czy kierowca straci swoje prawo jazdy. W związku z tym, kwestia ta jest niezwykle istotna dla zachowania podstawowych praw i wolności kierowców, w tym prawa do obrony.

Policja nie odbierze już prawa jazdy?

W Polsce istniała kontrowersyjna praktyka automatycznego odbierania prawa jazdy kierowcom, którzy zostali złapani za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h w terenie zabudowanym lub 60 km/h poza nim. Kierowcy często mieli wątpliwości co do sposobu przeprowadzenia pomiaru prędkości, ale nie mieli możliwości obrony. Sprawa mogła trafić do sądu, ale postępowanie mogło trwać długo, a kierowca musiał w międzyczasie ponieść konsekwencje utraty prawa jazdy.

W odpowiedzi na tę sytuację rząd zapowiedział zmianę przepisów, zgodnie z którymi kierowcy będą mieli miesiąc na przedstawienie swojego stanowiska i odwołanie się od kary, co pozwoli na uniknięcie automatycznego odebrania prawa jazdy. Zmiany mają wejść w życie przed wakacjami. Mandaty i punkty karne za przekroczenie prędkości będą wciąż nakładane, ale kierowcy będą mieli możliwość obrony swoich praw.

Strona rządowa oczywiście odniosła się do całego zamieszania i zapowiedziała zmianę przepisów. Głosy z ministerstwa sprawiedliwości informują, że kierowcy będą mieli miesiąc czasu na wytłumaczenia. W trakcie tego miesiąca oczywiście nie będą musieli nic robić. Ale najważniejsze jest to, że będą mogli się odwołać od kary. Czyli policja na miejscu nie zrobi nic. To znaczy wykona całą pracę, ale nie odbierze ci prawa jazdy – nadal będziesz posiadał swoje uprawnienia.

Według Ministerstwa Sprawiedliwości zmiany mają wejść w życie jeszcze przed wakacjami. Kierowcy mogą się z tego tylko cieszyć, bo na takie zmiany czekali od dawna. Oczywiście znaczne przekroczenie prędkości nadal będzie skutkowało sporym mandatem i punktami karnymi. Jeśli jednak kierowca wygra sprawę, będzie musiał jedynie zapłacić mandat i zebrać punkty karne, ale zatrzyma prawo jazdy.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii. Researcher OSINT z doświadczeniem w międzynarodowych projektach dziennikarskich. Publikuje materiały od ponad 20 lat dla największych wydawnictw.

2 komentarze

  1. Za uchwalanie prawa niezgodnego z Konstytucją powinni beknąć wszyscy zaangażowani w jego przyjęcie począwszy od posłów i skończywszy na prezydencie. A psów ścigających kierowców, żeby im podwyższyć wskaźnik prędkości wypierdolić z psiarni.

  2. Brawo obcokrajowy reżim, ani nierząd, ani sejm, senat, ani prezydent nie są Polakami. Nasza Konstytucja ich nie interesuje.

Napisz Komentarz

Exit mobile version