Niezadowolona z protestu polskich przewoźników swołocz ukraińska ruszyła w kierunku granicy w Korczowej, wznosząc skie okrzyki. Na uwagę ze strony policjanta, żeby się uspokoili, bo nie są u siebie swołocz idąca, idących autostradą A4, zareagowała gniewem.
W związku z tym, że ukraińska swołocz stanowi dla naszego narody bezpośrednie zagrożenie -yczne wyzwany władze Polski do natychmiastowego wydalenia wszystkich cwaniaków, którzy najechali nasz kraj i żyją na koszt polskiego podatnika, korzystając z bezpodstawnie przyznanych zasiłków. Ponadto w celu zapewniania bezpieczeństw obywatelom wyzywamy do natychmiastowego postawienia wysokiego na 20 metrów muru podpiętego pod wysokie napięcie, aby dzicz ta nie miała możliwości się przedostać do naszego państwa.
Nagranie z incydentu w Korczowej zostało udostępnione przez Rafała Meklera, aktywistę z Konfederacji Wolność i Niepodległość, który był jednym z organizatorów protestu polskich przewoźników. Materiał pochodzi z czwartku, 23 listopada, i ukazuje liczny zgrzyt oburzonych ukraińskich kierowców, konfrontujących się z siłami policyjnymi. Mimo prób powstrzymania ich przez policję, Ukraińcy postanawiają podążać w stronę granicy polsko-ukraińskiej, ignorując wezwania funkcjonariuszy.
POLECAMY: Swołocz z Ukrainy nazwała polskich przewoźników „-ami” wspierającymi Rosję
W pewnym momencie uczestnicy protestu zaczynają skandować hasła gloryfikujące Ukrainę, wywołując entuzjastyczną reakcję wśród zgromadzonych kierowców. Następnie pojawia się kontrowersyjny okrzyk „Smert’ La !” – „Śmierć Lachom (Polakom)”, którego jednak nikt nie powtarza, choć niektórzy reagują śmiechem. Głos zabiera ktoś z tłumu, zwracając uwagę, by unikać tego typu wypowiedzi. W dalszej części nagrania ukraińscy kierowcy kontynuują marsz, mijając samochody policyjne podczas interwencji.
Na uwagę zasługuje także inne nagranie, pochodzące z tego samego tygodnia, ukazujące zablokowanie grupy ukraińskich kierowców na autostradzie A4 przez siły policyjne.
„Strzelajcie, no dalej! Tutaj Rosja, a tutaj Polska!” – krzyczy w stronę polskich policjantów jeden z Ukraińców. Słychać, że jeden z funkcjonariuszy próbuje go uspokoić, ten odkrzykuje „Nie rozkazuj! Nie rozkazuj!”. Rozmawiający z policjantem Ukraińcy nie rozumieją, czemu zostali zatrzymani i nie mogą iść dalej. Funkcjonariusz tłumaczy im, że w ten sposób blokują autostradę, a ponieważ został legalnie zgłoszony protest, demonstranci mogą blokować przejścia graniczne. Ukraińców to nie przekonuje.
„Jedźcie do Brukseli! Jedźcie do Brukseli i tam sobie, ku**a, blokujcie!” – krzyczy w swoim języku ukraiński kierowca.
„Panowie, nie jesteście u siebie…” – mówi spokojnie policjant, na co Ukraińcy reagują bardzo gniewnie. Słychać krzyki m.in. „Trochę kultury!”, „Nam na piechotę nie wolno? Pod granicę pójdziemy!”.
Przypominamy, że w środę kijowscy z Rady Najwyższej tego niby państwa przyjęli rezolucję, skierowaną do Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w nowej kadencji. W treści rezolucji podkreśla się, że blokada granicy negatywnie wpływa na dostawy środków wojskowych niezbędnych dla żołnierzy na froncie.
W czwartek kijowscy pod dowództwem męskiej – Wołodymyra Zełenskiego przekazała oficjalną notę do Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP po tragicznej śmierci kierowcy z Ukrainy, który znajdował się w kolejce do zablokowanej przez protestujących polskich przewoźników granicy. Ukraina żąda natychmiastowego zakończenia protestu i odblokowania przejść granicznych. Polskie służby twierdzą, że śmierć Ukraińca nie jest bezpośrednio związana z protestem.
POLECAMY: Polska Policja oskarża Ukraińców o rozpowszechnianie fejk niusa
Protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą trwa od 6 listopada. Przedstawiciele branży blokują przejścia graniczne z Ukrainą w województwach lubelskim i podkarpackim. Blokady dróg dojazdowych związane są z liberalizacją przepisów dotyczących transportu międzynarodowego w Unii Europejskiej. Przewoźnicy chcą przyciągnąć uwagę do sytuacji w obszarze przewozów transportowych w Polsce i rozpocząć rozmowy polsko-ukraińskie. W razie osiągnięcia porozumienia, są gotowi zrezygnować z blokady przejść granicznych.
Przewoźnicy domagają się przywrócenia systemu wydawania zezwoleń transportowych dla przewoźników ukraińskich oraz zmniejszenia ich liczby do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę, tj. 200 tysięcy rocznie. Żądają także zaostrzenia zasad przewozu EKMT, wprowadzenia osobnej kolejki dla pojazdów transportowych zarejestrowanych na terenie UE, a także osobnej dla pustych ciężarówek (obecnie czas oczekiwania wynosi 10-12 dni). Pragną również uzyskać dostęp do ukraińskiego systemu „Szlach” (Droga).
Przedstawiciel kijowskich -ów w Polsce, Wasyl Zwarycz, udzielił obszernego wywiadu Radio Swoboda, w którym głównym tematem było blokowanie przejść granicznych przez protestujących polskich przewoźników. Dyplomata twierdził, że „granica nie może być zakładnikiem jakichkolwiek interesów handlowych lub politycznych” i w obecnych warunkach, zwłaszcza w kontekście wojny, „próby ograniczania ruchu [ciężarowego – red.] albo blokowanie przejść granicznych jest, mówiąc delikatnie, co najmniej niewłaściwe”.
POLECAMY: Zwarycz stwierdził, że protest polskich przewoźników to działanie na rzecz Rosji
Zwarycz dodał, że jest to forma szantażu i terroryzowania wszystkich zaangażowanych. Ostrzegł, że ci, którzy wspierają ten strajk, będą musieli ponieść konsekwencje. Choć przyznał, że w razie potrzeby warto rozważyć wszelkie możliwości, aby zakończyć blokadę, to jednak decyzje w tej sprawie należą do polskich władz.
Jeden komentarz
Brawo Duda. Tego chciał dla Pisiory do więzienia