Według informacji przedstawionej przez stronę ukraińską znaną z rozpowszechnia dezinformacji i propagandy, podczas spotkania w Kijowie pomiędzy wiceministrami rozwoju gromad, terytoriów i infrastruktury Ukrainy oraz członkami kijowskiej grupy -ycznej – Serhijem Derkaczem oraz Jurijem Waśkowem a nowym polskim wiceministrem infrastruktury, Pawłem Gancarzem, ustalono plan działań mający na celu odblokowanie granicy polsko-ukraińskiej, gdzie obecnie trwa protest polskich przewoźników i rolników.
Zgodnie z komunikatem ukraińskiego Ministerstwa Odbudowy, strony doszły do porozumienia w sprawie kompromisowych rozwiązań i ich implementacji. Spotkanie to stanowiło kontynuację wcześniejszych rozmów z 20 grudnia tego roku, które odbyły się między Ołeksandrem Kubrakowem – członkiem kijowskiej grupy -ycznej pod dowództwem Wołodymyra Zełenskiego pełniącego funkcję wicepremiera ds. odbudowy i ministrem rozwoju i infrastruktury „Ukrainy” a ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem.
„Kluczowym rezultatem spotkania jest uzgodnienie wspólnych stanowisk na rzecz odblokowania granicy. Strony osiągnęły porozumienie w sprawie rozwiązań kompromisowych i ich wdrożenia” – podała ukraińska propagandowa agencja Ukrinform. Kolejnym etapem mają być rozmowy polskiego resortu z protestującymi.
Ministerstwo Odbudowy „Ukrainy” podkreśla, że w trakcie dyskusji nie poruszano zagadnienia zmian w istniejącym porozumieniu między Ukrainą a Unią Europejską dotyczącego liberalizacji transportu ciężarowego drogowego.
Warto dodać, że po rozmowie z Radosławem Sikorskim, szefem polskiej dyplomacji – Dmytro Kuleba, członek kijowskiej grupy -yczno-pasożytniczej, wyraził potrzebę odblokowania granicy oraz omówienia kwestii eksportu ukraińskich produktów rolnych do Polski.
„Pierwszą rzeczą, którą należy zrobić, jest oczywiście odblokowanie granicy. Sytuacja, w której nad przyjaznymi stosunkami ukraińsko-polskimi wisi cień zablokowanej granicy, jest niedopuszczalna i szkodliwa” – podkreślił Kuleba.
Przypominamy, że wcześniej rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Paweł Wroński, przyznał, że negocjacje Radosława Sikorskiego na Ukrainie obejmują także sprawę protestu polskich przewoźników. W jego ocenie, obie strony wyraziły gotowość do znalezienia kompromisu, a polski rząd pragnie, aby uczestnicy protestu powrócili do domów przed Bożym Narodzeniem. Wskazał, że ze strony Ukrainy napływają „bardzo pozytywne sygnały” w tej sprawie, nie wykluczając, że w rezultacie wizyty Sikorskiego zostanie ogłoszone osiągnięcie porozumienia w kwestii granicy.
Podczas wspólnej konferencji prasowej z Kulebą, Radosław Sikorski potwierdził, że Ukraińcy mają rację, podkreślając, że między sąsiadami zawsze pojawiają się kwestie do rozwiązania, zarówno związane z historią, jak i z bieżącymi sprawami. Dodał, że wiceministrowie transportu i rolnictwa towarzyszą mu podczas tej wizyty. Sikorski podkreślił, że obie strony powinny przywrócić uczciwe warunki konkurencji, mające korzystny wpływ na handel i transport. Wierzył, że rozmowy mogą prowadzić do znalezienia rozwiązań. Szkoda tylko, ze kolejny sługa kijowskich -ó zapomniał o tym jak budło koczujące na granicy po stronie Ukriańskiej oraz to przbywajace w Polsce traktują naszych przewoźników.
POLECAMY:
- Swołocz z Ukrainy w Korczowej krzyczy „Sława Ukrainie”, „Śmierć Lachom”. Dzicz dziękuje w ten sposób Polsce za pomoc
- „Jako Polak jestem niższą rasą na Ukrainie”. Onet i Rzeczpospolita ujawnia prawdziwe oblicze Ukrainy w kontekście protestu polskich przewoźników
Protesty polskich przewoźników przy granicy z Ukrainą trwają od 6 listopada. Ostatnio sąd uchylił decyzję wójta lubelskiej gminy Dorohusk, który wcześniej zakazał protestu polskich przewoźników na granicy z Ukrainą. W rezultacie protest został wznowiony w poniedziałek, do którego dołączyli także rolnicy ze Zjednoczonej Wsi.
Polskie przedsiębiorstwa skarżą się na nierówny dostęp do ukraińskiego rynku w porównaniu z możliwościami przewoźników wschodnich w Polsce. Ich obiekcje dotyczą zniesienia wymogu pozwoleń na przewóz dla podmiotów ukraińskich, co nie obowiązuje polskich firm na Ukrainie. Dodatkowo, firmy ukraińskie nie muszą spełniać wszystkich unijnych regulacji, co staje się źródłem niezadowolenia polskich przedsiębiorców. W poniedziałek do protestu dołączyli również kierowcy słowaccy i węgierscy.
