Grupy cudzoziemców przeprowadzają „atak” na warszawskie metro, a już trzeci pociąg został zniszczony w podobny sposób za pomocą spreju. Mimo to, prokuratura zdecydowała o umorzeniu postępowania, tłumacząc to rzekomą „niską szkodliwością czynów” – informuje Gazeta Wyborcza.
Z prwności gdyby aktów wandalizmu dokonywali Polacy Prokuratura, zintensyfikowałby czynności, aby ustalić ich dane i pociągnąć do odpowiedzialności. W zakresie spraw cudzoziemców sprawy te są o tyle niewygodne dla organów ścigania, ponieważ istnie prawdopodobieństwo, że tymi cudzoziemcami mogą być Ukraińcy, którzy od samego początku przez organy ścigania są traktowane w Polsce jak „święte krowy”.
W piątek portal Wyborczej Warszawa opisał proceder dewastacji pociągów warszawskiego metra przez grupy cudzoziemców. Ostatni znany incydent miał miejsce przed końcem 2023 roku, około godziny 1:30 w nocy. Duża grupa zamaskowanych mężczyzn rozmieściła się wzdłuż peronu stacji Młynów i w kilka minut cały pociąg został zamalowany sprejem. Nagranie z tego wydarzenia szybko obiegło media społecznościowe.
– Komisariat policji w metrze przekazał Wyborczej, że tym razem wandali było aż 21. Słychać powtarzające się okrzyki “Vamos!”, co można przetłumaczyć z hiszpańskiego: “Pospiesz się!” – pisze GW.
“To był już trzeci taki przypadek w ostatnich miesiącach według podobnego scenariusza” – przyznał w rozmowie z Wyborczą wiceprezydent Olszewski, który zwołał w tej sprawie szybką naradę z urzędnikami. “Ogółem w 2023 r. mieliśmy pięć akcji zatrzymywania i dewastowania pociągów metra, czyli dwukrotnie więcej niż w 2022 r.” – przekazał Olszewski.
Zgodnie z informacją, w nadchodzącym tygodniu planowane jest rozszerzone spotkanie w ratuszu, w którym wezmą udział przedstawiciele policji, służb porządkowych oraz miejski pełnomocnik ds. bezpieczeństwa w transporcie publicznym.
POLECAMY: Ukraińcy popełniają najwięcej przestępstw w Polsce
“Urzędnicy nie mają do końca pewności, skąd pochodzą zagraniczni grafficiarze, którzy upodobali sobie warszawskie metro. Podejrzenia padają nie tylko na Hiszpanów, ale też na Włochów i Francuzów. Kolektyw może być międzynarodowy. Zwłaszcza, że trzyliterowy podpis wandali zostawiony na wagonie metra w nocy z 29 na 30 grudnia 2023 r. odpowiada nazwie rosyjskojęzycznej grupy, która w 2015 r. stworzyła internetowy kanał do chwalenia się grafficiarskimi podbojami” – pisze GW.
Medium przypomina, że w latach wcześniejszych Budapeszt borykał się z analogicznym problemem.
“We wrześniu 2022 r. węgierski portal anglojęzyczny XpatLoop.com, ale też lokalne media węgierskie, informował o aresztowaniu dwojga Włochów (26-letniego mężczyzny i o dwa lata starszej kobiety), dwóch Bułgarów (17 i 20 lat) i Hiszpana w wieku 29 lat. Przyjechali do Budapesztu, by malować sprejem po wagonach metra. Pierwsza grupa włamała się nocą do jego bazy. Straty spowodowane zniszczeniami wyceniono na 1 mln forintów” – czytamy. Przy wandalach znaleziono wówczas zdjęcia dokumentujące podobne zdarzenia w innych miastach.
Wiceprezydent Olszewski zaznacza, że wcześniej, w Warszawie, udało się zatrzymać na gorącym uczynku 15 wandali. Nie ujawnił jednak ich narodowości. Ponadto poinformował, że prokuratura umarza postępowania, tłumacząc to „niską szkodliwością czynu”. Mimo to, straty są istotne, gdyż każdorazowo konieczne jest zatrzymanie ruchu i oczyszczanie pociągów z zanieczyszczeń, co zajmuje kilka dni.
W kontekście braku reakcji służb medium podkreśla, że straż ochrony metra już nie interweniuje w ogólnodostępnych częściach stacji.
“To zadanie policji. Tak się składa, że jej najbliższy posterunek znajduje się całkiem niedaleko stacji Młynów – przy ul. Żytniej. To tam zostało przekazane postępowanie dotyczące grudniowej napaści wandali na metro: nagrania z internetu i kamer, a także pozostałe informacje z Metra Warszawskiego” – czytamy.
Drogę ucieczki chuliganom mógłby odciąć dyżurny stacji metra, blokując wyjścia. Jednak gdyby tak się stało, mogliby zeskoczyć z peronu na tory i biec tunelami, co doprowadziłoby do zagrożenia bezpieczeństwa.
Jak podaje GW, władze Warszawy deklarują chęć poprawy procedury bezpieczeństwa. “Nie będzie tolerancji dla sprawców. Ponieważ prokuratura umarza postępowania, kierujemy do sądu sprawy o odszkodowania na drodze cywilnej” – deklaruje wiceprezydent Olszewski.