Demonstracje rolników w Warszawie rozpoczęły się na placu Defilad, skąd zaniepokojeni protestujący przeszli ulicami stolicy w kierunku Sejmu. Na miejscu czekały na nich ustawione barierki, co skutkowało kilkoma incydentami w trakcie marszu.
POLECAMY: „Marsz Gwiaździsty” na Warszawę. Rolnicy przepraszają za utrudnienia i proszą o zrozumienie
Uczestnicy protestu wyrażali swoje niezadowolenie, skandując hasło „chłopi razem”. W trakcie manifestacji nieśli transparenty z różnymi hasłami, takimi jak „My rolnicy – wolni Polacy zielonemu szaleństwu mówimy stop”, „Ja nie przetrwam Zielonego Ładu”, oraz „Rolnik żywi, rolnik broni i głupotą tą przegoni”.
– To że tu jesteśmy, to nie jest sukces, tylko porażka rządzących. Domagamy się odstąpienia od błędnych i destrukcyjnych przepisów Zielonego Ładu oraz o uszczelnienie granic przed napływem różnego rodzaju produktów rolno-spożywczych spoza UE, a także obrony hodowli zwierzęcej w Polsce. To są postulaty, pod którymi podpisują się wszyscy, którzy przyjechali do Warszawy – mówił jeden z liderów protestów Szczepan Wójcik.
Przed budynkiem Sejmu, jeden z przywódców protestu, Szczepan Wójcik, wielokrotnie podkreślał brak jakiegokolwiek porozumienia z rządem. Zaznaczał, że delegacja, która zmierzała do Sejmu, nie miała zamiaru podpisywać się pod żadnymi ustępstwami. Jego stanowisko było jasne – podstawowe postulaty rolników muszą zostać zrealizowane. Delegacja rolników udała się również na spotkanie z marszałkiem Szymonem Hołownią.
Marsz otwierał rolniczy ciągnik z transparentem z hasłami: „Murem za rolnikiem”, „Jestem rolnikiem, nie niewolnikiem” i „Zielony ład = głód”.
W trakcie marszu w kierunku Sejmu doszło do używania środków pirotechnicznych, a z kamizelek zapalono ognisko, które zostało ugaszone przez policję. W wyniku tego incydentu doszło do niewielkich potyczek z funkcjonariuszami. Rolnicy wyrażali swoje żądania, domagając się między innymi zamknięcia granicy z Ukrainą dla produktów rolnych. W trakcie protestu wielokrotnie skandowano także hymn narodowy.