Sytuacja na granicy jest bardzo dynamiczna. Jeszcze we wtorek rolnicy grozili, że nie opuszczą granic. Jednak już w środę protest na jednej z zablokowanych granic, w Dołhobyczowie, został przerwany. Pokazuje to, że taktyka rządu Tuska, polegająca na ignorowaniu problemu i wzięcie rolników na tzw. przeczekanie chroniąc tym samym interesu Ukrainy, osiąga cele.
POLECAMY: „Bracia” z Ukrainy grożą Polsce. Siekierski: „Aż głupio się do tego przyznać”
„Wybraliśmy mniejsze zło” – powiedział Michał Szczepański w rozmowie z portalem Farmer. – „Mamy coraz silniejsze naciski ze strony samorządu, ale też przewoźników. Przewoźnicy grożą nam pozwami sądowymi, odszkodowaniami, przyjeżdżają do naszych domów. Ludzie zaczęli się bać” – dodał.
POLECAMY: „A przed wyborami było inaczej”. Tusk zdradza polskich rolników na rzecz ochrony Ukrainy
Według organizatora strajku, decyzja o zawieszeniu protestu została podjęta jako mniej złe rozwiązanie. Bez takiego kroku istniało ryzyko, że władze rozwiążą protest siłą, co uniemożliwiłoby strajkującym powrót na granicę w przypadku zamknięcia wszystkich przejść.
„W tym momencie trwają jeszcze ustalenia kiedy i w jakiej formie będą wychodziły kolejne granice. Wstępnie mówi się o najbliższym czwartku, ale konkretów jeszcze nie ma. Wiemy, że na jutro zaplanowane jest spotkanie z wójtem gminy Lubycza Królewska, obawiamy się, że zostaniemy tam zmuszeni do odblokowania kolejnego przejścia” – dodaje Szczepański.
To jeszcze nie koniec – zapowiadają rolnicy
Rolnicy zaznaczają, że tylko poprzez zablokowanie wszystkich przejść jednocześnie mają szanse na realizację swoich postulatów. Są zirytowani postawą rządu i podkreślają, że nie zgodzą się na oczekiwanie w bezczynności.
Dołhobyczów było jednym z trzech przejść granicznych, które stale protestowały od 20 lutego. W ostatnich dniach rolnicy pełniący dyżury skarżyli się na wzrastające naciski ze strony przewoźników i władz lokalnych. Pojawiały się również problemy z zabezpieczeniem obsady.
Mimo chwilowego zawieszenia protestu, rolnicy zapowiadają powrót na granicę, gdy tylko pozostałe przejścia zostaną zablokowane.
Jeden komentarz
Skandal, robi to samo co Niemcy i Francja z rolnikami. Był niepolski pisowski nierząd i ten nierząd taki sam jest. Nie chcemy towarów z Ukrainy. Niech Tusk zacznie działać i chronić Polski rynek, bo już widać, że sobie strzelił w kolano. Ciekawe co zrobi jak Trump będzie prezydentem i wypnie się na Polskę.