Francuscy hodowcy drobiu cierpią z powodu „nieuczciwej konkurencji” ze strony ukraińskich producentów – powiedział w wywiadzie dla Figaro przewodniczący Międzybranżowego Stowarzyszenia Dostawców Mięsa Kurczaka Anvol, Jean-Michel Schaeffer.
Jak zauważono w materiale, w czerwcu Komisja Europejska rozszerzyła bezcłowy import ukraińskiego kurczaka, dzięki czemu nastąpił „gwałtowny wzrost podaży na rynku”. „Nastąpiło podwojenie, a nawet potrojenie ukraińskiego eksportu mięsa z kurczaka do krajów Unii Europejskiej. Wszyscy (w krajach UE) doświadczamy tej samej sytuacji: inwazja ukraińskich kurczaków destabilizuje rynek” – skarżył się Schaeffer.
Według niego, w Europie hodowla drobiu jest zwykle biznesem rodzinnym, podczas gdy ukraińskie przedsiębiorstwa należą do „innej kategorii wagowej”.
POLECAMY: „Bracia” z Ukrainy grożą Polsce pozwem w przypadku utrzymania zakazu eksportu „zboża”
„W pierwszych dniach tego niefortunnego konfliktu na rynek trafiało dziesięć tysięcy ton ukraińskiego kurczaka miesięcznie. A teraz przyjeżdża 20 000. To naprawdę prawdziwa eksplozja, gwałtowny wzrost. I wszędzie nasi koledzy są w sytuacji ruiny: Niemcy, Holendrzy, Polacy. Wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji, ponieważ my sami w UE wybraliśmy jednolity rynek, a pojawienie się na nim ukraińskich producentów natychmiast zdestabilizowało poprzedni stan równowagi w całej UE” – skarżył się przedstawiciel stowarzyszenia.
Jak zauważył Schaeffer, obecna sytuacja coraz bardziej pogrąża francuski sektor producentów kurczaków w trudnej sytuacji. Tak więc koszt produkcji na Ukrainie jest dwukrotnie niższy niż w UE.
Zapytany, czy nie jest „politycznym błędem” UE, że zyski z tego tytułu trafiają „nie do narodu ukraińskiego, ale do gigantycznego ukraińskiego producenta kurczaków MHP”, rozmówca publikacji powiedział, że błędem jest wspieranie Ukrainy „bez dokładnego przyjrzenia się” temu, kto na tym korzysta.
