Beata Szydło, była premier i europoseł z partii PiS, zauważyła, że Fit for 55 mogło zostać zablokowane już na pierwszym etapie. Z pewnością ta wypowiedź nie spodoba się Morawieckiemu, który rozpowszechnia kłamstwo, ze Polska nie miała wpływy na to, aby projekt ten został przyjęty.
Beata Szydło, była premier i europoseł z partii PiS, odniosła się do pakietu unijnego Fit for 55. Zgadza się, że Polska mogła zablokować niekorzystne rozwiązania już na pierwszym etapie. Wskazała, że kiedy kierunek ten był uruchamiany, istniała możliwość zgłoszenia weta. Aktualnie, na etapie rozporządzeń, jest to już trudniejsze do osiągnięcia. Jej wypowiedź została zacytowana przez portal Tysol.
POLECAMY: Czarzasty straszy katastrofą klimatyczną i proponuje drastyczne rozwiązania w ramach planu FitFor55
“Niestety w Unii Europejskiej rządzi pieniądz i ci słabsi, ci mniejsi orientują się na tych, którzy te pieniądze dzielą, więc dopóki jest silna dominacja Niemiec, przy wsparciu Francji, to jest taka sytuacja jak w tej chwili” – dodała.
“Polska jest dużym i silnym krajem, dlatego trzeba bezwzględnie walczyć o swoje i nie odpuszczać. Jeżeli chodzi o Unię, trzeba być pragmatycznym, wycisnąć tyle, ile się da dla siebie, nie wchodzić w sentymentalne myślenie, że ktoś nam coś da jeśli będziemy mili. No i tyle. Trzeba tam działać tak jak inni” – powiedziała.
Szydło, również wyraziła swoje stanowisko w odniesieniu do niedawnej wypowiedzi kanclerza Niemiec, Olafa Scholza, który sugerował odejście od zasady jednomyślności w Unii Europejskiej. Szydło podkreśliła, że Polska powinna stanowczo sprzeciwić się temu stanowisku.
Dodatkowo, Szydło zauważyła, że sprzeciw może pojawić się również po stronie innych państw, ponieważ wyniki wyborów w Europie pokazują zmieniające się postawy wyborców w poszczególnych krajach.
W czwartek Morawiecki został zapytany o powody, dla których Polska nie zawetowała unijnego pakietu Fit for 55, co niektórzy przedstawiają jako poparcie dla tego planu. Szef pisowskiego rządu podkreślił, że takie opinie są dezinformacją.
POLECAMY: PE przyjął dyrektywy i rozporządzenia z pakietu „Fit for 55”
Skazany za notoryczne rozpowszechnianie kłamstwa Morawiecki nazwał to elementem dezinformacji i manipulacji, który jest wprowadzany przez niektórych do przestrzeni publicznej. Według niego, pytanie o poparcie dla unijnego pakietu zawiera pewne założenie lub tezę, która może prowadzić do mylnych interpretacji.
“Otóż Polska nigdy nie poparła żadnego pakietu Fit for 55” – oświadczył Morawiecki. “Jest to pakiet, który jest realizowany poprzez dyrektywy europejskie, które my uważamy, że w większości powinny być realizowane większością poprzez jednomyślność, powinny być rozstrzygane poprzez zasadę jednomyślności. Jednak Komisja Europejska decyduje o tym, aby była to kwalifikowana większość. W ten sposób Polska jest przegłosowywana” – przekonywał naczelny polski kłamca i dezinformator.
Rozpowszechnianą przez Morawieckiego dezinformację skomentował na Twitterze minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, lider partii Suwerenna Polska. W swoim twicie Ziobro zaznaczył, że niestety Polska poparła unijny pakiet.
„11 grudnia 2020 r. Rada Europejska podjęła decyzję o Fit for 55. Polska miała możliwość weta, ale Mateusz Morawiecki jednoosobowo – bez udziału Rady Ministrów – zgodził się na forsowane przez Niemcy i Donalda Tuska drastyczne zaostrzenie pakietu klimatycznego. Stało się to przy zdecydowanym sprzeciwie Solidarnej Polski. To nie dezinformacja, tylko fakty” – napisał Ziobro.
Minister Ziobro zaznaczył, że teraz należy naprawić ten błąd i wyraził nadzieję, że Zjednoczona Prawica będzie miała okazję to zrobić w kolejnej kadencji parlamentu. Dodatkowo, wyraził obawy, że drastyczne zakazy i nakazy ze strony Unii Europejskiej mogą doprowadzić do ubóstwa oraz ruiny naszej gospodarki.
W połowie kwietnia Parlament Europejski przyjął reformę unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) oraz nowy graniczny mechanizm węglowy (CBAM) jako część pakietu Fit for 55. Według Sebastiana Kalety z Solidarnej Polski, te zmiany oznaczają wprowadzenie nowych podatków, a Polacy mogą ponieść koszt nawet 189 miliardów euro do 2030 roku związanych z przyspieszeniem transformacji klimatycznej.
Sektory, które już są objęte systemem EU ETS, mają obniżyć emisję gazów cieplarnianych o 62% do 2030 roku w porównaniu z poziomem z 2005 roku. Reforma przewiduje również stopniowe wycofywanie bezpłatnych uprawnień do emisji w latach 2026-2034. Dodatkowo, zostanie wprowadzony odrębny system ETS II dla paliw wykorzystywanych w transporcie drogowym i do ogrzewania budynków. Unia Europejska wprowadzi opłaty od emisji gazów cieplarnianych z tych sektorów w 2027 roku, lub w 2028 roku, jeśli ceny energii będą szczególnie wysokie.
pod koniec lutego bieżącego roku cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej przekroczyła po raz pierwszy poziom 100 euro za tonę. W grudniu 2022 roku państwa członkowskie UE oraz posłowie do Parlamentu Europejskiego ogłosili porozumienie dotyczące poważnej reformy rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla (EU ETS). Celem tego porozumienia jest przyspieszenie redukcji emisji, stopniowe wycofywanie bezpłatnych uprawnień dla przemysłu oraz skoncentrowanie się na emisjach z sektora budownictwa i transportu drogowego. System ETS pozwala producentom energii elektrycznej i przemysłom o dużym zapotrzebowaniu na energię, takim jak stal i cement, nabywać jednostki emisji dwutlenku węgla, działając zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci”. Stopniowo ilość tych jednostek ma maleć, aby zachęcić przedsiębiorstwa do ograniczania emisji i inwestowania w bardziej ekologiczne technologie, mając na uwadze ostateczny cel Unii Europejskiej, jakim jest osiągnięcie całkowitej neutralności emisyjnej.