Paweł Basiukiewicz, elektrokardiolog, dzieląc się ujawnionymi fragmentami umowy między rządem RPA a producentem szczepionki COVID-19 wyraża swoje przerażenie, stwierdzając: „Przecież to powinno zbulwersować każdego”. Temat szprycy został jednak bardzo mocno wyciszony do tego stopnia, ze NFZ wycofał w systemach dla przychodni i szpitali informację czy dany pacjent jest „zaszczepiony” przeciwko celebrycie, czy też nie.
Zgodnie z orzeczeniem sądu, umowy między rządem Republiki Południowej Afryki a kilkoma firmami farmaceutycznymi, w tym Johnson & Johnson (J&J), Pfizer, Serum Institute w Indiach i Gavi Vaccine Alliance, zostały upublicznione.
Umowy te ujawniają kilka intrygujących szczegółów. Po pierwsze, Afrykanie płacili znacznie mniej za szczepionki BioNTech/Pfizer w porównaniu z Europejczykami, ze stosunkiem cen od 10 do 15,50 euro za dawkę”.
POLECAMY: Producenci szprycy mają problem. Ruszają pierwsze sprawy o skutki uboczne „cudownych eliksirów”
Health Justice Initiative twierdzi, że rząd RPA jest zobowiązany do zapłaty co najmniej 734 milionów dolarów, w tym prawie 95 milionów dolarów zaliczek, bez żadnej gwarancji terminowej dostawy szczepionek.
POLECAMY: Izrael przywraca obostrzenia covidowe. Niemcy wracają z zaleceniami szczepień
Republika Południowej Afryki zawarła również niekorzystne umowy z J&J (firma uniemożliwiła RPA ograniczenie eksportu szczepionek) oraz z Gavi, która, założona między innymi przez Gatesów, nie zapewniła żadnych gwarancji dotyczących liczby dawek szczepionek.
Ciekawe są także zapisy umów, które ujawniono. Mowa jest w nich o tym, że „długoterminowe skutki i skuteczność szczepionki nie są obecnie znane oraz, że mogą wystąpić niekorzystne skutki szczepionki, które nie są obecnie znane”.
„Przecież to powinno zbulwersować każdego” – napisał na Twitterze lekarz Paweł Basiukiewicz, który znany jest ze zwalczania bezkrytycznego podejścia do szczepionek covidowych.