Ukraina grozi zamknięciem swego rynku dla wielu polskich przetworów rolnych, jeśli Polska wprowadzi utrudnienia dla handlu ich płodami rolnymi i owocami. Po kolejnej rundzie negocjacji minister rolnictwa nie ukrywa, że sytuacja jest ciężka – powiedział minister Siekierski. Tym samym realizuje się scenariusz, przed jakim przestrzegaliśmy na naszym blogu, realizuje się na naszych oczach, zgodnie z zasadą „daj komuś palec, a weźmie całą rękę”. Taką sytuację mamy obecnie z kijowskimi ami, których polscy politycy sami wyhodowali, ustępując im na każdym kroku oraz tolerując ich skie zachowanie.

POLECAMY: Bruksela: Osiągnięto porozumienia w sprawie zasad handlu z Ukrainą. Eksport z Ukrainy bez cła przedłużony do 2025 roku

– Aż głupio się przyznać, bo znów powiedzą, że rozmawiamy i rozmawiamy, a co z tego wynika, ale partner do rozmów jest bardzo trudny. Oni chcą zachować warunki liberalizacji handlu, które zostały wprowadzone w tym szczególnym okresie, aby wesprzeć Ukrainę. I oni uważają, że to już ma tak zostać do końca i że to będzie ich główna pozycja negocjacyjna – powiedział Siekierski w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.

POLECAMY: „Za drobne przestępstwa się karze za wielkie nie”. Siekierski o niekontrolowanym napływie produktów spożywczych z Ukrainy

Jeśli Polska zastosuje jakiekolwiek przeszkody w handlu produktami rolnymi i owocami z Ukrainą, Ukraina rozważa możliwość zamknięcia swojego rynku dla wielu polskich wyrobów spożywczych pochodzenia rolniczego. Po ostatniej rundzie negocjacji minister rolnictwa jasno wyraził, że sytuacja jest trudna.

Siekierski o negocjacjach z Ukrainą. „Mają świetnie rozwinięte kontakty w Brukseli”

POLECAMY: „A przed wyborami było inaczej”. Tusk zdradza polskich rolników na rzecz ochrony Ukrainy

– Mówią nam otwartym tekstem, że jeśli my ich zablokujemy w malinach, to oni nie będą przyjmować naszych mrożonych warzyw. Jak mówimy, że zrobimy blokadę, to odpowiadają, że przestaną przyjmować od nas owoce i przetwory mleczne – relacjonuje Siekierski.

Według niego strona ukraińska ma „świetnie rozwinięte kontakty w Brukseli, że dosłownie można się od nich uczyć”. – Ja się zastanawiam, jak państwo, które jest w stanie wojny, ma w obszarze wzmacniania własnego dużego biznesu taką determinację. Tam jednak rządzi biznes i to biznes, który bardzo zdominował najwyższych polityków – ocenił szef resortu.

POLECAMY: „Upublicznienie to był błąd”. Resort rolnictwa usuwa listę podmiotów sprowadzających zboża „techniczne” z Ukrainy

W resorcie rolnictwa widzą jednak światełko w tunelu, a jak ocenia minister, w rozmowach nie pomagają coraz to powracające protesty rolników. Za to, co dzieje się na polskich drogach, nie obarcza jednak całej rolniczej społeczności.

– Trzeba mieć pretensje do samych protestów, a to, co się teraz dzieje, to jest już przesada – kwituje szef resortu rolnictwa.

Należy zatem zadać proste pytanie, czy nazistowska Ukraina zarządzana przez i ćpuna, która wcześniej tańczyła z męskim przyodzieniem przed publicznością, posiada już takie uprawnienia, że będzie rządzić naszym krajem. Skoro rolnicy w nim nie mają prawa protestować, bo Kijów, jest o to oburzony i szantażuje demokratyczny kraj?

UE podejmuje decyzje, które nie są w interesie polskich rolników

POLECAMY: Rzucają w nas oskarżeniami i inwektywami a rząd Tusk w nagrodę, zawiera z nimi „koalicję na rzecz wsparcia” Ukrainy

„DGP” zwraca uwagę, że sytuacji polskich rolników nie poprawiają decyzje unijne, gdyż 9 kwietnia komisja ds. handlu międzynarodowego przy Parlamencie Europejskim przedłużyła zliberalizowanie handlu z Ukrainą do czerwca 2025 r.

„Nowa wersja decyzji zakłada, że Ukraina będzie mogła eksportować do Unii żywność na zliberalizowanych zasadach, ale część towarów – jaja, drób, miód, cukier, owies, kukurydza i kasza – zostanie objęta jeszcze większymi ograniczeniami ilościowymi. Przy ich wyliczaniu brana będzie bowiem pod uwagę średnia nie tylko z lat 2023 i 2022, ale też z pierwszej połowy 2021 r.” – czytamy.

Taką kompromisową propozycję zaproponowała 27 marca prezydencja Belgii – poprzednia propozycja nie uwzględniała bowiem półrocza sprzed konfliktu, kiedy ukraiński eksport do Unii był niższy.

Spóźniają się dotacje dla polskich rolników

Przypominamy, że w rządzie trwają negocjacje na temat dopłat dla rolników, którzy ponieśli straty spowodowane niekontrolowanym napływem ukraińskiego syfu zwanego „zbożem”. Jeszcze w środę wszystko wskazywało na to, że Ministerstwo Rolnictwa opublikuje rozporządzenie w tej sprawie, jednak ostateczną decyzję wstrzymano, rozmowy są kontynuowane, a do sprawy odniósł się w środę premier Donald Tusk.

– Nie ma decyzji w tej sprawie. Będę musiał mieć 100-procentową pewność, że wydanie tak dużej kwoty – mówimy o 2 mld zł – pomoże w rozładowaniu rynku zbożowego i przyniesie satysfakcję przede wszystkim rolnikom – powiedział premier Tusk.

Premier zapowiedział, że dokładnie przyjrzy się zaproponowanemu mechanizmowi pomocy, aby trafiła ona„wyłącznie do tych, którzy poprzez nadmierny napływ zboża i innych produktów z Ukrainy, a więc nie z własnej winy, znaleźli się w poważnych tarapatach”.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Jeden komentarz

  1. Bracia Dudy. Wpuścili ich do Polski i przestępczość wzrosła o 40% mało tego w szkołach policyjnych ich bachory się uczą. Ukrainizacja Polski trwa.

Napisz Komentarz

Exit mobile version