W poniedziałek Aleksiej Lissitsa, szef lobby rolniczego Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu w rozmowie z portalem Politico, sugerował, że polscy rolnicy powinni zaprzestać konkurencji z ukraińskimi i zamiast tego skupić się na wyspecjalizowanej produkcji, takiej jak na przykład uprawa marihuany. Wypowiedź ta jest żenująca, jednak pokazuje jak elity dziczy ukraińskiej traktują polskich „przyjaciół”.
“Polscy rolnicy są za mali, aby być prawdziwymi graczami na światowym rynku zbóż, gdzie muszą konkurować z takimi krajami jak Ukraina, Brazylia czy Rosja” – stwierdził. “Lepiej byłoby, gdyby specjalizowali się w produkcji kwiatów, owoców i warzyw” – dodał. “Albo nawet marihuany”.
Warto przypomnieć, że Lissitsa był uczestnikiem ukraińskiej delegacji w marcowych rozmowach polsko-ukraińskich. To on właśnie oskarżył wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka o to, że podczas negocjacji działał „pod wpływem pewnych substancji”.
“Wydawało się, że jest pod wpływem pewnych substancji: ciągle wybiegał z hali, a gdy wracał, zaczął nas atakować z nową siłą” – mówił
Dzień wcześniej Kołodziejczak wyrażał niezadowolenie z niewywiązania się przez Ukrainę umów.
“Odnośnie rozmów ze strona ukraińską, to bardzo ciężko rozmawiać z partnerami, którzy nie dotrzymują umów. Padło pewne zobowiązanie ministra Kaczki, które zostało wypowiedziane 4 marca w wywiadzie dla Financial Times, gdzie powiedział, że jeżeli Polska przyczyni się do znacznego ograniczenia przywozu zbóż z Rosji, to będą w stanie ograniczyć przywóz ukraińskich towarów do Unii Europejskiej. My wierzyliśmy, że to jest prawdziwe zobowiązanie”.
“Dzisiaj ciężko też iść dalej widząc, że z tych słów wiceminister ds. handlu z Ukrainy wycofuje się. Proszę zwrócić na to uwagę, że nasz minister rolnictwa mówi, że widzimy waszą sytuację. My potrzebujemy ten tranzyt bardzo mocno ograniczyć, żeby uporządkować sytuację na swoim rynku i będziemy do tego dążyć do samego końca. Temu będą służyć kolejne rozmowy. ATM-y czy cokolwiek co będzie skuteczne dla polskich rolników, by obronić nasz rynek i utrzymać u nas produkcję żywności. Ukraińcy w rozmowach zobowiązali się do tego, że ten tranzyt zostanie bardzo mocno zmniejszony. Widzimy, że jest on zmniejszony i do wczoraj było to 758 tys. ton tych produktów, na które nałożone jest embargo. Mówimy tutaj o 450 tys. t kukurydzy, mówimy tutaj o 106 tys. ton pszenicy, które przejechały przez nasz kraj. To te produkty, na które jesteśmy najbardziej wrażliwi. Jako Polska jesteśmy postawieni w bardzo trudnej sytuacji. Jako resort patrzymy głównie na naszych, polskich rolników, ale jesteśmy zmuszeni patrzeć też na sytuację międzynarodową, chociaż od tego są inne ministerstwa w Polsce, które mają mandat na ten temat wypowiadać się” – mówił na konferencji prasowej.
Jeden komentarz
Tak samo bezczelni jak Izrael nic dodać nic ująć. Dość wspierania zła przez ich braci zza wielkiej wody p