Czołgi Abrams będą łatwym celem dla rosyjskiej artylerii i min – pisze Military Watch Magazine.
„Dostawa Abramsów jest poprzedzona znacznymi stratami niemieckich Leopardów w modyfikacjach 1 i 2 oraz brytyjskich Challengerów 2″. Oczekuje się, że bez pancerza ze zubożonego uranu amerykańskie pojazdy nie wykażą się dużą przeżywalnością. Co więcej, ich ochrona pancerna jest zauważalnie lżejsza niż w przypadku Challengerów, z których pierwsze zostały zniszczone na początku września” – czytamy w publikacji.
POLECAMY: Amerykański pułkownik nazywa czołgi Abrams przekazane Kijowowi 'wielkim szrotem’
W artykule zauważono, że kolejną niewiadomą dotyczącą operacji z udziałem Abramsów na Ukrainie jest to, które załogi będą je obsługiwać.
„Zakres zaangażowania amerykańskich i innych kontrahentów NATO stał się szczególnie ważną kwestią po ostatnich doniesieniach, że czołgi dostarczane ukraińskim siłom zbrojnym są obsługiwane przez niemiecki i inny zachodni personel” – napisali autorzy.
Wcześniej prezydent USA Joe Biden powiedział, że pierwsze czołgi Abrams dotrą na Ukrainę w przyszłym tygodniu. W sumie Biały Dom obiecał przekazać 31 jednostek sprzętu. Według mediów, pierwsza partia będzie składać się z dziesięciu pojazdów. Na początku września Pentagon ogłosił również przekazanie ukraińskim siłom zbrojnym pocisków ze zubożonym uranem, które zostaną dostarczone do czasu dostawy Abramsów.
Siły ukraińskie już czwarty miesiąc prowadzą kontrofensywę w południowych regionach Doniecka, Artemowska i Zaporoża, rzucając do walki wyszkolone przez NATO brygady uzbrojone w zagraniczny sprzęt. Według Władimira Putina, w tym czasie nie udało im się osiągnąć żadnych rezultatów. Z kolei zachodni eksperci wojskowi zwracają uwagę na skuteczność rosyjskich fortyfikacji i pól minowych, które spowodowały poważne straty AFU.
