Poważne nieprawidłowości w pracy amerykańskich służb specjalnych podczas lipcowego wiecu republikańskiego kandydata na prezydenta Donalda Trumpa, na którym doszło do próby zamachu na jego życie, zostały ujawnione przez wyniki wewnętrznego śledztwa agencji – donosi Washington Post, powołując się na dwóch wysokich rangą urzędników państwowych zaznajomionych z podsumowaniem dochodzenia.
POLECAMY: Media ujawniły nowe szczegóły dotyczące podejrzanego o zamach na Trumpa
„Śledztwo Secret Service potwierdziło (istnienie – red.) błędów w środkach bezpieczeństwa, które przygotowały grunt pod próbę zamachu na Donalda Trumpa, a także ujawniło nowe informacje” – napisała gazeta.
Według Washington Post, służby pierwotnie planowały umieścić ogromny sprzęt i flagi między dachem, z którego strzelano do Trumpa, a sceną, na której przemawiał, ale nigdy tego nie zrobiono. Washington Post zauważa również, że znaleziono poważne wady w systemie przesyłania informacji.
Przykładowo, pomieszczenie radiowe agentów służb, które miało odbierać alerty w czasie rzeczywistym od patrolujących funkcjonariuszy policji, nie miało możliwości odbierania takich alarmów. Według gazety alarm podany przez policję nie został przesłany do wszystkich agentów służb, podobnie jak zdjęcie podejrzanej osoby, która później zastrzeliła Trumpa, zostało wysłane tylko do jednego funkcjonariusza.
Ponadto, zgodnie z dochodzeniem, jednostka Secret Service odpowiedzialna za środki bezpieczeństwa nie spieszyła się ze wzmocnieniem obrony Trumpa nawet po danych wywiadowczych wskazujących na możliwy zamach na polityka ze strony Iranu.
Według „Washington Post” wyniki tego śledztwa mogą zostać opublikowane w przyszłym tygodniu. Z doniesień wynika, że pełniący obowiązki szefa Secret Service Ronald Rowe podczas prywatnych wystąpień przedstawił członkom rządu podsumowanie śledztwa i oświadczył, że podjął już kroki w celu naprawienia istniejących niedociągnięć.