Trudno się oprzeć porównaniu metod działania ukraińskich nacjonalistów do nazistów – mówi historyk sowietolog dr Damian Markowski.
POLECAMY: „Jeśli Ukraina nie zrobi tego, nie ma mowy…”. Kosiniak-Kamysz reaguje na skandaliczne słowa Kuleby
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz postawił Ukrainie stanowcze ultimatum: bez zgody Kijowa na ekshumacje i upamiętnienie polskich ofiar ludobójstwa na Wołyniu, Polska nie poprze starań Ukrainy o członkostwo w Unii Europejskiej. Wypowiedź ta, choć wygłoszona przez Kosiniaka-Kamysza w kontekście poselskim, a nie jako wicepremiera czy ministra obrony narodowej, wywołała szeroką dyskusję. To jasny sygnał, że kwestia upamiętnienia polskich ofiar z rąk Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) wciąż pozostaje jednym z najbardziej bolesnych punktów w relacjach polsko-ukraińskich.
POLECAMY: Kosiniak-Kamysz reaguje na słowa Dudy szkalującego go za stawienia warunków Ukrainie
Wołyń i trudna prawda historyczna, której nie akceptuje banderowska Ukraina
Historyk sowietolog dr Damian Markowski podkreśla brutalność działań ukraińskich nacjonalistów, porównując ich metody do tych stosowanych przez niemiecką III Rzeszę. – „Mam wręcz wrażenie, że były one jeszcze bardziej okrutne, ponieważ OUN i UPA swoje działania wymierzały nie tylko w Polaków, ale także przeciwko własnym rodakom” – mówi. Markowski zaznacza, że liczba ukraińskich ofiar OUN-UPA wciąż czeka na pełne opracowanie, ale jest przekonany, że kiedy zostaną ujawnione, mogą one wstrząsnąć ukraińskim społeczeństwem.
POLECAMY: Lider OUN: Polacy kopią sobie groby obrażając uczucia narodowe Ukraińców monumentem w Domostawie
W kontekście Wołynia, historycy szacują, że ofiarą ukraińskiego ludobójstwa na Polakach padło od 90 do 100 tysięcy osób, z czego na samym Wołyniu zginęło co najmniej 45 tysięcy. Dr Markowski wyjaśnia, że te wydarzenia rozgrywały się nie tylko na Wołyniu, ale również w województwach lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim, gdzie mordy trwały do 1945 roku.
Wyparcie tematu Wołynia na Ukrainie
Zdaniem Marka Markowskiego, Ukraina nie jest gotowa zmierzyć się z pełną prawdą o Wołyniu. – „Myślę, że najlepszym słowem opisującym sytuację jest wyparcie. Ukraina nie jest gotowa przyznać, że doszło do ludobójstwa na Polakach, natomiast coraz częściej podnosi się temat akcji 'Wisła’, jako aktu ludobójstwa” – zauważa sowietolog. Akcja „Wisła” była przymusowym przesiedleniem ludności ukraińskiej z południowo-wschodniej Polski, ale, jak podkreśla Markowski, choć była czystką etniczną, nie można jej określać mianem ludobójstwa.
POLECAMY: Kuleba: Wspominanie historii i żądanie ekshumacji ciał na Wołyniu to element „rosyjskiej propagandy”
Ekspert wskazuje również, że część ukraińskich historyków wciąż podąża za propagandą promowaną przez OUN i UPA, gdzie rzeź wołyńska jest postrzegana jako „sprawiedliwy akt odwetu ukraińskich chłopów na polskich wyzyskiwaczach”. Taki sposób przedstawiania historii utrudnia dialog i uniemożliwia pojednanie obu narodów.
Polskie oczekiwania wobec Ukrainy
Kosiniak-Kamysz, w wywiadzie dotyczącym polsko-ukraińskich relacji, podkreślił, że kwestia upamiętnienia polskich ofiar Wołynia pozostaje kluczowa. Polska oczekuje, że Ukraina zgodzi się na ekshumacje i godne pochowanie ofiar. Wskazał również na precedens związany z Niemcami – „Polska domaga się od Ukrainy tylko tego, co Ukraina pozwoliła Niemcom zrobić z agresorami: 100 tysięcy żołnierzy Wehrmachtu zostało ekshumowanych i pochowanych w indywidualnych grobach na terenie Ukrainy. Uważamy, że nasi rodacy, którzy nie byli agresorami, mają chociażby takie prawa, jak żołnierze Wehrmachtu” – powiedział dr Markowski.
Czy Ukraina zmieni swoje podejście?
Dr Markowski wyraża sceptycyzm co do zmiany stanowiska Ukrainy. Jego zdaniem, w obecnej sytuacji politycznej i militarnej, ukraińskie władze nie będą chciały, by na arenie międzynarodowej pojawiły się zdjęcia z masowych grobów ofiar OUN-UPA. Tego rodzaju obrazy mogłyby bowiem osłabić wizerunek Ukrainy jako ofiary rosyjskiej agresji.
Jednak pomimo trudności, zarówno historycy, jak i polscy politycy, tacy jak Kosiniak-Kamysz, podkreślają, że Polska nie powinna rezygnować z dążenia do prawdy i upamiętnienia ofiar. – „Ekshumacje i godne pochowanie ofiar są niezbędne do zamknięcia tego bolesnego rozdziału w relacjach polsko-ukraińskich. Jest to również warunek niezbędny do pełnego pojednania” – konkluduje Markowski.
Podsumowanie
Kwestia ekshumacji i upamiętnienia ofiar Wołynia pozostaje kluczowym punktem w relacjach polsko-ukraińskich. Polska, poprzez takie postacie jak Władysław Kosiniak-Kamysz, jasno stawia warunki: bez zgody Ukrainy na te działania, poparcie dla akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej będzie niemożliwe. Tymczasem Ukraina, zmagająca się z własną trudną historią i trwającą wojną, wydaje się niechętna do otwartego zmierzenia się z przeszłością OUN-UPA.