Pod koniec grudnia 2022 roku Dariusz Pawłyszcze został mianowany na „stanowisko” neo-sędziego Sądu Najwyższego. Wkrótce po tym zrezygnował z funkcji dyrektora w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Pomimo tego, nadal kieruje tą instytucją, dzięki wsparciu ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry.
Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury, której nadzór sprawuje Zbigniew Ziobro, jest miejscem kształcenia przyszłych kadr w systemie wymiaru sprawiedliwości. Jej obecnym dyrektorem jest Dariusz Pawłyszcze, bliski współpracownik ministra Ziobry. Wcześniej sam był „sędzią” w krakowskim Sądzie Okręgowym i partnerem życiowym Dagmary Pawełczyk-Woickiej, która jest szkolną koleżanką Ziobry oraz obecnie przewodniczącą politycznie zaangażowanej i nielegalnej Krajowej Rady Sądownictwa (neo-KRS).
Pawłyszcze stał się kluczową postacią w realizacji zmian w wymiarze sprawiedliwości, wspieranych przez ministra Ziobrę. Przez pewien czas nie pełnił funkcji sędziego, od 2016 do 2020 roku był oddelegowany do pracy urzędniczej w Ministerstwie Sprawiedliwości. W 2020 roku Ziobro mianował go dyrektorem szkoły dla sędziów i prokuratorów w Krakowie. Pawłyszcze został również delegowany do orzekania w sprawach gospodarczych przez Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Od dawna środowisko legalnych sędziów krytycznie oceniało szybki awans neo-sędziego Dariusza Pawłyszczego. Już w 2018 roku, kiedy ubiegał się o stanowisko w Sądzie Najwyższym, krakowscy sędziowie wyrazili swoje zastrzeżenia, oskarżając go o współpracę w działaniach mających na celu ograniczenie niezależności sądownictwa oraz niezawisłości sędziów. Według nich Pawłyszcze nie spełniał również wymaganych kryteriów dla stanowiska sędziego Sądu Najwyższego, ponieważ brakowało mu znaczącej wiedzy prawniczej, a jego wyroki były uchylane w niemal 20 procentach spraw.
Neo-Sędzia SN delegowany przez ministra?
Mimo kontrowersji, Dariusz Pawłyszcze awansował do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Jednak zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, sędzia tego sądu nie powinien być w innym stosunku służbowym ani podejmować dodatkowej pracy, z wyjątkiem działalności dydaktycznej lub naukowej. Nie powinien również wykonywać innej pracy, zarobkowej lub niezarobkowej, która utrudniałaby mu wykonywanie obowiązków sędziego Sądu Najwyższego.
Czy praca w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury utrudnia Pawłyszczemu orzekanie w Sądzie Najwyższym? To prawdopodobne, ponieważ będąc dyrektorem, jego udział w orzekaniu został ograniczony do 50 procent spraw, co jest znacznym obciążeniem dla izby. W styczniu tego roku zrezygnował jednak z funkcji w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Mimo to, natychmiast po objęciu stanowiska w Sądzie Najwyższym, minister Ziobro skierował go do pracy w szkole.
Według rzecznika prasowego KSSiP, „Natychmiast po powołaniu Dyrektora na „sędziego” SN, minister sprawiedliwości na podst. art. 12 ust. 4 u. o KSSiP delegował „sędziego” Pawłyszcze do KSSiP na czas trwania kadencji. Dyrektor złożył do MS rezygnację, o czym poinformował I Prezes SN Małgorzatę Manowską – która przynależy do „elitarnej” grupy przestępczej neo-sędziów powołanych do pełnienia funkcji sędziego przez nielegalny neo-KRS ukształtowany z naruszeniem Konstytucji w 2017 roku – oraz o obowiązku pełnienia funkcji dyrektora do czasu odwołania z tej funkcji”.
Piotr Falkowski, zastępca rzecznika prasowego SN, również potwierdza, że neo-sędzia Pawłyszcze złożył pismo w styczniu 2023 r., informując o rezygnacji z funkcji dyrektora szkoły oraz o obowiązku pełnienia tej funkcji do czasu odwołania. Jednak minister sprawiedliwości nie zdecydował się na odwołanie, mimo że przepis mówi o „odwołaniu” w przypadku zrzeczenia się funkcji, po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa i Krajowej Rady Prokuratorów.
