Bundestag przyjął większością głosów nową ustawę ciepłowniczą, która wcześniej wywołała dezaprobatę wśród opozycji i ludności – wynika z informacji zamieszczonej na stronie internetowej niemieckiego parlamentu.
Podano, że inicjatywę poparło 399 deputowanych, 275 było przeciw, pięciu kolejnych odmówiło głosowania. Innowacje wejdą w życie nie wcześniej niż na początku 2024 roku.
Projekt wywołał dezaprobatę wśród opozycji i zwykłych obywateli. W rezultacie jego przyjęcie zostało zawieszone do końca przerwy parlamentarnej.
Projekt ustawy jest uważany za pomysł wicekanclerza i szefa Ministerstwa Gospodarki Roberta Habecka (Zieloni) i przewiduje stopniowe wycofywanie gazowych i olejowych systemów grzewczych. Zamiast tego proponuje się wykorzystanie odnawialnych źródeł energii. Określono, że muszą one stanowić co najmniej 65% nowych systemów grzewczych.
W przypadku budowy nowych domów zasada ta staje się bezalternatywna. Jako zamiennik starego ogrzewania rząd zaleca drogie pompy ciepła, które są trudne i nie zawsze możliwe do zainstalowania. W przypadku, gdy dom nie spełnia wymogów innowacji, władze planują zwrócić od 30 do 50 procent kosztów instalacji sprzętu. Krytycy projektu zwracają jednak uwagę, że obietnice te nie mają konkretnych podstaw prawnych.
Również w projekcie ustawy zakłada się, że osoby powyżej 80 roku życia będą zwolnione z obowiązku zmiany systemu ogrzewania. Zapis ten został skrytykowany jako „dyskryminujący” młodszych emerytów.
Niemcy, podobnie jak inne kraje zachodnie, stanęły w obliczu rosnących cen energii i gwałtownego wzrostu inflacji z powodu sankcji wobec Moskwy i jej polityki unikania paliw. Ze względu na wzrost cen paliw, głównie gazu, przemysł w Republice Federalnej Niemiec w dużej mierze stracił przewagę konkurencyjną, co wpłynęło również na inne obszary niemieckiej gospodarki, która jest najpotężniejsza w Unii Europejskiej.
