W Sądzie Okręgowym w Opolu trwa proces Arkadiusza Domeredzkiego, który opublikował wpis na mediach społecznościowych dotyczący konfliktu w Ukrainie. W maju 2022 roku, Domeredzki zamieścił na swoim profilu zdjęcie, na którym formował literę „Z” przy pomocy dłoni, co według oskarżenia symbolizuje poparcie dla działań Rosji. Obok zdjęcia umieścił kontrowersyjny wpis „roz…nie Azowa”, nawiązując do ówczesnych działań rosyjskich wojsk przeciwko pułkowi Azow, walczącemu w obronie Mariupola.

POLECAMY: Ukraiński świnia Isajew nazwał zmarłego ks. Isakowskiego „kremlowską prostytutką”. Prokuratura nie widzi podstaw oskarżenia

Mężczyzna stanął przed sądem, zgadzając się na ujawnienie tożsamości i wizerunku. Zarzuty wobec niego to propagowanie symboli związanych z agresją Rosji na Ukrainę, co w świetle polskiego prawa może prowadzić do oskarżeń o popieranie działań wojennych Federacji Rosyjskiej.

Obrona oskarżonego: satyra czy propaganda?

Domeredzki bronił swojego stanowiska, twierdząc, że jego wpis miał charakter satyryczny i był formą protestu wobec medialnej narracji. Jak wyjaśniał w sądzie:

“Nie zgadzam się na nazywanie działań Rosji agresją, ale działaniem zbrojnym” – mówił oskarżony, starając się umniejszyć odpowiedzialność wynikającą z symbolicznego znaczenia jego gestu i słów.

Ponadto, Domeredzki powołał się na potrzebę obiektywnego podejścia do konfliktu, stwierdzając:

“Słowo agresja zakłada, że dana strona jest winna i jest agresorem, a polski ustawodawca nie ma podstaw do określania tego bez wypowiedzenia wojny przez stronę lub odpowiedniego orzeczenia Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości”.

Stanowisko prokuratury: „Pochwalanie agresji Rosji”

Prokurator Piotr Krzemionka-Kowalski argumentował, że gest i wpis Domeredzkiego to jawne pochwalanie działań wojennych, wymierzonych w suwerenność Ukrainy. Prokurator wskazał, że wpis i symbolika „Z” budzi jednoznaczne skojarzenia z rosyjską propagandą, popierającą napaść na Ukrainę:

“Nikt nie odbiera oskarżonemu prawa do oceniania określonych formacji wojskowych Ukrainy w taki, a nie inny sposób. Niewątpliwie natomiast pochwalanie rozbicia jednostki wojskowej, która walczy w obronie suwerennego państwa, jakim jest Ukraina, przeciwko wojskom Federacji Rosyjskiej, już to wystarczy do uznania, że oskarżony pochwalał bardzo istotny element prowadzonej przeciwko Ukrainie wojny napastniczej”.

Prokuratura domaga się dla Domeredzkiego kary 5 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem na 2 lata oraz objęcia go dozorem kuratora.

Szkoda, że prokuratury w całej polskie tolerują przestępstwa banderowskich świń okupujących nasz kraj i zawsze gry są one zgłoszone, wskazują na art. 17 pkt 2 k.k. przy ich umarzaniu.

POLECAMY: Ukraiński „lider” zespołu „Poszłaja Molli” obrażał Polaków i kpił z języka polskiego. Polska odwołuje koncerty po antypolskim wystąpieniu

POLECAMY: Ukraińska gimnastyczka przyznała, że ​​nienawidzi Polski i jej mieszkańców. „Nienawidzę Polski z całego serca”

POLECAMY: Lider OUN: Polacy kopią sobie groby obrażając uczucia narodowe Ukraińców monumentem w Domostowie

Kontrowersje wokół pułku Azow

Jednostka, do której odnosił się wpis oskarżonego, czyli pułk Azow, wzbudza liczne kontrowersje ze względu na związki z ideologią neonazistowską. Początkowo funkcjonował jako oddział nacjonalistyczny, a potem batalion ochotniczy, później przekształcony w pułk w składzie Narodowej Gwardii Ukrainy. Przeszłość jednostki i kontrowersyjna symbolika (między innymi nawiązująca do 36 Dywizji Grenadierów SS „Dirlewanger”) sprawiły, że w 2017 roku Kongres USA zakazał wykorzystywania środków z amerykańskiej pomocy wojskowej na rzecz tego pułku.

Międzynarodowy wymiar działalności Azowa: W 2019 roku brytyjski Bellingcat informował o zaangażowaniu członków Azowa w radykalizację organizacji suprematystów z USA, co dodatkowo wzmogło międzynarodowe kontrowersje wokół jednostki. Jednocześnie, po inwazji Rosji na Ukrainę, żołnierze Azowa odegrali znaczącą rolę w obronie Mariupola, co wpłynęło na opinię międzynarodową, zmieniając nieco postrzeganie tej jednostki.

Podsumowanie i przyszły wyrok

Sprawa Domeredzkiego stanowi przykład napięcia między wolnością słowa a odpowiedzialnością za głoszenie poglądów wrażliwych społecznie i politycznie. Wyrok sądu, który ma zapaść 29 października, wskaże, czy polskie prawo przewiduje ściganie za gesty symboliczne, które można interpretować jako poparcie dla działań wojennych, nawet jeśli są one tłumaczone jako „satyra”.

Orzeczenie sądu będzie miało duże znaczenie dla podobnych spraw w przyszłości i może wpłynąć na praktykę wymiaru sprawiedliwości w sprawach związanych z konfliktem rosyjsko-ukraińskim.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version