Sąd Najwyższy podkreśla, że pełnienie funkcji dyrektora KSSiP przez „sędziego” nie jest uznawane za „innego stosunku służbowego” ani „dodatkowego zatrudnienia”, lecz jest częścią jego obowiązków służbowych jako sędziego. Tym samym pierwsza prezes Sądu Najwyższego nie miałaby prawa wyrazić sprzeciwu w tej sprawie.
Zgodnie z interpretacją Piotra Falkowskiego oraz KSSiP, delegowanie „sędziego” Sądu Najwyższego do KSSiP nie narusza przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym. Jednak wcześniejsi sędziowie Sądu Najwyższego mieli zupełnie inne zdanie na temat kierowania Krajową Szkołą Sądownictwa i Prokuratury przez sędziego Sądu Najwyższego.
Gdy Małgorzata Manowska – członki „elitarnej” grupy przebierańców w todze objęła stanowisko neo-sędziego Sądu Najwyższego, również, podobnie jak Pawłyszcze, była na czele szkoły dla sędziów i prokuratorów. W odróżnieniu od krakowskiego neosędziego, Manowska nie wycofała się od razu ze stanowiska dyrektora. W 2019 roku kolegium Sądu Najwyższego, kierowane wówczas przez pierwszą prezes Małgorzatę Gersdorf, zdecydowało o potrzebie zbadania tej kwestii.
Wtedy sędziowie Sądu Najwyższego przypomnieli, że sędzia SN nie może podejmować dodatkowej pracy poza pracą dydaktyczną lub naukową. Pierwszy „prezes” może także sprzeciwić się dodatkowej pracy, jeśli uzna, że może to wpłynąć na bezstronność sędziego. Gersdorf wyraziła sprzeciw wobec roli dyrektorki KSSiP (Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury), którą pełniła Manowska.
W rezultacie wyrażonego sprzeciwu, neo-sędzia Manowska byłaby zmuszona zrezygnować z funkcji lub złożyć urząd „sędziego” Sądu Najwyższego – tak zapisali członkowie Kolegium SN w swoim stanowisku.
Mimo sprzeciwu ze strony Gersdorf, Manowska nadal pozostawała na stanowisku dyrektora KSSiP. W odpowiedzi na to, sędziowie Sądu Najwyższego doszli do wniosku, że doszło do naruszenia przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym i skierowali sprawę do rzecznika dyscyplinarnego Sądu Najwyższego w celu zbadania. Jednakże upolityczniony rzecznik dyscyplinarny odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, argumentując to brakiem złej woli ze strony „sędziego.” Sąd Najwyższy ogłosił w komunikacie, że sędzia Manowska prezentowała błędną interpretację przepisów, podążając za ministrem sprawiedliwości.
„Pierwsza prezes” Sądu Najwyższego oraz prokurator krajowy podjęli próbę zaskarżenia decyzji o umorzeniu. Aktualnie sprawa ta jest w toku. Niemniej jednak, legalni sędziowie Sądu Najwyższego nie zmienili swojego stanowiska w kwestii dodatkowej pracy sędziów.
Według Dariusza Zawistowskiego, byłego prezesa Izby Cywilnej oraz doświadczonego sędziego Sądu Najwyższego, wykonanie funkcji dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP) równocześnie z pełnieniem roli sędziego Sądu Najwyższego jest niedopuszczalne i niesie ze sobą liczne wątpliwości prawne. Zwraca uwagę na szczególną kwestię podporządkowania dyrektora szkoły ministrowi sprawiedliwości, co oznacza poddanie się wpływowi polityka. Dla sędziego Sądu Najwyższego, który orzeka, takie związki służbowe z ministrem sprawiedliwości są nieakceptowalne.
