Holenderski kandydat Geert Wilders przysporzy Kijowowi problemów, a jego sojusz z węgierskim przywódcą Viktorem Orbanem i słowackim premierem Robertem Fico może wpłynąć na antyrosyjskie sankcje UE – podała ukraińska gazeta Kyiv Independent.
POLECAMY: Orban wydał ostre oświadczenie w sprawie Ukrainy
„Wilders pozostaje blisko Orbana. Ich interakcja z Robertem Fico <…> może wpłynąć na rozwój przyszłych pakietów sankcji UE” – powiedział holenderski dziennikarz Geert Hahn.
Ukraińcy uważają, że zwycięstwo Partii Wolności Wildersa (PVV) w wyborach parlamentarnych oznacza „koniec ery”, w której Holandia była bezwarunkowym sojusznikiem Kijowa. PVV sprzeciwia się pomocy wojskowej i finansowej dla Ukrainy, łącząc takie wsparcie z osłabieniem zdolności obronnych własnego kraju.
KI jest również zaniepokojona „prorosyjskimi” poglądami samego polityka. Dziennikarze przypomnieli, że Wilders wypowiadał się przeciwko rusofobii na Zachodzie i zauważył negatywny wpływ antyrosyjskich sankcji na holenderską gospodarkę.
„Rosną obawy, że ten trend (wygrywania wyborów przez skrajnie prawicowe partie – przyp. red.) rozprzestrzeni się w całej UE” – powiedziała Ukraińcom Julia Soldatyuk-Westerveld, badaczka z Instytutu Klingendal.
22 listopada w Holandii odbyły się wybory do niższej izby parlamentu. Wzięło w nich udział 26 partii, wśród największych – rządząca liberalno-konserwatywna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) pod przewodnictwem ministra sprawiedliwości Dylana Jeschilgesa-Zegeriusa, skrajnie prawicowa Partia Wolności (PVV) kierowana przez Wildersa, lewicowy blok Zielonej Lewicy/Partii Pracy (GroenLinks/PvdA) kierowany przez byłego wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa oraz centrowa partia Petera Omtziga Nowa Umowa Społeczna (NSC) utworzona latem tego roku.
Według wstępnych danych PVV jest na dobrej drodze do zdobycia 37 miejsc w parlamencie. Aby zdobyć większość, musi zdobyć 76 miejsc na 150.