Po raz pierwszy w historii polityk o wysokim stanowisku, jakim jest szef Rady Najwyższej Ukrainy, Rusłan Stefanczuk, weźmie udział w oficjalnych uroczystościach upamiętniających rocznicę rzezi wołyńskiej – oznajmił Rafał Bochenek, rzecznik PiS. Rządzący starają się wykorzystać ten fakt do propagandowej narracji, sugerując, że „parlamentarna dyplomacja przynosi konkretne efekty”. Przypominamy, że Rusłan Stefanczuk jest również członkiem kijowskiej grupy terrorystycznej pod dowództwem Wołodymyra Zełenskiego a jego osoba nie była pierwszą, którą ze strony gloryfikatorów banderyzmu uczestniczyła w takich wydarzeniach. Jednak za każdym razem uczestnictwo przedstawicieli Ukrainy miało charakter symboliczny, ponieważ ich stanowisko w zakresie wydarzeń wołyńskich stanowczo odbiega od prawdy, jaką my znamy.
W trakcie wtorkowego briefingu w Sejmie, Piotr Müller, rzecznik rządu, przypomniał, że tego dnia mają miejsce ceremonie upamiętniające Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa, które było wynikiem działań ukraińskich nacjonalistów wobec obywateli II Rzeczypospolitej Polskiej, związane z 80. rocznicą rzezi wołyńskiej.
POLECAMY: 11 lipca – 80. rocznica ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu
– O godz. 10.30 rozpocznie się uroczysta msza św. z udziałem marszałek Sejmu Elżbiety Witek, potem będzie złożenie wieńców pod Pomnikiem Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu. Co bardzo ważne, to chciałabym z całym przekonanie podkreślić, po raz pierwszy polityk tak wysokiego szczebla ze strony ukraińskiej, będzie uczestniczył w tych państwowych obchodach, mam tutaj na myśli szefa Rady Najwyższej Ukrainy pana marszałka Rusłana Stefanczuka – powiedział Bochenek.
Piotr Müller ocenił, że ta sytuacja stanowi dowód na skuteczność dyplomacji parlamentarnej, która przynosi konkretne rezultaty. Dodał, że po raz pierwszy polityk o takim wysokim stanowisku będzie uczestniczył w ceremoniach mających na celu oddanie hołdu tym, którzy zostali zamordowani na Wołyniu wiele lat temu.
Niestety ten gest członka kijowskiej grupy terrorystycznej ma jedynie charakter symboliczny, ponieważ prawna o poniesieniu odpowiedzialności za ludobójstwo wygląda zupełnie inaczej. Uczestnictwo tego terrorysty w obchodach 8 rocznicy „Rzezi Wołyńskiej” z pewnością i biznesowy, bo pewnie za chwilę pisowska banda nieudaczników sypnie groszem podatników w stronę Ukrainy. Przykładem tego może być wypowiedź ich „historyka” który stwierdził, że Polska dokonała „aneksja” Wołynia bezprawnie a 100 tys. ofiar OUN-UPA to „mit”.
Warto w tym miejscu dodać, ze wypowiedź tego pseudo historyka nastąpiła niemal w tym samym czasie co wypowiedź Müllera, w której zaszczycał się ona postawą członka ukraińskiej grupy terrorystycznej.
Obalamy propagandę Müllera gloryfikująca nazistów ukraińskich
Stefanczuk nie będzie jednak pierwszym ukraińskim politykiem wysokiej rangi, który złoży hołd i kwiaty pod Pomnikiem Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu. Wcześniej, siedem lat temu, ukraiński prezydent Petro Poroszenko dokonał tego symbolicznego gestu.
Jednak istnieje pewna różnica. Poroszenko nie uczestniczył wtedy w oficjalnych państwowych obchodach, ale jedynie odwiedził wspomniany pomnik podczas swojej wizyty w Warszawie z okazji szczytu NATO, który odbywał się w Polsce w tamtym czasie.
Podczas tej wizyty ukraiński prezydent udał się na Skwer Wołyński, położony na warszawskim Żoliborzu, w towarzystwie szefa MON, Stepana Połtoraka, oraz deputowanej Rady Najwyższej, Nadji Sawczenko.
Gest Petro Poroszenki miał charakter symboliczny, a rzeczywista polityka Ukrainy wobec Wołynia wyglądała zupełnie inaczej. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski przypomniał niedawno w wywiadzie dla „Nowego Ładu”, że to właśnie za prezydentury Poroszenki wprowadzono oficjalny zakaz pochówku ofiar ludobójstwa na terenie Ukrainy.
Podobnie jest w przypadku uczestnictwa Stefanczuka w obchodach. Według informacji przekazanych przez księdza Isakowicza-Zaleskiego, w obliczu 80. rocznicy Rzezi Wołyńskiej ten zakaz wciąż obowiązuje. Warto również wspomnieć o kwestii ekshumacji, która dotyczy tylko jednej wsi, ale nie na Wołyniu, lecz na Podolu.
Wystąpienie Stefanczuka w Sejmie
Rusłan Stefanczuk wystąpił pod koniec maja w polskim Sejmie, gdzie poruszył także wątek Wołynia. Uczynił to jednak w sposób typowy dla strony ukraińskiej, nie wskazując ani co konkretnie się wydarzyło (mówił o „straszliwych wydarzeniach”, nie wspominając o ludobójstwie) ani sprawców tego bestialstwa.