Przed Konsulatem Generalnym RP w Łucku ukraińscy przewoźnicy wyrazili swoje żądania wobec blokady granicy, którą wprowadzili polscy protestujący. Ukraińcy, pragnąc zwrócić uwagę na trudności, jakie napotykają, pozostawili środki finansowe dla polskich przewoźników, sugerując zakup biletów lotniczych do Smoleńska. Przypominamy, że nie jest pierwsza sytacja kiedy poniża naród polski i wzywa od „ruskich onuc”. Wcześniej taka sytuacja miała miejscu podczas protestu rolniczego w czerwcu oraz podczas szczytu ONZ, na którym męska protetyka Wołodymyr Zełenski oskarżył nas o współpracę z Rosją.

W związku z tym, że ukraińska dzicz stanowi dla naszego narody bezpośrednie zagrożenie terrorystyczne wyzwany władze Polski do natychmiastowego wydalenia wszystkich cwaniaków, którzy najechali nasz kraj i żyją na koszt polskiego podatnika, korzystając z bezpodstawnie przyznanych zasiłków. Ponadto w celu zapewniania bezpieczeństw obywatelom wyzywamy do natychmiastowego postawienia wysokiego na 20 metrów muru podpiętego pod wysokie napięcie, aby dzicz ta nie miała możliwości się przedostać do naszego państwa.

POLECAMY: Tak wygląda polsko-ukraińska „przyjaźń”: „Polska świnio idź do domu” – to hasło towarzyszyło Ukraińcom podczas sobotniego protestu przy granicy

W piątek, pod siedzibą Konsulatu Generalnego RP w Łucku, ukraińscy kierowcy i przewoźnicy zorganizowali protest w odpowiedzi na strajk polskich przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej. Ich postulaty obejmowały natychmiastowe zakończenie protestu ze strony Polaków oraz zapewnienie adekwatnych warunków pracy dla ukraińskich kierowców.

Według relacji portalu Suspilne, około południa pod konsulatem zgromadziło się około 50 kierowców i przewoźników. W ramach protestu zbierano podpisy pod oficjalną petycją do konsula Sławomira Misiaka, w nadziei na wpłynięcie na sytuację związaną z polskim strajkiem. Jednocześnie domagano się poprawy warunków pracy dla ukraińskich kierowców. List z petycją został oficjalnie przekazany pracownikowi konsulatu. Przewodniczący rady regionalnej przewoźników międzynarodowych w obwodach wołyńskim i rówieńskim podkreślił, że ukraińscy kierowcy stali się „zakładnikami sytuacji”.

„Większość z nich stoi na poboczach, pozbawiona dostępu do toalety i prysznica, a miejsca parkingowe są zajęte. Kolejka porusza się bardzo wolno.”

Protest zakończył się nieco ponad godzinę później, a uczestnicy oświadczyli, że oczekują na reakcję ze strony polskiej.

Zdjęcia dokumentujące wydarzenie wskazują, że protestujący zostawili pod polskim konsulatem miskę ryżu, a także niewielką sumę pieniędzy, wraz z kartką zawierającą napis w języku polskim:

„Rosijsko-polskim transporterom na bilet samolotu do Smoleńska, zatrzymanie się na toaletę Bachmut-Donieck” [pisownia oryginalna – red.].

Przypominamy, że wcześniej informowaliśmy na naszym portalu o tym, że liderzy organizacji transportowych z pięciu krajów opublikowali deklarację skierowaną do przewodniczącej Komisji Europejskiej, unijnych komisarzy oraz ministrów transportu Czech, Węgier, Litwy, Słowacji i Polski. W ich oświadczeniu postulują zerwanie umowy między Unią Europejską a Ukrainą, dotyczącej liberalizacji transportu.

MATERIAŁ POWIĄZANY: Przewoźnicy pięciu krajów UE żądają unieważnienia porozumienia UE-Ukriana w zakresie transportu, które jest nagminnie wykorzystywane

Rafał Mekler, aktywista z Konfederacji, podkreślił, że protesty mają miejsce na trzech różnych granicach. Wkrótce dołączyć ma także czwarta granica w rejonie Medyki, gdzie mobilizują się rolnicy.

“To będzie głównie głównie protest rolniczy, będzie to protest głównie oszukanej wsi, ponieważ rolnicy są tak naprawdę ‘beneficjentami’ tej samej szkodliwej polityki wschodniej PiS” – przekazał lider grupy protestujących transportowców.