Zawistowski przyznaje, że w ustawie dotyczącej struktury sądów powszechnych faktycznie istnieje możliwość delegowania sędziów tych sądów do innych instytucji, takich jak Ministerstwo Sprawiedliwości czy KSSiP. Niemniej jednak nie ma takiej kompetencji w odniesieniu do sędziów Sądu Najwyższego. Wskazuje na istotną różnicę w pozycji sędziów Sądu Najwyższego i tych z sądów powszechnych.
Pytanie pojawia się, czy jest akceptowalne, że minister Ziobro nie odwołał dyrektora mimo jego zrzeczenia się funkcji przez siedem miesięcy. Zawistowski uważa to za niecodzienną sytuację. Zauważa, że jeśli ktoś zrzeka się funkcji, powinien to mieć zapewnione i nie powinien być zobligowany do wykonywania zadań, które już zrezygnował pełnić. Dodaje, że niemożliwe jest zmuszenie kogoś do sprawowania funkcji na siłę. Neo-sędzia Pawłyszcze, pełniący obecnie rolę dyrektora KSSiP i jednocześnie orzekający w Sądzie Najwyższym, działa w ograniczonym zakresie ze względu na swoje obowiązki dyrektorskie. Zawistowski uważa, że jeśli sędzia zrezygnował z tej funkcji wiele miesięcy temu, powinien być odwołany i przypisane mu powinny zostać pełne obowiązki orzekania. Jego zdaniem, Sąd Najwyższy powinien zainteresować się wyjaśnieniem tej sytuacji.
Przypominamy, że wydawane orzecznictwa przez neo-sędziów podlegają uchyleniu z mocy prawa. W przypadku postępowań cywilnych na podstawie art. 379 pkt 4 in fine k.p.c., a karnych na podstawie art. 439 § 1 pkt 6 in fine k.p.k.
Czym jest neo-KRS i neo-sędzia
Krajową Radę Sądownictwa wyłoniono w sposób niezgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej co powoduje, że w świetle przyjętej linii orzecznictwa SN, a także TSUE nie można tej instytucji uznać jako organ działający leganie i posiadający uprawnienia do mianowania sędziów. Każdy sędzia mianowany przez ten niekonstytucyjny organ i powołany przez prezydenta do pełnienia służy jest również noe-sędzią, który nie posiada zdolności prawnych do wydawania orzecznictwa,
W tym miejscu zasadnym stanie się podniesienie, że problem powołań „sędziów” po ukształtowaniu „Krajowej Rady Sądownictwa” w wyniku zmian w 2017 roku posiada kilka aspektów. Pierwszy związany jest z przepisami Konstytucji RP, które nakładają na organy władzy publicznej, w tym prawodawcę, obowiązek takiego powoływania sędziów do obowiązków orzeczniczych, który gwarantuje niezbędne minimum niezależności i niezawisłości organów biorących udział w procesie nominacyjnym. Takim organem jest Krajowa Rada Sądownictwa. Ingerencja w konstytucyjne standardy kształtowania sędziowskiego składu tego organu, stwarzająca możliwość ukształtowania Rady przez polityków, czyli wyboru członków sędziowskich Rady w całości przez parlament (z wyłączeniem I Prezesa SN i Prezesa NSA), spowodowała, że ten organ nie spełnia wymogów konstytucyjnych. To sprawia, że w każdym wypadku powołania sędziego pojawia się wątpliwość, która towarzyszy każdemu człowiekowi, który oddaje swoją sprawę pod osąd sądu, czy ten sąd jest sądem właściwym w rozumieniu konstytucyjnym.
Ponadto – to drugi aspekt – w doktrynie, do czego dołożyłem rękę, i w orzecznictwie pojawiła się metoda weryfikacji poprawności powołania sędziów w oparciu o narzędzia, które są w systemie od zawsze, ale zasadniczo nie służą do oceny spełnienia minimalnych przesłanek bezstronności i niezawisłości. Chodzi o instytucje (w przypadku kontroli prewencyjnej) – iudex suspectus i iudex inhabilis, a w przypadku kontroli następczej – bezwzględnej przesłanki odwoławczej, jaką jest nienależyta obsada sądu. Na tym pomyśle posadowione było stanowisko uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku. Uchwała ta zawierała nie do końca właściwe zróżnicowanie: wskazując, że w przypadku SN, ze względu na charakter tego organu, sędziowie powołani po rekomendacji KRS ukształtowanej po 2017 r. nie dają gwarancji niezawisłego i bezstronnego orzekania. I z tego powodu uznano, że wyłącznie ta wada instytucjonalna uzasadnia twierdzenie, że tacy sędziowie pozbawieni są materialnego votum. Uchwała nie zakwestionowała, że te osoby uzyskały status sędziów SN, ale stwierdzono, że nie mają uprawnień do wydawania orzeczeń.
