Prokuratura we Wrocławiu wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów Emilii Sz., jednej z centralnych postaci w aferze hejterskiej w ministerstwie sprawiedliwości oraz byłej żonie sędziego Tomasza Szmydta, który opuścił kraj i przebywa teraz na Białorusi. Na chwilę obecną śledczy nie ujawniają szczegółów zarzutów. Według informacji Polskiej Agencji Prasowej, Emilia Sz., znana również pod pseudonimem „Mała Emi”, jeszcze nie została poinformowana o treści zarzutów przeciwko niej.
POLECAMY: Sędzia Szmydt związany z aferą hejterka i neoKRS chce azylu politycznego na Białorusi
Wrocławska prokuratura powołała specjalny zespół do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie afery hejterskiej.
Wrocławska prokuratura powołała zespół do prowadzenia śledztwa ws. afery hejterskiej, które w czasie rządów PiS było mrożone.
„Postępowanie prowadzone jest w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych pełniących funkcje w Ministerstwie Sprawiedliwości, w szczególności poprzez niedopuszczalne przetwarzanie danych osobowych, działając tym na szkodę interesu publicznego i prywatnego” – poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu prokurator Anna Zimoląg.
Aktualnie nie ma informacji na temat konkretnych zarzutów, jakie zostaną przedstawione Emilii Sz., a śledczy nie ujawniają ich zawartości. Prokuratura, reprezentowana przez prokurator Zimoląg, potwierdziła, że Tomasz Szmydt, były mąż Emilii, nie uczestniczy obecnie w postępowaniu, nie są wobec niego formułowane żadne zarzuty.
Podczas konferencji prasowej w Mińsku, sędzia Tomasz Szmydt z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego ogłosił swoją prośbę o azyl i ochronę przed białoruskim reżimem. Informacje te zostały przekazane przez rzeczniczkę WSA, Małgorzatę Jarecką, która podkreśliła, że władze sądu nie dysponują dodatkowymi informacjami na temat tego wniosku ani oświadczenia o rezygnacji ze stanowiska sędziego. Komunikat wydany przez sąd wyjaśnia, że w okresie od 22 kwietnia do 10 maja sędzia Szmydt jest na urlopie wypoczynkowym.
„Mała Emi”: Robiłam to, bo wydawało mi się, że na tym polega miłość
Tomasz Szmydt pojawił się na konferencji w białoruskiej agencji państwowej BiełTa, gdzie oficjalnie złożył wniosek o zwolnienie ze służby w WSA, zwrócił się do białoruskich władz o udzielenie mu ochrony oraz wezwał polskie władze do ponownego nawiązania dialogu z Białorusią i Rosją.
Tomasz Szmydt był jednym z kluczowych uczestników tzw. afery hejterskiej w ministerstwie sprawiedliwości, gdzie przyznał się do uczestnictwa w atakowaniu sędziów w mediach społecznościowych, którzy sprzeciwiali się reformom sądownictwa wprowadzanym przez ministerstwo pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry. Jego ówczesna żona, Emilia Sz., również brała udział w tych działaniach.
– Robiłam to, bo wydawało mi się, że na tym polega miłość. Że pomagam tym, którzy chcą oczyścić swoje środowisko ze złych ludzi. Mój mąż potrzebował tej mojej działalności, żeby piąć się wyżej, więc byłam zdolna robić takie okropne rzeczy – mówiła Sz. w rozmowie z „Uwagą” TVN we wrześniu 2022 roku. – W naszej grupie [wymieniającej się w sieci pomysłami na oczernianie sędziów krytycznych wobec PiS – red.] byli prawie sami sędziowie, a prokurator to nadzorował. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, co robię – twierdziła.