Minister rolnictwa, Robert Telus, uważa, że popełniono ogromny błąd oddając przetwórstwo rolno-spożywcze w ręce zagranicznego kapitału, co skutkuje tym, że teraz koncerny dyktują warunki. Mimo to, gdy poproszono go o wskazanie konkretnych firm, minister milczy. Niektórzy eksperci uważają, że takie słowa nie powinny wypowiadać się z ust ministra.
POLECAMY: Rolnicy wtargnęli do ministerstwa rolnictwa. Kowalski do rolników: cicho bądźcie [+VIDEO]
W czwartek odbyło się nieplanowane spotkanie ministra Roberta Telusa z kilkudziesięcioma działaczami AgroUnii w ministerstwie rolnictwa. Podczas tego spotkania minister Telus stwierdził, że to zagraniczne koncerny są odpowiedzialne za wyciąganie pieniędzy z kieszeni rolników poprzez kontrolę nad przetwórstwem rolno-spożywczym.
POLECAMY: Telus twierdzi, ze Polska musi pomagać Ukrainie, pomimo że ta pluje Polakom w twarz
Minister zaznaczył, że oddanie kontroli nad przetwórstwem rolno-spożywczym w ręce zagranicznego kapitału było największym błędem.
W trakcie dyskusji lider AgroUnii, Michał Kołodziejczak, przypomniał ministrowi o tym, że jego wiceminister, Janusz Kowalski, podczas spotkania Krajowej Unii Producentów Soków, wręczył Piotrowi Podobie złoty Krzyż Zasługi. Przedstawiciel firmy Döhler, niemieckiego koncernu rolno-spożywczego, wyraził swoje zadowolenie z tego faktu.
– Za co był ten medal, za jakie zasługi? Ta firma wyzyskuje polskich rolników – mówił do Kowalskiego lider AgroUnii. Wiceminister mu nic nie odpowiedział.
Dwa oblicza władzy
Podczas spotkania z działaczami AgroUnii, lider tej organizacji, Michał Kołodziejczak, zauważył również, że jeśli rządząca partia PiS jest tak wrażliwa na zagraniczny kapitał, to dlaczego w 2018 roku pozwoliła na sprzedaż największego polskiego producenta soków, firmy Appol, chińskiemu kapitałowi. Chiński podmiot, firma SDIC Zhonglu Fruit Juice, przejął wówczas polskiego potentata koncentratu jabłkowego.
Minister rolnictwa, Robert Telus, potwierdził w rozmowie z money.pl, że oddanie kontroli nad rynkiem rolno-spożywczym koncernom było poważnym błędem, za który teraz wszyscy płacimy. Jednakże, gdy zapytano go o konkretny przykład, odmówił podania nazw konkretnych firm.
Minister zdementował również przypisanie mu słów, jakoby nazwał zagraniczne koncerny „złodziejami” podczas spotkania z AgroUnią w poprzedni czwartek. Stanowczo oświadczył, że żadnego takiego stwierdzenia nie użył.
Lepsze milczenie niż niedomówienia?
Według eksperta ds. rolnictwa z Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, prof. Jarosława Gołębiewskiego, słowa wypowiadane przez ministra nie powinny być używane, jeśli nie są poparte konkretnymi dowodami. Jeśli zagraniczne firmy z sektora przetwórstwa żywności faktycznie stosują nieuczciwe praktyki wobec rolników lub konsumentów, to odpowiednie organy, takie jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, powinny się tym zająć.
Profesor Gołębiewski zauważa, że przetwórstwo spożywcze stanowi bardzo zdywersyfikowany sektor gospodarki, obejmujący wiele branż, takich jak mięsna, mleczna, nabiałowa, piekarnicza, cukiernicza, napojów alkoholowych i bezalkoholowych oraz tytoniowa. Wskazuje, że sytuacja w każdej z tych branż jest inna, ale trudno znaleźć branżę, w której zagraniczny kapitał dominuje. Natomiast jest wiele branż, w których udział kapitału polskiego jest znaczący, np. produkcja mleczna.
Ekspert uważa, że kierowanie oskarżeń wobec zagranicznych koncernów jako jedynych winowajców jest nieprawidłowe. Za sytuację polskich rolników odpowiada nie tylko rząd, ale także czynniki międzynarodowe (np. wojna) oraz sytuacja na światowych giełdach rolnych.
Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii, przyznaje w rozmowie z money.pl, że drenowanie kieszeni polskich rolników dotyczy zarówno firm zagranicznych, jak i polskich. Jego zdaniem skupianie się tylko na zagranicznym kapitale odwraca uwagę od rzeczywistego problemu.
Kołodziejczak proponuje zmianę przepisów w taki sposób, aby sieci handlowe musiały zaopatrywać się u kilku producentów w danym asortymencie, zamiast polegać wyłącznie na jednym dostawcy. Rozwiązanie to miałoby na celu zrównoważenie pozycji producentów na rynku. Niemniej jednak zdaje sobie sprawę, że taka propozycja może nie być idealna i wiązać się z pewnymi wyzwaniami.
Będzie polska sieć małych przetwórni?
Telus opowiada się za budową konkurencyjnej polskiej sieci przetwórstwa i skupu, która stanowiłaby alternatywę dla zagranicznego kapitału. Rząd planuje przeznaczyć na ten cel łącznie 1,2 mld euro. Taka lokalna inicjatywa umożliwiłaby samym rolnikom zaangażowanie się w biznes. Nie wszyscy eksperci jednak popierają ten pomysł.
Według głównego ekonomisty Krajowej Izby Gospodarczej, Piotra Soroczyńskiego, polskie firmy nie byłyby w stanie skutecznie konkurować na rynku z zagranicznymi gigantami, którzy posiadają globalne sieci dostaw i dystrybucji, a także ogromne doświadczenie (know-how).
Soroczyński uważa, że lepszym sposobem na ochronę polskiego rynku rolnego oraz bezpieczeństwa żywnościowego byłoby nabycie przez państwo udziałów w konkretnych zagranicznych firmach, a następnie korzystanie z tej pozycji współwłaściciela do narzucania im warunków, np. za pośrednictwem umów inwestycyjnych.
Ekonomista podkreśla również, że duże zagraniczne firmy, które posiadają znaczną władzę i zasoby finansowe, być może nie załamują się tak łatwo w obliczu oskarżeń ministra Telusa i nie poddają się presji. Jednak mniejsze firmy mogą odczuć te oskarżenia jako atak na swoją działalność i realne zagrożenie dla swojej pozycji na rynku.