Ukraińska strona uczestnicząca w negocjacjach z polskim resortem rolnictwa ostro krytykuje zachowanie wiceministra Michała Kołodziejczaka. Tę opinię podzielają także niektórzy przedstawiciele polskich organizacji. Twierdzą, że to działania Kołodziejczaka spowodowały zerwanie negocjacji – „Michał stracił panowanie nad sobą i wszystko poszło na łeb na szyję”.

POLECAMY: Kołodziejczak: Polska zażądała od Ukrainy dobrowolnego zawieszenia tranzytu zboża

Przypomnijmy, że w minionym tygodniu odbyło się spotkanie ministra Czesława Siekierskiego z Mykołą Solskim w siedzibie resortu rolnictwa. Oprócz przedstawicieli polskich i ukraińskich organizacji rolniczych, rozmowach uczestniczyli również wiceszef resortu rolnictwa Michał Kołodziejczak oraz Taras Kaczka.

POLECAMY: Burzliwe negocjacje polsko-ukraińskie. Kaczka była aż purpurowy, bo nie mógł osiągnąć swojego celu

W czwartek Ukraińcy oskarżyli Kołodziejczaka o to, że podczas negocjacji znajdował się pod wpływem substancji psychoaktywnych. Wiceminister odparł te zarzuty na portalu społecznościowym, stwierdzając: „Widać, że moje argumenty w dyskusji z ukraińskim ministrem rolnictwa okazały się trafne”.

POLECAMY: Kołodziejczak: Polska będzie bronić swojego rolnictwa przed Ukrainą jak niepodległości

– Ukraińcom najwidoczniej nie spodobało się to, jak dobrze byłem przygotowany do rozmów z nimi – dodał w rozmowie z Onetem.

POLECAMY: „Standard”! Ukraińscy negocjatorzy oskarżają Kołodziejczaka o bycie pod wpływem pewnych substancji podczas negocjacji

Kołodziejczak twierdził, że w czasie rozmów z Ukraińcami sięgał po merytoryczne argumenty oraz przywoływał ich wcześniejsze wypowiedzi, z których teraz chcą się wycofać. Zdaniem wiceministra rolnictwa, Ukraińcy byli szczególnie niezadowoleni z powodu przypomnienia słów Kaczki o tym, że jeśli Polska przyczyni się do ograniczenia przywozu rosyjskich zbóż do Unii Europejskiej, to Ukraińcy zgodzą się na ograniczenie przywozu produktów żywnościowych do UE.

Z kolei według Onetu, „praktycznie jeden do jednego relację strony ukraińskiej potwierdzają przedstawiciele polskich organizacji, które uczestniczyły w rozmowach w resorcie rolnictwa”. Oni też krytykują Kołodziejczaka.

Powołując się na jednego ze swoich rozmówców, Onet donosi, że było „naprawdę blisko porozumienia, a nagle nastąpił wybuch, Michał się odpalił”.

Według informacji pochodzących od anonimowego źródła, Michał Kołodziejczak spędził około 2,5 godziny w trakcie spotkania, wchodząc i wychodząc z pokoju rozmów, przeglądając telefon, nie skupiając się na dyskusji. Ukraińcy mieli zostać zaatakowani przez niego niespodziewanie, dopiero w końcowej fazie spotkania, gdy minister Siekierski na chwilę opuścił pomieszczenie. Według tej samej anonimowej osoby cytowanej przez portal Onet, Ukraińcy „byli bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania”.

– Pokazywali na prezentacji, ile zboża mają zakontraktowanego i argumentowali, że nie mogą teraz zerwać zawartych przed rokiem umów. Chcieli, by strona polska zezwoliła na tranzyt tych kilkuset tysięcy ton – relacjonował informator.

– My wiemy, jak Michał się zachowuje, ale dla kogoś, kto miał okazję spotkać go pierwszy raz, mogło to być szokiem – twierdził inny rozmówca.

O tym, że podczas spotkania „było emocjonalnie” i padały tam słowa, nad zasadnością których „można się zastanawiać”, mówił też minister Siekierski. – Może wiceminister trochę zbyt emocjonalnie reagował, ale taka jego osobowość – stwierdził. Zaznaczył jednocześnie, że nie widzi powodów, by Kołodziejczak został odsunięty od rozmów polsko-ukraińskich.

– Sposób, w jaki zachowywał się podczas negocjacji, sposób, w jaki demonstracyjnie zdjął słuchawki, gdy przemawiał nasz minister, był po prostu oznaką braku szacunku – grzmiał szef ukraińskiego Stowarzyszenia Ukraiński Klub Agrobiznesu Ołech Chomenko. Nazwał też polskiego wiceministra „destruktorem” i „prowokatorem”, twierdząc, że to on de facto doprowadził do zerwania negocjacji.

Zachowanie Ukraińców wypada skomentować. I my zrobimy to jednym zdaniem: Raz ktoś się zachował w negocjacjach po «ukraińsku» i delegacja ukraińska wyje, bo nie poszła po ich myśli.

Pomimo tego, że nie darzymy sympatią Michała Kołodziejczaka, gratulujemy mu odwagi i tego, że umiał pokazać „negocjatorom” terroryzujących cały świat swoimi bezpodstawnymi żądaniami gdzie jest ich miejsce.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version