Dochodzenie roszczeń cywilnoprawnych jest powszechną praktyką w obrocie gospodarczym. Wierzyciele często podejmują różne działania, aby zmotywować dłużników do szybszej spłaty zobowiązań. Jednakże, gdy wierzyciel przekracza granice prawa, grożąc dłużnikowi postępowaniem karnym, aby wymusić spłatę, sam może narazić się na odpowiedzialność karną.
Przestępstwo oszustwa w kontekście dochodzenia wierzytelności
Zgodnie z art. 286 kodeksu karnego (k.k.), przestępstwo oszustwa polega na doprowadzeniu innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem przez wprowadzenie jej w błąd, wykorzystanie błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania. W praktyce oznacza to, że sprawca musi działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, posługując się fałszem, który skłoni pokrzywdzonego do podjęcia niekorzystnej decyzji majątkowej.
Jednak, jak potwierdził Sąd Najwyższy (SN) w postanowieniu z 24 stycznia 2018 r. (sygn. akt II KK 448/17), aby przypisać odpowiedzialność za oszustwo, konieczne jest ustalenie tzw. zamiaru bezpośredniego kierunkowego. W praktyce oznacza to, że zamiar oszustwa musi istnieć już w momencie zaciągania przez dłużnika zobowiązania. Nie w każdej sytuacji, w której dłużnik nie spełnia świadczenia, można więc mówić o oszustwie. Sąd Najwyższy wyraźnie stwierdził, że „nie każdemu niewywiązaniu się z umowy cywilnoprawnej można przypisać znamiona przestępstwa oszustwa”.
Dowody i ustalenia w przypadku oszustwa
W orzecznictwie podkreśla się, że do przypisania odpowiedzialności za oszustwo konieczne jest udowodnienie, że sprawca, występując o udzielenie pożyczki, kredytu lub innego świadczenia, działał z zamiarem jego niezwrócenia lub niespłacenia. Sam fakt zadłużenia nie jest wystarczającym dowodem na zamiar wyłudzenia. Sąd Najwyższy w wyroku z 3 kwietnia 2007 r. (sygn. akt III KK 362/06) wskazał, że „samo godzenie się sprawcy, iż zaciągniętego zobowiązania może on nie wykonać w przyszłości, nie jest wystarczającą okolicznością do uznania, iż dokonano oszustwa”.
Ponadto, późniejsze niewywiązywanie się z zobowiązania cywilnoprawnego, nawet świadome i celowe, nie może być automatycznie traktowane jako dowód na zamiar oszukańczy. SN w postanowieniu z 17 stycznia 2012 r. (sygn. akt IV KK 344/11) zauważył, że „późniejsze niewywiązywanie się z zobowiązania cywilnoprawnego, nawet świadome i celowe, o ile nie należy do zespołu okoliczności poszlakowych wskazujących na pierwotny zamiar oszukańczy sprawcy, nie może dawać podstawy do przypisania odpowiedzialności karnej za oszustwo”.
Zasada subsydiarności prawa karnego
Zasada subsydiarności prawa karnego, często określana jako ultima ratio, odgrywa kluczową rolę w kontekście dochodzenia roszczeń. Prawo karne jest środkiem ostatecznym, stosowanym tylko wtedy, gdy inne dziedziny prawa nie oferują wystarczających środków do ochrony interesów prawnych. Jak wskazała Oktawia Górniok: „prawo karne należy stosować w ostateczności, dopiero wówczas, gdy inne dziedziny prawa (…) nie dysponują środkami wystarczającymi dla przeciwdziałania zachowaniom mogącym wyrządzić szkodę dobrom prawnym” („Znaczenie subsydiarności prawa karnego i jego interpretacja” [w:] Państwo i prawo 2007, z. 5, s. 49).
W praktyce oznacza to, że organy prowadzące postępowanie karne mogą umorzyć sprawę, uznając, że spór stron ma głównie cywilny charakter, a stronie pokrzywdzonej przysługuje skuteczna ochrona na drodze cywilnej.
Skutki fałszywego zawiadomienia o przestępstwie
Wierzyciel, który składa zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa jedynie w celu zmotywowania dłużnika do spłaty zobowiązania, naraża się na odpowiedzialność karną. Zgodnie z art. 238 k.k., karalne jest zawiadomienie organów ścigania o przestępstwie, którego faktycznie nie popełniono, przy świadomości zawiadamiającego o braku podstaw do oskarżenia. Przestępstwo to ma charakter umyślny, a motywacja sprawcy, choć może być złośliwa lub wynikać z chęci wymuszenia określonych działań, nie ma znaczenia dla odpowiedzialności karnej.
Odpowiedzialność za groźby bezprawne
W kontekście dochodzenia roszczeń warto również pamiętać o przepisie art. 191 k.k., który penalizuje stosowanie groźby bezprawnej w celu wymuszenia określonego działania. Na gruncie kodeksu karnego, groźbą bezprawną jest także groźba wszczęcia postępowania karnego. Wierzyciel, który próbuje wymusić spłatę długu, grożąc dłużnikowi złożeniem zawiadomienia o przestępstwie, może więc narazić się na odpowiedzialność karną za stosowanie groźby bezprawnej.
Podsumowanie
Wniosek z powyższych rozważań jest jednoznaczny: nie warto grozić dłużnikom wszczęciem przeciwko nim postępowania karnego w celu wymuszenia spłaty zobowiązań. Takie działania mogą nie tylko nie przynieść oczekiwanych rezultatów, ale także prowadzić do odpowiedzialności karnej wierzyciela. Prawo karne, jako ultima ratio, powinno być stosowane wyłącznie w sytuacjach, gdy inne środki ochrony prawnej są niewystarczające. W przeciwnym razie, zamiast rozwiązania problemu, wierzyciel może sam znaleźć się w obliczu poważnych konsekwencji prawnych.