Wydane do tej pory orzeczenia przez takich ‘sędziów’ są dotknięte wadą, z uwagi na nienależytą obsadę sądu, którą traktować należy jako niespełnienie konstytucyjnego wymogu sądu właściwego określonego w art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Wadliwie powołani sędziowie nie powinni orzekać. Od dnia wydania uchwały sędziowie ci są pozbawieni zdolności do orzekania. Nie dysponują materialnym votum, choć mają status sędziów. W związku z powyższą sprawą uznać należy, że na podstawie art. 91 ust. 2 i 3 orzecznictwo wydane TSUE i ETPCz, zasadę pierwszeństwa stosowania prawa
Powyższe stanowisko znajduje uzasadnienie w treść wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 6 października 2021 r. w sprawie C-487 /19, jak też wcześniejszego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 7 maja 2021 r., skarga nr 4907 /18 Przypominam tym samym kapturowemu sądowi, że zgodnie z art. 9 Konstytucji Rzeczpospolita Polska zobowiązana jest przestrzegać wiążącego ją prawa międzynarodowego. Stosownie zaś do treści art. 91 ust. 2 Konstytucji umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową. Status sędziów oraz gwarancje niezależności sądów, stanowiące istotę prawa do rzetelnego procesu sądowego, znajdują umocowanie w zapisach Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i potwierdzone jest dodatkowo w art. 6 ust. 3 Traktatu o UE. W zakresie niniejszej sprawy nie ma zastosowania wyrok wydany w dniu 7 października 2021 r. przez Trybunał Konstytucyjny w obecnym – wadliwym – składzie w sprawie o sygn. K 13/21, który godzi w interesy obywateli.
Nasze stanowisko w zakresie neo-KRS i neo-sędziów mianowanych przez ten niekonstytucyjny organ potwierdza stanowisko Komisja Europejska, która w dniu 15 lutego 2023 roku podjęła decyzję o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z kontrowersyjnym orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Komisja wszczęła przeciwko Polsce postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego 22 grudnia 2021 r. – Powodem były wyroki polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 14 lipca 2021 r. i 7 października 2021 r., w których uznał on postanowienia traktatów UE za niezgodne z Konstytucją RP, wyraźnie kwestionując zasadę pierwszeństwa prawa UE. Bez wątpienia w świetle treści wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (Wielkiej Izby) z dnia 19 listopada 2019 roku (nr C 585/18, C – 624/18, C 625/18) oraz uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. (BSA I-4110-1/20) zachodzi podstawa do stwierdzenia, że instytucja powołana do zapewnienia praworządności łamie prawo i popełnia przestępstwo.
Przypominamy, że wydawane orzecznictwa przez neo-sędziów podlegają uchyleniu z mocy prawa. W przypadku postępowań cywilnych na podstawie art. 379 pkt 4 in fine k.p.c., a karnych na podstawie art. 439 § 1 pkt 6 in fine k.p.k.
W związku z powyższym warto, jest zawsze zasięgnąć rady specjalisty z zakresu prawa, który jest w stanie sprawdzić, czy sędzia orzekający w sprawie posiada zdolność do wydawania orzecznictwa, aby wydany przez niego wyrok nie posiadał wady prawnej. Taką poradę wraz możliwościami, jakie daje Państwu prawo w zakresie zapewnienia sobie sprawiedliwego procesu, można uzyskać w naszej kancelarii, pisząc na adres: kontakt@legaartis.pl
Potrzebujesz pomocy prawnej, napisz do nas lub zadzwoń już teraz.
☎️ 579-636-527