Podczas konferencji prasowej w Sejmie poseł Krzysztof Bosak, reprezentujący Konfederację i pełniący funkcję wicemarszałka Sejmu, ujawnił aferę w ministerstwie klimatu, dotyczącą manipulacji związanych z pompami ciepła. Podkreślił, że mimo deklarowanej walki z „globalnym ociepleniem”, taka działalność jest nie do zaakceptowania.

POLECAMY: Zaufali i kupili pompy ciepła. Teraz jest afera

– Wracamy do tematu pomp ciepła i do, w zasadzie chyba już można mówić, do afery, z którą mamy do czynienia na styku wydawania ogromnych pieniędzy na dofinansowania do pomp ciepła, jakości tych pomp ciepła i wojny lobbingowej, która toczy się pomiędzy zachodnimi producentami pomp ciepła, azjatyckimi producentami pomp ciepła i polskimi producentami pomp ciepła, którzy przez poprzedni rząd byli dyskryminowani – rozpoczął.

 Ten rząd miał to zmienić i okazuje się, że albo nie chce, albo nie potrafi. Bowiem w kwietniu została podjęta kluczowa decyzja o zmianie regulaminu dofinansowania do programu Czyste Powietrze. Ta decyzja wskazywała, że producenci pomp ciepła, które są dofinansowywane z pieniędzy podatnika gigantycznymi pieniędzmi – w przypadku jednego dofinansowania to może być nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych – mają do 13 czerwca przedstawić dokumentację, certyfikaty z laboratoriów o tym, jaka jest wydajność tych urządzeń. Od specjalistów wiemy, że wydajność tych urządzeń może się różnić nawet ponad dwukrotnie. To znaczy na ogrzanie domu o to samo ciepło, jedna pompa ciepła może zużywać ponad dwukrotnie więcej prądu niż inna, zależnie od tego, przez jakiego producenta jest dostarczona i jakie spełnia wymogi – mówił Bosak.

POLECAMY: Uległ klimatycznej propagandzie i kupił pompę ciepła. Teraz czuje się oszukany

Jak zaznaczył, „przez cały okres rządu PiS-u producenci nie byli zobowiązani dostarczać wiarygodnej, sprawdzonej informacji o wydajności tych urządzeń”. A podległe rządowi instytucje rozdawały pieniądze na prawo i lewo.

– W ten sposób doprowadzając do dyskryminacji lepszej jakości produktów z Polski na rzecz tańszych, ale gorszej jakości, mniej wydajnych produktów z Chin. Zresztą nie tylko z Chin, z różnych państw – kontynuował wicemarszałek Sejmu.

Stwierdził, że konsumenci zostali oszukani, co spowodowało dodatkowe obciążenie dla całego systemu elektroenergetycznego. Podkreślił, że różnice nie wynoszą 5 czy 15 procent, ale mogą sięgać nawet kilkuset procent.

Co zrobiła w tej sprawie nowa władza? Niewiele.

– 13 czerwca to się miało skończyć i w magiczny sposób okazuje się, że w tych dniach, w dniach już majowych, w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który jest operatorem wydającym pieniądze na te dofinansowania, zmienia się regulamin i termin dostarczenia tych certyfikatów z laboratoriów, które pokażą jaka jest prawdziwa wydajność której pompy ciepła, zostaje odsunięty aż do końca tego roku! – ujawnia Bosak.

– Co oznacza, że jeszcze przez pół roku mamy wydawać pieniądze w ciemno, a polscy konsumenci mają nie wiedzieć, jaka jest wydajność którego urządzenia. Co jest najbardziej zdumiewające, pani minister w zeszłym tygodniu udzieliła na jednej z platform społecznościowych komentarzy, że ona właściwie o tej decyzji nic nie wie i w poniedziałek będzie ją sprawdzać – mówił dalej.

– Tak się składa, że poniedziałek był wczoraj, a dzisiaj jest wtorek – dzisiaj pani minister znów udzieliła komentarza na swoich mediach społecznościowych, z którego nie wynika żadne odniesienie do zmiany tego regulaminu, tylko stwierdzenie, że będziemy uszczelniać listę urządzeń, które mogą dostać dofinansowania – opisuje działania ministerstwa klimatu.

Publicznie, poseł Bosak zadał pytanie ministrowi Hennig-Kloskę, chcąc poznać znaczenie wyrażenia „będziemy uszczelniać”.

POLECAMY: „Zapomniała złożyć wniosek”. Przez pomyłkę Hennig-Kloski ceny energii mogą wzrosnąć

– Czy producenci będą musieli dostarczyć certyfikaty z laboratoriów co do tego, jaka jest wydajność urządzeń, czy nie? Czy Państwo Polskie będzie uczestniczyć w finansowaniu urządzeń, które mają niską wydajność? I w ukrywaniu właściwie tego, tak jak ukrywał to rząd PiSu. Czy ten rząd będzie dalej ukrywał niskie parametry finansowanych urządzeń przed konsumentami, nabijając ich w butelkę i skazując później na wysokie rachunki za prąd – kiedy obiecywano im oszczędności, a w rzeczywistości wpędzani są w tarapaty finansowe, czy nie? Karty na stół! Oczekujemy jasnych odpowiedzi – podkreślił.

– Chcemy, żeby polski konsument miał jasną informację. I żeby kupować, dofinansowywać wyłącznie produkty o wysokiej wydajności. Polscy producenci są w stanie konstruować urządzenia o wysokiej wydajności. Dlaczego mielibyśmy płacić za szmelc z zagranicy, nawet jeżeli przyjdzie do nas z kupionym za wysoką cenę jakimś pseudo-certyfikatem albo będzie miał jakieś znane logo na pudełku? Dość tego ściemniania – mówił dalej Bosak.

– Oczekujemy konkretnych informacji, a jeżeli pani minister nie potrafi nadzorować prawidłowo narodowego funduszu i nie wie, co tam się dzieje, to może najwyższy czas, żeby to wszystko poustalać. Będziemy o te sprawy zadawać pytania i będziemy żądać korekty tej decyzji, tej zmiany regulaminu, która odbywa się na niekorzyść polskich konsumentów i na niekorzyść polskich producentów – podsumował Bosak.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Jeden komentarz

  1. ŻYGĄĆ SIĘ CHCE JAK SIĘ SŁUCHA,CZYTA TYCH PSEUDO „ministrów” KOMPLETNYCH NIEDOUKÓW, PAJACÓW KOMPLETNIE NIE PRZYGOTOWANYCH
    DO ZAJMOWANYCH
    STOŁKÓW.!!!

    POPROSTU TEGO ODRUCHU WYMIOTNEGO NIE DA SIĘ POWSTRZYMAĆ.!!!!!

Napisz Komentarz

Exit mobile version