W ostatnich dniach Wrocław stał się miejscem kolejnego aktu wandalizmu, który wzbudził kontrowersje i oburzenie opinii publicznej. Na Pomniku Pomordowanych na Kresach Wschodnich pojawiły się banderowskie symbole oraz napis „Sława UPA”, co wywołało burzę dyskusji na temat obecności ukraińskiej kultury w Polsce oraz odpowiedzialności władz za politykę migracyjną.
POLECAMY: Banderowskie hasła na Arenie Lublin. Konfederacja i Młodzież Wszechpolska żąda wyjaśnień
Zdarzenie zgłoszone na portalu X
Młodzież Wszechpolska jako pierwsza poinformowała o zdarzeniu na portalu X, udostępniając zdjęcia zdewastowanego pomnika. Na fotografiach widoczne są czerwono-czarne odniesienia do banderowskiej ideologii oraz napis „Sława UPA” w języku ukraińskim. Organizacja skomentowała akt dewastacji w ostrych słowach:
„Zbezczeszczono pomnik pomordowanych Polaków przez UPA we Wrocławiu” – czytamy w jednym z ich wpisów.
Narastający problem wandalizmu w kontekście polityki migracyjnej
Młodzież Wszechpolska wyraziła swoje niezadowolenie z powodu rosnącej obecności elementów banderowskich w polskiej przestrzeni publicznej, podkreślając, że w miarę jak do Polski napływają migranci z Ukrainy, ich kultura przenika do społeczeństwa, co według organizacji ma negatywne skutki:
„Wraz z ludźmi napłynęła do nas również kultura ukraińska, a z nią banderyzm. Powszechny kult zbrodniarzy z OUN/UPA na Ukrainie jest obecnie de facto ideologią państwową” – stwierdziła Młodzież Wszechpolska.
Według nich państwo polskie nie powinno przechodzić obojętnie wobec tej sytuacji, a działania władz w kwestii migracji są niewystarczające. Odniesiono się do polityki migracyjnej rządu, krytykując działania Donalda Tuska:
„Premier Donald Tusk z jednej strony mówi o czasowym zawieszeniu prawa azylu, a z drugiej strony chce otwierać Centra Integracji Cudzoziemców w 49 miastach i przyjmuje «inżynierów» z Niemiec” – pisze organizacja.
Powtarzające się akty wandalizmu we Wrocławiu
Nie jest to pierwszy przypadek zdewastowania symboli polskiej pamięci narodowej we Wrocławiu. W połowie września doszło do dewastacji budynku Panoramy Racławickiej, gdzie również namalowano banderowskie flagi oraz napisy odwołujące się do Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).
Warto jednak w tym miejscy dodać, że akty wandalizmu związane z banderyzmem zaczęły się regularnie pojawiać w mieście od lata bieżącego roku. Na ścianach budynków w różnych częściach Wrocławia malowane są czerwono-czarne flagi OUN-UPA oraz napisy nawiązujące do tej ideologii.
Zaniepokojenie Wzrostem Migracji i Kulturowymi Napięciami
Zjawisko to staje się coraz bardziej widoczne w kontekście rosnącej liczby Ukraińców mieszkających we Wrocławiu. Szacuje się, że obecnie w mieście mieszka około 250 tys. obywateli Ukrainy, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu do okresu sprzed eskalacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, gdy liczba ta wynosiła od 80 do 100 tys.
Młodzież Wszechpolska oraz inne grupy wyrażają obawy, że wzrost migracji prowadzi do nasilania się kulturowych napięć i powielania ideologii, które mogą być sprzeczne z wartościami polskimi. Jednym z przykładów jest wspomniane przywołanie „Ojczulka nasz Bandera”, co jest fragmentem popularnej pieśni o ukraińskich bojownikach UPA, która zyskuje coraz większą popularność na Ukrainie.
Co dalej?
Dewastacja pomnika we Wrocławiu to kolejny element dyskusji na temat przyszłości polityki migracyjnej w Polsce oraz tego, jak państwo powinno reagować na tego typu akty wandalizmu. Rosnąca liczba obywateli Ukrainy w Polsce, w połączeniu z przypadkami szerzenia symboliki banderowskiej, wywołuje coraz większe obawy i kontrowersje. Pytanie pozostaje otwarte: jak polskie władze będą radziły sobie z tymi napięciami i czy możliwe jest znalezienie równowagi między otwartością na migrację a ochroną narodowej tożsamości?