Anna Morawiecka została zatrudniona jako „pomoc administracyjna” w urzędzie miejskim w Trzebnicy, jednakże według zebranych dowodów przez dziennikarzy „Gazety Wyborczej” oraz „Nowej Gazety Trzebnickiej”, jej zatrudnienie było fikcyjne, ponieważ nie wykonywała rzeczywistej pracy. Anna Morawiecka jest siostrą premiera.
POLECAMY: Kuzynka Morawieckiego nie jest już szefową YouTube
Anna Morawiecka została zatrudniona w urzędzie miejskim od 2019 roku jako „pomoc administracyjna”, jednakże jej zatrudnienie było utrzymywane w tajemnicy, a nie wszyscy mieli o tym wiedzę, m.in. niektórzy miejscy radni.
POLECAMY: Od szkolnej ławki do premiera Pinokia – Nauczyciel zdradza kulisy
W 2019 roku funkcjonariusze z wydziału do walki z korupcją przeprowadzili kontrolę w trzebnickim ratuszu, co ujawniło całą sprawę zatrudnienia Anny Morawieckiej. W 2021 roku z ratusza zabrano komputery i dokumenty, w tym te dotyczące zatrudnienia, a szefowa wydziału organizacyjnego, Iwona D., usłyszała zarzuty przekroczenia uprawnień. Według nieoficjalnych informacji „Gazety Wyborczej”, prokuratura z Wrocławia planowała postawić zarzuty również burmistrzowi Trzebnicy, Markowi Długozimie, jednakże sprawa została przeniesiona do Opola.
Urzędnicy informowali lokalną gazetę w czerwcu 2020 roku, że Anna Morawiecka już nie pracuje w urzędzie miejskim. Kilka miesięcy później instytucja przyznała, że siostra premiera początkowo pracowała na zlecenie, a następnie została zatrudniona jako „pomoc administracyjna”.
Według władz Trzebnicy, Anna Morawiecka pracowała w Referacie Kultury i Sportu. Jednak według Wystąpienia Pokontrolnego NIK dotyczącego funkcjonowania ośrodków sportu i rekreacji w gminie Trzebnica, do którego dotarła „Gazeta Wyborcza”, wynika, że od kwietnia 2019 roku siostra premiera wykonywała umowę-zlecenie dotyczącą wykonania zadań związanych ze staraniami gminy o status uzdrowiska.
Umowa nie zrealizowana
Według treści umowy, praca Anny Morawieckiej miała polegać na przeprowadzeniu ponownego odwiertu oraz badaniu składu i wydajności wody aż do uzyskania certyfikatu potwierdzającego lecznicze właściwości trzebnickich wód. Jednak jak poinformował „Gazetę Wyborczą” trzebnicki urząd w marcu 2023 roku, takiego certyfikatu wciąż nie ma, a także nie wykonano „ponownego odwiertu” źródła, które zostało odkryte już w latach 70. XX wieku.
Według „Gazety Wyborczej”, jedynym potwierdzeniem wykonania zlecenia przez Annę Morawiecką jest zestawienie przepracowanych godzin, które zostało potwierdzone przez urzędniczkę Ewę Brzegowską, pełniącą wtedy obowiązki wiceszefowej Wydziału Pozyskiwania Funduszy w trzebnickim magistracie. Informatorzy powiedzieli gazecie, że Brzegowska była bliską koleżanką Morawieckiej.
2 komentarze
Niech oboje wyjadą do Hajfy. Mają tam dom po ciotce. Narodowy kłamca dwa lata temu się wygadał. Jak pomyli się to chlapnie prawdę. Działa na szkodę Polskie i Polaków,a za to może być jedną kara. Wiecie jaka.
Oboje wyjazd do Hajfy. Mają tam dom po ciotce. Narodowy kłamca kiedyś chlapnął jęzorem i powiedział prawdę. Działa na szkodę Polski i Polaków