Zdarzenia związane z zalaniem Nysy oraz przerwaniem tamy w Stroniu Śląskim wywołały poważne konsekwencje zarówno dla lokalnej społeczności, jak i zarządzania gospodarką wodną w Polsce. Mimo że dostępna dokumentacja wskazuje, że taki scenariusz nie powinien mieć miejsca, woda zalała miasto Nysa, zmuszając mieszkańców do ewakuacji. Tymczasem Prokuratura Okręgowa w Świdnicy rozpoczęła śledztwo w sprawie przerwania zapory w Stroniu Śląskim. Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska zapowiedziała przeprowadzenie dogłębnej analizy przyczyn tego zdarzenia.

POLECAMY: W Wodach Polskich po zmianie władzy dokonano czystki kadrowej, zwalniając m.in. ekspertów od powodzi

Dokumentacja a rzeczywistość: Rozbieżności w zarządzaniu ryzykiem powodziowym

Podczas posiedzenia komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, prezes Kopczyńska została zapytana o przyczyny zalania Nysy. Zgodnie z dostępną dokumentacją, rzeka powinna była utrzymać się w korycie. Plan zarządzania ryzykiem powodziowym i mapy ryzyka powodziowego wskazują, że maksymalny dopuszczalny zrzut wody z Jeziora Nyskiego wynosi 1400 m³ na sekundę, jednak największy zarejestrowany zrzut wynosił 1000 m³ na sekundę.

POLECAMY: Nysa walczy z żywiołem. Burmistrz apelacje do mieszkańców o samoewakuację

– „Na pytanie, dlaczego w Nysie stało się to, co się stało, nie jestem w stanie dziś udzielić odpowiedzi. To będzie wymagało ekspertyzy, ponieważ z wszelkiej dokumentacji, jaką posiadamy, wynika, że tam nie powinno do niczego dojść” – zaznaczyła Joanna Kopczyńska.

Możliwe przyczyny: Czynniki atmosferyczne i infrastrukturalne

Jedną z rozważanych przyczyn może być nagromadzenie się wód opadowych spływających z miasta. Intensywne opady mogły spowodować, że koryto rzeki nie było w stanie pomieścić większej ilości wody. Dodatkowo, analiza obejmie stan wałów przeciwpowodziowych, które zgodnie z planami, powinny były utrzymać wodę w korycie.

– „Mogła się pojawić woda opadowa z miasta – potworne opady. To wymaga ekspertyz hydrologa, skąd jeszcze pojawiła się woda i co sprawiło, że koryto nie mogło utrzymać tej ilości wody, którą powinno” – powiedziała Kopczyńska.

Rezerwa powodziowa: Czy mogła być lepiej wykorzystana?

Prezes Wód Polskich zwróciła uwagę na fakt, że zbiorniki retencyjne w okolicach Nysy miały zapewnioną rezerwę powodziową w wysokości 178 mln m³ wody, z czego wykorzystano około 155 mln m³, co oznacza, że wciąż istniała rezerwa 23 mln m³. Pomimo tego nie było potrzeby zwiększania rezerwy.

Czynniki ludzkie: Kto podejmuje decyzje?

Jednym z kluczowych pytań, zadanych przez wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka, było, kto w sytuacji kryzysowej podejmuje decyzje o odstąpieniu od standardowych procedur, aby ratować miasta.

– „Decyzje zapadają w centrum ochrony przeciwpowodziowej, które znajduje się w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej (RZGW). Za te decyzje odpowiada dyrektor centrum, który może być jednocześnie dyrektorem miejscowego RZGW” – wyjaśniła Kopczyńska.

Powódź w Nysie: Skutki i działania naprawcze

Zalanie Nysy miało katastrofalne skutki dla lokalnej społeczności. Po przerwaniu wału, woda z Nysy Kłodzkiej zaczęła zalewać ulice miasta, docierając nawet do szpitala powiatowego. Burmistrz Nysy wydał apel o samoewakuację mieszkańców i zarządził naprawę uszkodzonego wału wzdłuż ulicy Wyspiańskiego. W związku z zagrożeniem, Wody Polskie zdecydowały o zmniejszeniu zrzutu wody ze zbiornika z tysiąca do 800 m³ na sekundę.

Przerwanie tamy w Stroniu Śląskim: Śledztwo prokuratury

Równocześnie, Prokuratura Okręgowa w Świdnicy rozpoczęła śledztwo dotyczące przerwania tamy w Stroniu Śląskim. Zbiornik na potoku Morawka przyjął falę powodziową o wartości 320 m³/s, co znacząco przekraczało jego zaprojektowaną pojemność 70-80 m³/s. Jak wskazano w oświadczeniu Wód Polskich, prace prowadzone na zbiorniku nie miały wpływu na stabilność konstrukcji tamy.

Podsumowanie

Obecnie trwa śledztwo mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego wydarzenia. Biegli zajmą się szczegółowym badaniem przyczyn awarii, a ekspertyzy hydrologiczne mają pomóc w ustaleniu, dlaczego systemy przeciwpowodziowe zawiodły. Zalanie Nysy oraz przerwanie tamy w Stroniu Śląskim są dowodem na konieczność stałego monitorowania i analizy infrastruktury wodnej w Polsce.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version