Izrael poniósł duże koszty na stworzenie „szczepionki”, która ostatecznie okazała się nieskuteczna – donosi portal internetowy dziennika „Jerusalem Post”.

POLECAMY: Tak się robi biznes! Resort zarabia miliony na krwi od honorowych dawców

Na wiosnę 2020 roku, gdy wszystkie kraje dążyły do uzyskania „szczepionek” na COVID-19 wyprodukowanych przez firmę Pfizer, Szmul Szapira, dyrektor Instytutu Biologicznego Ness Ziona, naciskał na premiera Benjamina Netanjahu, aby ten przeznaczył fundusze na szybkie opracowanie izraelskiej szczepionki. Szapira widział w tym okazję do poprawienia pozycji instytutu w obliczu cięć budżetowych i podniesienia jego prestiżu – informuje portal internetowy dziennika „Jerusalem Post”.

POLECAMY: Firma Pfizer ​​ukrywała urazy i zgony uczestników badań klinicznych „szczepionki” przeciwko COVID-19

Netanjahu zgodził się na prośbę Szapiry i nazwał projekt opracowania izraelskiej szczepionki „BriLife” misją narodową, przeznaczając na ten cel budżet w wysokości około 230 mln szekli (około 280 mln zł). Nakazał również przeprowadzenie natychmiastowych i szybkich badań i prac rozwojowych w celu stworzenia szczepionki.

W grudniu ubiegłego roku, po rezygnacji dyrektora Szapiry, jego następca Szmul Icchaki poinformował, że szczepionka opracowywana przez Instytut Ness Ziona „nie odniosła sukcesu”. Szczepionka była testowana tylko na gryzoniach laboratoryjnych i nie opierała się na technologii mRNA, która była podstawą szczepionek Pfizera i Moderny, lecz na innym modelu, który był promowany przez amerykańskiego giganta farmaceutycznego Merck. Po kilku miesiącach badań Merck zdał sobie sprawę z zakresu wyzwania i wstrzymał swój projekt, a następnie połączył się z firmą Johnson & Johnson – informuje portal.

Krytycy zarzucają Szapirowi, że wiedział, że przy skromnym budżecie i zatrudnieniu tylko 80 naukowców nie miał szans na osiągnięcie sukcesu, szczególnie tam, gdzie firma Merck, zatrudniająca dziesiątki tysięcy pracowników, nie odniosła powodzenia. Po niepowodzeniu Szapira zrzucał winę na „przyczyny biurokratyczne” i utrzymywał, że „szczepionki” Pfizera i Moderny nie były tak skuteczne, jak się twierdziło.

Po przeprowadzeniu audytu izraelska instytucja kontrolująca napisała, że projekt BriLife został zakończony przed etapem pozwalającym na próbowanie szczepionki na ludziach. Podano również, że już w 2018 roku audyt ujawnił, że obiekty instytutu były przestarzałe i nie spełniały warunków Dobrej Praktyki Wytwarzania (GMP) – informuje „Jerusalem Post”.

Izraelski instytut Ness Ziona jest silnie strzeżonym ośrodkiem zajmującym się produkcją leków i szczepionek, jak również badaniami związanymi z obroną biologiczną i chemiczną. Jego działalność rozpoczęła się jeszcze przed powstaniem państwa Izrael. Jednakże raport instytucji kontrolnej wykazał, że już w 2018 roku audyt ujawnił, że obiekty instytutu są przestarzałe i nie spełniają warunków Dobrej Praktyki Wytwarzania (GMP), co było znane dyrektorowi Szapirze przed rozpoczęciem produkcji szczepionki.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version