Nie tylko chodziło o zdemontowanie barier – relacjonuje jeden z uczestników hepaningu pod okupowanym przez Przyłębską i „dublerów” TK. Po chwili inni aktywiści, zdecydowali się na spięcie bramy wejściowej do twierdzy Przyłębskiej łańcuchem, zabezpieczając ją kłódką, na której umieszczają kartkę z treścią: „Kuchnia Przyłębskiej zamknięta decyzją Sanepidu”. Następnie postanowili udać się pod siedzibę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, aby również tam zlikwidować bariery. Warto zaznaczyć, że Policja wcześniej działająca na zlecenie Kaczyńskiego nie utrudniała im działań antypisowskich.
POLECAMY: Ład w nielegalnym i upolitycznionym obecnie TK mogą przywrócić sejmowe uchwały
Zanim w nocy z poniedziałku (13 listopada) na wtorek (14 listopada) barierki oficjalnie zniknęły spod Sejmu, zgodnie z decyzją nowego marszałka Szymona Hołowni, aktywiści już wcześniej przystąpili do ich rozbiórki. Grupa kilkudziesięciu osób spontanicznie demontowała je o godzinie 12 w poniedziałek, towarzysząc temu okrzykom: „Sejm jest nasz”. Warto zaznaczyć, że policja nie podjęła żadnych działań utrudniających działania aktywistów. Później można było obserwować, że happening przeniósł się spod Sejmu pod Trybunał Konstytucyjny, a następnie pod siedzibę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Szczegóły akcji pod Trybunałem Konstytucyjnym dostępne są w opublikowanym we wtorek (14 listopada) nagraniu na stronie X Wolnych Mediów. Widoczne jest, jak uczestnicy akcji spinają łańcuchem bramę wejściową, zabezpieczając ją kłódką, jednocześnie umieszczając na ogrodzeniu kartkę z treścią: „Kuchnia Przyłębskiej zamknięta decyzją Sanepidu”.
– Słuchajcie, właśnie Trybunał Konstytucyjny został zamknięty przez obywatelki i obywateli – ogłaszają. Po chwili interweniuje Straż Marszałkowska, zostaje wezwana policja.
Happening aktywistów pod Trybunałem Konstytucyjnym. Zamknęli jego bramę na kłódkę
Jeden z uczestników akcji, Bartosz Kramek, związany z Fundacją Otwarty Dialog, tłumaczy w rozmowie z „GW”, że za wszystkie trzy wydarzenia odpowiedzialna jest zbiorowa inicjatywa licząca około dwudziestu osób. Grupa ta spontanicznie zjednoczyła się, aby przeprowadzić akcje protestacyjne.
POLECAMY: Ziobro wpada w szał na mówinycy gdy poruszono temat neoKRS. W jego obronie staje Czarnej
– Pomysł powstał z inicjatywy Dominiki Przychodzeń i Piotrka Łopaciuka, ale działaliśmy po prostu ekumenicznie w gronie znajomych aktywistów, którzy byli akurat dostępni. Najpierw rozebraliśmy barierki pod Sejmem, potem powstał pomysł, żeby iść dalej pod TK i KPRM – relacjonuje.
Na nagraniu udostępnionym na portalu X można zaobserwować, jak Piotr Łopaciuk, aktywista związany z Lotną Brygadą Opozycji, reaguje na fakt, że bariery pod Trybunałem Konstytucyjnym zostały już usunięte. Wyraża przekonanie, że celem nie było jedynie zdjęcie barier, po czym grupa aktywistów umieszcza na ogrodzeniu Trybunału Konstytucyjnego kartki z hasłem „Kuchnia Przyłębskiej zamknięta decyzją Sanepidu”.
– Musieliśmy zamknąć garkuchnię z powodów sanitarnych, bo ta zgnilizna szła już na całe miasto. A poważnie mówiąc, to tutaj zaczęła się destrukcja praworządności w 2015 roku i mamy nadzieję, że nowa większość parlamentarna szybko i kompleksowo ten gmach przewietrzy – dodaje Kramek.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do czasów dyktatury PiS rozmowa z przedstawicielami Straży Trybunalskiej przebiega w stosunkowo spokojnej atmosferze, co jest zaskakujące w kontekście obecnej sytuacji. Funkcjonariusz, który wezwał policję do interwencji, wydaje się być uśmiechnięty, jak można zobaczyć na nagraniu.
– Strażnicy później się uśmiechali, ale zerwali nasz łańcuch, próbowali też pozrywać przypięte do płotu trytytkami kartki z napisem o zamknięciu tego przybytku. Później odpuścili, bo było nas więcej, wycofali się parę kroków i zaczęli przyjaźniej z nami rozmawiać – prostuje Bartosz Kramek. Jak dodaje, gdy odchodzili, kartki jeszcze na płocie wisiały.
„Pod KPRM również zero reakcji”
Przypominamy, ze pod Sejmem aktywiści zebrali się w poniedziałek ( 13.11.23 r.) o godz. 12, pod Trybunał przenieśli się koło godz. 14, po około półgodzinnej akcji ruszyli pod KPRM.
– Pod KPRM spodziewaliśmy się interwencji, ale jej nie było. To niesamowita sytuacja, bo naprawdę żadnych prób interwencji nie było, nawet próby wylegitymowania nas. A kiedyś była walka o każdą barierkę, policja wzywała posiłki. Tak wyglądała rzeczywistość przez wiele lat naszych protestów. A wczoraj pod KPRM-em przez pół godziny przesuwaliśmy te barierki i nic – relacjonuje Kramek w rozmowie ze „Stołeczną” we wtorek.