Nowa Zelandia planuje zniesienie zakazu poszukiwań ropy i gazu, który obowiązuje od 2018 roku. Decyzję tę ogłoszono w niedzielę 9 czerwca. Spotkała się ona z protestami opozycji i grup ekologicznych, które zarzucają rządowi ignorowanie zasad ochrony klimatu.

POLECAMY: Pierwszy taki przypadek! Koncern Fiata przerabia elektryka na spalinówkę

Ministerstwo Energii i Zasobów Naturalnych wyjaśniło w komunikacie prasowym, że gaz ziemny jest kluczowy dla funkcjonowania gospodarki, zwłaszcza w okresach szczytowego zużycia. Szef resortu, Shane Jones, planuje również złagodzenie procedur przetargowych dotyczących poszukiwań ropy.

POLECAMY: Ekodewianci się zapłaczą. Stary Mercedes bardziej eko niż auta promowane jako „eko”

Minister przypomniał, że sektor naftowo-wydobywczy wniósł do PKB Nowej Zelandii równowartość ponad 1,1 miliarda euro w latach 2020-2021. Zakaz został wprowadzony przez lewicowy rząd Partii Pracy, a obecny rząd twierdzi, że decyzja z 2018 roku znacznie ograniczyła inwestycje w już eksploatowane złoża gazu.

Wojna rosyjsko-ukraińska oraz zawirowania na rynku paliw wpłynęły na zmianę polityki, co jednak nie spodobało się Zielonym. Deputowana Partii Zielonych, Chloe Swarbrick, stwierdziła, że rząd przyczynia się do pogłębiania zmian klimatycznych poprzez dalsze wydobycie gazu i ropy, i zażądała priorytetu dla czystej energii.

Lewica mobilizuje się przeciwko rządowi, organizując protesty w kilku miastach przeciw polityce gospodarczej. Rząd promuje również ustawę, która ma wspierać i przyspieszać procedury wydawania pozwoleń na duże projekty infrastrukturalne, nawet kosztem wcześniejszych ograniczeń związanych z ochroną środowiska.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version