W środę 14.02.2024 r., komisja śledcza zajmująca się dochodzeniem w sprawie tzw. wyborów kopertowych przesłuchała byłą marszałkinię Sejmu, Elżbietę Witek. Polityczka z ramienia PiS nie wykazywała jednak ochoty na otwarte dyskusje na temat koncepcji wyborów kopertowych przyjętej przez partię. „Elżbieta Witek jest jeszcze lepsza niż Artur Soboń. Przed zadaniem pytania odpowiada „NIE” – skwitował jej zeznania szef komisji Dariusz Joński.

POLECAMY: Elżbieta Witek przegrała w walce o ukaranie szpitala za ujawnienie danych o bezpodstawnej hospitalizacja jej męża

Witem przed komisją śledczą miał amnezję

Elżbieta Witek (PiS) przekazała, że „nie pamięta, od kogo dowiedziałam się o tym pomyśle”. Tłumaczyła też, że „tempo procedowania ustawy o wyborach korespondencyjnych miał związek z kalendarzem wyborczym”.

– To, co mną kierowało to zobowiązanie wynikające Konstytucji. Nie ma w Konstytucji RP jakiegokolwiek przepisu, który pozwalałby mi w jakikolwiek sposób zmieniać terminy – wskazała.

Również wspomniała, że nie jest w stanie przypomnieć sobie, jakie stanowisko w sprawie wyborów korespondencyjnych zajmował Jarosław Kaczyński. Podkreśliła również, że nie wykazywał on nacisków w kwestii ich przeprowadzenia.

– Uważałam, że wybory kopertowe to była jedyna możliwość, aby w dobie pandemii COVID-19 zorganizować wybory w konstytucyjnym terminie – przekonywała. Nie była w stanie powiedzieć, jak wyglądało planowanie wyborów korespondencyjnych.

Nie była w stanie przedstawić informacji na temat stopnia zaangażowania Poczty Polskiej w tej sprawie.

– Nie leżało to w zakresie moich obowiązków, nie interesowałam się tym, jak to przebiega, tym się zajmował rząd – mówiła.

Jej zeznania, wyrażone w dość lakoniczny sposób, wzbudziły liczne komentarze.

„To musi być przykre – być Marszałkiem (marszałkinią) Sejmu RP i pozostawać całkowicie poza procesem podejmowania decyzji. Z dzisiejszych zeznań wynika, że praca Pani Elżbiety Witek bardziej przypominała prowadzenie sekretariatu partii a nie Sejmu. Niby też na „s” ale różnica kolosalna” – napisał w serwisie X Dariusz Joński, który pełni funkcję przewodniczącego komisji.

Elżbieta Witek jest jeszcze lepsza niż Artur Soboń. Przed zadaniem pytania odpowiada „NIE” – dodał Joński w kolejnym wpisie.

Przypominamy, ze przed komisją śledczą do tej pory zostało przesłuchanych kilka osób, w tym był wicepremier i były szef MAP, Jacek Sasin. Nawet on okazał się bardziej rozmowny niż Witek. W ostatnich dniach stycznia poinformował, że „dostał informację o prezentacji tego typu pomysłu przez Adama Bielana, odnosząc się do już obowiązującej ustawy z 31 marca i wydarzeń za granicą”, jednak podkreślił, że sam nie usłyszał tego osobiście od Bielana.

POLECAMY: Gieroj Sasin pogrążył Morawieckiego zeznaniami przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych

Sasin również zaznaczył, że „drukiem kart zajmowała się Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych”, ale nie mógł podać szczegółów, ponieważ instytucja ta nie podlegała ministrowi aktywów państwowych.

Były szef MAP stwierdził, że drukowanie kart wyborczych na potrzeby tych wyborów zostało zainicjowane na podstawie decyzji ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego.

Sasin także podkreślił, że „nieprzeprowadzenie wyborów prezydenckich sparaliżowałoby proces tworzenia prawa”. Pytano go także o koszty wyborów kopertowych, na co odpowiedział, że wyniosły one około 65 milionów złotych.

Warto zaznaczyć, że organizacja tzw. wyborów kopertowych odbyła się nielegalnie. Jak już wcześniej informowano, instytucje zaangażowane w te wybory wielokrotnie naruszały prawo, co wykazał raport końcowy Najwyższej Izby Kontroli. Niemniej jednak Sasin wyraził ograniczone zaufanie do raportów NIK-u.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version