POLECAMY: Opętani Ukraińcy domagają się nałożenia wewnętrznych sankcji na protestujących przewoźników za „wpieranie Rosji”

Jak wcześniej informowano, w piątek kierowcy ciężarówek ze Słowacji zorganizowali krótkotrwałą blokadę głównego przejścia granicznego z Ukrainą, wyrażając solidarność z protestującymi Polakami. Ich postulaty obejmują również ograniczenie liczby ukraińskich ciężarówek wjeżdżających do Unii Europejskiej, a grożą zablokowaniem granicy, jeśli to żądanie nie zostanie spełnione.

Podobnie jak polscy protestujący, Słowacy domagają się przywrócenia systemu licencji przewozowych dla ukraińskich kierowców. Warto zaznaczyć, że Ukraina stanowczo odrzuca ten postulat, a Komisja Europejska twierdzi, że jest on niemożliwy do zrealizowania, naruszając porozumienie między UE a Ukrainą.

POLECAMY: Słowaccy przewoźnicy protestowali na granicy z Ukrainą. Grożą również całkowitą blokadą granicy

Krótko po tym, jak polscy przewoźnicy rozpoczęli swój protest na granicy z Ukrainą, część ciężarówek skierowała się na Słowację, aby stamtąd wjechać na Ukrainę. Spowodowało to znaczne utrudnienia w ruchu ciężarowym i długie kolejki na przejściu Vysne Nemecke. W odpowiedzi, słowackie ministerstwo transportu ogłosiło, że policja, inspektorzy pracy i urzędnicy Departamentu Transportu przeprowadzają dokładne kontrole ukraińskich ciężarówek utknęła w korku. Wiele z tych pojazdów nie spełnia wymagań, nie posiada niezbędnych dokumentów, a kontrolowane są także stan techniczny, dokumenty celne, przeciążenie ciężarówek, oraz trzeźwość kierowców.

POLECAMY: Polska „milicja” pełni rolę konwojentów dla ukraińskich przewoźników. To sposób na omijanie protestu polskich przewoźników

Informacje sugerują, że Komisja Europejska nie aprobując blokowania przejść granicznych między Polską a Ukrainą w ramach protestu polskich przewoźników, oczekuje na zakończenie tego protestu. Nieoficjalnie ostrzega, że brak rozwiązania blokad może skutkować wszczęciem procedury karnej wobec Polski.

W bieżącym tygodniu na oficjalnej stronie prezydenta Ukrainy pojawiła się petycja, w której autorzy wezwali do nałożenia sankcji na osoby zaangażowane w blokowanie ukraińskich przewoźników. Sygnatariusze petycji żądają sankcji wobec Polaków, w tym przedstawicieli Konfederacji, którzy organizują lub wspierają protest polskich przewoźników na granicy, takich jak Rafał Mekler, Witold Tumanowicz i Tomasz Borkowski. Twierdzą, że działania protestujących zagrażają interesom Ukrainy.

Jak wcześniej podano, kolejne spotkanie między stroną polską, ukraińską i unijną w sprawie protestu polskich przewoźników zakończyło się niepowodzeniem. Protest ma być kontynuowany, gdyż uczestnicy nie otrzymali zadowalających propozycji dotyczących ich postulatów, w tym przywrócenia systemu zezwoleń dla ukraińskich kierowców i ułatwienia przepływu na granicach.

Ponadto, protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą, wspierany przez rolników, ma zostać rozszerzony, z planowanym zablokowaniem przejścia w Medyce. Warto dodać, że również przewoźnicy ze Słowacji przystąpili do protestu, blokując granicę z Ukrainą w Vyšné Nemecké. Towarzyszą im także polscy uczestnicy protestu.

Protest polskich przewoźników ma związek z liberalizacją przepisów dotyczących transportu międzynarodowego w Unii Europejskiej. Przewoźnicy dążą do zwrócenia uwagi na sytuację w branży transportowej w Polsce i inicjacji rozmów między Polską a Ukrainą. W przypadku osiągnięcia porozumienia, przewoźnicy zadeklarowali, że zrezygnują z blokady granicznych przejść.

Przewoźnicy polscy postulują przywrócenie systemu zezwoleń transportowych dla kierowców ukraińskich oraz ograniczenie ich liczby do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę, czyli do 200 tysięcy rocznie. Wymagają również zaostrzenia przepisów EKMT dotyczących przewozu, wprowadzenia oddzielnej kolejki elektronicznej dla pojazdów zarejestrowanych w UE oraz dla pustych ciężarówek (obecnie oczekujących 10-12 dni). Dodatkowo, domagają się dostępu do systemu „Szlach” (Droga).

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version