Banki, które posiadają kredyty denominowane we frankach szwajcarskich, stoją przed ogromnym wyzwaniem w aktualizacji pozwów przeciwko klientom, aby uniknąć przedawnienia roszczeń. Niektórzy frankowicze odnoszą korzyści dzięki przychylnym wyrokom sądowym, zarabiając na swoich zakupionych mieszkaniach. Brak jednolitego stanowiska sądów w sprawie kredytów we frankach dodatkowo utrudnia rozwiązanie problemu. Dla banków i klientów, zawarcie ugody wydaje się najszybszym sposobem na rozstrzygnięcie sporu.

POLECAMY: Historyczny wyrok TSUE: Frankowicze mają prawo do zwrotu nominalnej sumy kredytu

Jednakże, stopień skomplikowania spraw związanych z pozwami klientów posiadających kredyty hipoteczne denominowane we frankach szwajcarskich jest tak duży, że obecnie trudno ustalić obowiązującą linię orzeczniczą. Z jednej strony, sądy powszechne wydają wyroki, które uznają umowę za nieważną, ale to nie rozstrzyga kwestii ostatecznego rozliczenia. Nadal pozostaje spór dotyczący zwrotu kapitału na zakup mieszkania lub nieruchomości oraz żądanie wpłaconych rat kapitałowych i odsetek przez kredytobiorców.

W rezultacie mamy do czynienia z absurdalną sytuacją, w której frankowicz, który pożyczył 400 tysięcy złotych od banku na zakup mieszkania, po 15 latach spłacenia kapitału i odsetek w wysokości 270 tysięcy złotych, teraz będzie musiał dopłacić tylko 130 tysięcy złotych. Wycena mieszkania obecnie wynosi 700 tysięcy złotych, więc cała operacja przynosi jednostronną korzyść frankowiczowi.

W porównaniu do frankowiczów, kredytobiorcy, którzy wzięli pożyczki hipoteczne w polskiej walucie, są znacznie mniej uprzywilejowani. Problem staje się poważniejszy w przypadku inflacji i zmiany kursu walutowego franka szwajcarskiego w okresie trwania umowy, szczególnie tych podpisanych w latach 2005-2008. Każda sprawa roszczeń jest rozpatrywana oddzielnie, co prowadzi do długiego procesu i wyjątkowo dużej liczby spraw oczekujących na rozpatrzenie.

W momencie, gdy większość sądów powszechnych zaczęła wydawać korzystne wyroki dla kredytobiorców, pojawił się nowy problem związany z terminem przedawnienia roszczeń banków. W pewnej sprawie sąd uznał, że data przedawnienia zaczyna biec od momentu, w którym bank otrzymuje informację od klienta o uznaniu umowy za nieważną. Banki postanowiły więc aktualizować pozwów przeciwko klientom, aby uniknąć przedawnienia roszczeń. Skala przedsięwzięcia jest ogromna, ponieważ na rozpatrzenie czeka ponad 100 tysięcy spraw z lat ubiegłych, a w ciągu pierwszego kwartału 2023 roku wpłynęło kolejne 18,3 tysiąca wniosków od frankowiczów.

Dodatkowo, Rzecznik Finansowy wystąpił z zapytaniem prawnym do Sądu Najwyższego w sprawie umów bankowych dotyczących udzielenia kredytów hipotecznych i ich automatycznego uznania za ważne zgodnie z przepisami prawa bankowego. Decyzja w tej sprawie została odroczona do połowy października ze względu na złożoność tematu.

W tej sytuacji banki zachęcają klientów do zawierania ugód, argumentując, że takie postępowania są szybsze i prowadzą do porozumienia w ciągu około dwóch tygodni. Biorąc pod uwagę liczbę wzajemnych pozwów, można przypuszczać, że „frankowicze i banki” będą ciągle borykać się z tym problemem przez kolejne kilka lat.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version