Jestem osobą prawną, która nabyła rasowego psa. Zgodnie z umową kupna-sprzedaży, przedmiotem transakcji był piesek, a jego przeznaczenie określone zostało jako „pupil domowy”. W umowie znalazł się punkt, w którym hodowca zobowiązał się dostarczyć zdrowego psa, jednak zaznaczył, że nie będzie to pies wystawowy ani hodowlany, co było związane z ceną. Wraz z psem otrzymałem metrykę, a także informację, że mogę samodzielnie uzyskać rodowód w odpowiednim oddziale, co uczyniłem. Po pewnym czasie nawiązałem kontakt z inną hodowczynią, która entuzjastycznie opowiadała o moim psie i zachęcała do uczestnictwa w wystawach. Postanowiłem spróbować. W dzień wystawy otrzymałem wiadomość SMS z wezwaniem do zapłaty kwoty, która – według hodowczyni – stanowi różnicę między ceną psów przeznaczonych do hodowli a tą, którą ja zapłaciłem. Hodowczyni uznała, że naruszyłem umowę, jednak nie zgadzam się z jej interpretacją, gdyż umowa nie zawiera zakazu uczestnictwa w wystawach, a jedynie informuje, że piesek nie będzie championem.
Czy przepisy polskiego prawa mogą wpływać na to, w jaki sposób kupujący używa zakupionego przedmiotu? Zgodnie z art. 353[1] Kodeksu cywilnego, strony umowy mają prawo kształtować stosunek prawny według własnego uznania, o ile treść lub cel umowy nie sprzeciwiają się naturze stosunku, ustawie lub zasadom współżycia społecznego.
Według zasady swobody umów, strony umowy mają cztery główne uprawnienia: 1) swobodę zawarcia lub niezawarcia umowy; 2) możliwość swobodnego wyboru kontrahenta; 3) swobodę kształtowania treści umowy; 4) możliwość stosowania różnych form umowy. Zgodnie z T. Wiśniewskim, swoboda umów obejmuje wpływ stron na treść umowy, co wynika z ogólnej normy kompetencyjnej, a nie z konkretnego przepisu.
Wszelkie ograniczenia swobody umów określone są w art. 353[1] i obejmują właściwość stosunku, ustawę oraz zasady współżycia społecznego. Przy ocenie, czy umowa nie narusza tych granic, istotne jest dokładne zrozumienie treści umowy. Artykuł 3531 odnosi się do treści i celu umowy, a nie do formy wyrażenia woli stron. Ograniczenia te nie obejmują jednak konieczności jednoznacznego i zrozumiałego ukształtowania treści umowy.
Warto zauważyć, że art. 385[1] – 385[3] reguluje niedozwolone postanowienia umowne, zwłaszcza w umowach z konsumentami. Ostatecznie, w kontekście opisanego przypadku, zachowanie hodowczyni może być uznane za nieuzasadnione, a strony powinny poszukać rozwiązania zgodnie z zasadą swobody umów.
Bezpodstawne żądanie ze strony sprzedawcy
Umowa, którą Pan zawarł, wskazywała, że przeznaczeniem psa jest być „pupilem domowym” i że „nie jest to pies wystawowy ze względu na ustaloną cenę”. Niemniej jednak, umowa nie zawierała zakazu uczestnictwa psa w wystawach ani kar umownych za takie działania. Dodatkowo, trudno byłoby argumentować, że sprzedawca doznał szkody z powodu uczestnictwa psa w wystawie. Zgodnie z art. 415 Kodeksu cywilnego: „Kto z własnej winy wyrządził drugiej osobie szkodę, jest zobowiązany do jej naprawienia”.
Gdyby sprzedawca uwzględnił w umowie, że cena psa przewidzianego do wystaw wynosi np. 8 tys. zł i że ponosi on szkodę w różnicy między tymi kwotami, wtedy istniałoby ryzyko przegranej sprawy przed sądem. Niemniej jednak, w kontekście tej sprawy, można przypuszczać, że sąd uznałby roszczenie sprzedawcy za bezzasadne.
Celem uniknięcia dalszego sporu ze sprzedawcą sugerujemy obecnie skierowanie do sprzedawcy formalnego pisma z wezwaniem do zaniechania naruszania Pana dóbr osobistych i kierowania nieuzasadnionych roszczeń.
Warto rozważyć, aby pismo takie zostało przygotowane przez prawnika.