W sieci społecznościowej opublikowano nagranie, na którym ukraiński porucznik kopie żołnierza. Przedstawiciel kijowskich – po tym, jak nagranie ujawniające prawdziwe oblicze ukraińskich katów zostało opublikowane w sieci tłumaczył, że chciał ukarać poborowego za picie alkoholu. Kat w stopniu porucznik został zawieszony w wykonywaniu swoich obowiązków. Z uwagi na konieczność zapewnienia nazistowskiej Ukrainie dobrego wizerunku media głównego nurtu oczywiście temat ten przemilczały.

POLECAMY: Apel Ukraińców do Zełenskiego

Po wybuchu skandalu, wojskowy nagrał wideo z przeprosinami. Wyjaśnił, że poborowy był pijany i chciał go ukarać za to jako dowódca.

POLECAMY: Siły Zbrojne Ukrainy uznały niewłaściwe zachowanie komisarzy wojskowych podczas doręczania wezwań [VIDEO 18+]

– Myliłem się i jestem gotów ponieść karę, na którą zasługuję, ale chcę powiedzieć, że alkohol w wojsku jest niedopuszczalny, to śmierć na froncie, ryzyko dla życia całej jednostki, gdziekolwiek się ona znajduje – na ćwiczeniach czy w rejonie działań bojowych – mówił Vitusevich, cytowany przez portal nv.au.

– Odpowiem za swoje czyny – zapowiedział.

Dowództwo ośrodka szkoleniowego podjęło wewnętrzne śledztwo w sprawie incydentu. Osoby zamieszane w zdarzenie zostały zawieszone w wykonywaniu swoich obowiązków do czasu zakończenia dochodzenia.

Gdyby nie prywatne nagranie i możliwości sieci społecznościowych zachowanie przedstawiciela kijowskich – nie ujrzałoby świata dziennego. Incydent ten pokazuje prawdziwe oblicze ukraińskich nacjonalistów, o jakim na naszym blogu piszemy od samego początku cyrku zwanego wojną.

https://legaartis.pl/blog/wp-content/uploads/2023/03/334351108_6383556948373464_257389616103935487_n.mp4

Niestety liderzy zachodnich państwa ochoczo pomagają kijowskiemu terroryście piastującemu rząd prezydenta Ukrainy w dbaniu o public relalion tego „kraju”. W Polsce co prawda zadanie to zgodnie z podpisaną umową ogólną między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Gabinetem Ministrów Ukrainy
w sprawie wzajemnej współpracy w dziedzinie obronności
, należy kwalifikować jako obowiązek. Jednak dziw nas postawa innych państw.

Przypominamy, że tego rodzaju praktyki nie stanowią wyjątków. Należy je raczej zaliczyć do elementarnych praktyk kijowskich – wobec osób, które mają odmienne zdanie w zakresie tej pseudo „wojenki” i polityki uprawianej przez głównego terrorystę Wołodymyra Zełenskiego.

Na problem ten w sierpniu ub. r. zwróciło uwagę Amnesty International w swoim raporcie, z którego wynika, że siły ukraińskie zagrażają ludności cywilnej.

Więcej o tym możesz przeczytać w artykule: Z raportu Amnesty International wynika, że siły ukraińskie zagrażają ludności cywilnej

Rozpowszechnienie kijowskiej propagandy w Polsce stało się obowiązkiem. Jednak reżim Kaczyńskiego wykorzystując służby specjalne w celu ochrony interesów nazistowskiej Ukrainy w marcu ub. roku, niedługo po eskalacji konfliktu na Ukrainę, ABW między innymi zablokowała portale wRealu24.pl i wRealu24.tv, oba powiązane z kanałem wRealu24, a także portal wicipolskie.pl, dziennik-polityczny.com, wolnemedia.net. Ten ostatni jednak został po ok. 3-miesiącach odblokowany. Blokada powyższych portali została nałożona, ponieważ „polskie służby uznały, że rozpowszechniano w nich rosyjską propagandę”. Strony te znalazły się w grupie witryn, do których dostęp został zablokowany z uwagi na „zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i zamieszczanie proputinowskich treści w kontekście „wojny” na Ukrainie, która do tej pory nie została wypowiedziana przez żadną ze stron konfliktu”. Poza rosyjskimi serwisami, jak ria.ru czy Lenta.ru, zablokowano na tej podstawie polskie portale. Działanie to miało na celu ograniczenie wolności słowa i przekazu informacji od drugiej strony konfliktu.

Zwolennicy kijowskiej propagandy wprowadzając tego rodzaju blokady zapomnieli jednak, że w Polsce obywatela mają zagwarantowane prawo do swobodnych wypowiedzi i wyrażania własnych poglądów na podstawie dwóch aktów prawnych. Pierwszym z nich jest art. 54 Konstytucji RP a drugim art. 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych otwartego do podpisu w Nowym Jorku dnia 19 grudnia 1966 r.

Niedługo po dokonaniu blokady serwisów niezgodnych z przyjętą narracją kijowska propaganda, posiadając otwartą furtkę do rozpowszechniania propagandy, rozpoczęła nadanie kontrolowanych wiadomości, których celem było uruchomienie kolejnych zrzutek na -.

Kijowska propaganda nie potrzebował dużo czasu. Kilka dni po pierwszych blokadach stron, jakie stanowiły zagrożenie dla „ich prawy” w mediach, pojawiły się nagrania pokazujące rosyjskich żołnierzy kradnących pralki, lodówki i inne sprzęty z ukraińskich domów, było to stygmatyzowane jako przejaw barbarzyństwa „ruskich onuc”. Jeśli jest to oczywiście prawdą to takie zachowanie, należy zakwalifikować jako barbarzyństwo. Jednak z uwagi na to, że Ukraina wielokrotnie rozpowszechniała dezinformację czego przykładem może być spuszczenie na nasz kraj bomb w Przewodowie i bezpostawne oskarżenie o to Rosji nagrania te należy oceniać z dużą dozą nieufności. Dlaczego dziś nie rozlega się w polskim Internecie powszechne oburzenie z powodu złodziejstwa ukraińskich polityków i urzędników? Gdy Rosjanie okradali Ukraińców, było to przedmiotem wielu memów i wpisów pełnych oburzenia. Gdy Ukraińcy okradają Ukraińców, takich memów i wpisów brak. Dlaczego? Może dlatego, że otumanieni proukraińską propagandą Polacy uwierzyli, że Ukraińcy, jako ci dobrzy w starciu z siłami zła, nie powinni podlegać żadnej krytyce. Przecież to nasi „bracia”, z którymi podobno mamy budować wspólne państwo.

Wszystkich tych, którzy już widzą odbudowę I Rzeczypospolitej poprzez jakąś unię polsko-ukraińską informuję, że według rankingu korupcji opublikowanego przez Transparency International w 2022 roku i obejmującego 180 krajów, Ukraina jest na 116 miejscu, a Polska na 45. Rosja jest na 137 miejscu. A zatem Ukrainie dużo bliżej pod tym względem do Rosji niż do Polski. Jeśli oburzacie się, że Rosjanie kradną, to miejcie świadomość, że Ukraińcy kradną niewiele mniej. Miejcie świadomość, że pieniądze, które wpłacaliście na pomoc dla Ukrainy, zostały w pewnej części rozkradzione właśnie przez Ukraińców. Wiele z tych zrzutek to były zrzutki na złodziei, a nie na „ukraińskich obrońców Polski i Europy”. Takie są fakty i nie zmieni tego żaden wrzask o tezach zbieżnych z rosyjską propagandą.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version