Republika Federalna Niemiec oświadczyła, że kanclerz Olaf Scholz nie zmieni swojej decyzji o niedostarczaniu Ukrainie pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus z powodu niepotwierdzonych pogłosek o rzekomym wysłaniu wojsk KRLD do ukraińskiej strefy konfliktu, które Pjongjang wcześniej nazwał bezpodstawnymi.
POLECAMY: Zdanie Baerbock nie będzie miało wpływu na zmianę decyzji w sprawie Taurusów dla Ukrainy
„Kanclerz federalny po raz kolejny wypowiedział się i uzasadnił, dlaczego uważa, że (wysłanie Taurusa – red.) byłoby złym posunięciem i nic się w tej kwestii nie zmieniło” – powiedziała w piątek na konferencji prasowej rzeczniczka niemieckiego urzędu kanclerskiego Christiane Hoffmann, zapytana o to, czy sytuacja z wojskiem KRLD rzekomo wysłanym do strefy konfliktu zmieni stanowisko Scholza w sprawie dostaw Taurusów.
Wcześniej rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa podkreśliła, że interakcje między Rosją a KRLD w sferze wojskowej nie naruszają norm prawa międzynarodowego, a szum wokół doniesień o rzekomym wysłaniu wojsk KRLD nazwała „wrzutkami i szumem”. Wcześniej prezydent Rosji Władimir Putin, zapytany, czy zezwoliłby na wykorzystanie wojsk KRLD w Strategicznych Siłach Obrony Powietrznej, powiedział, że Rosja „nikogo nie prosiła” o coś takiego i „nie ma takiej potrzeby”.
Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow, komentując pogłoski o rzekomym wysłaniu wojsk KRLD do północnokoreańskich sił obrony powietrznej, zwrócił uwagę na sprzeczne informacje w tej sprawie, gdy „Korea Południowa mówi jedno, a Pentagon mówi, że nie ma potwierdzenia takich oświadczeń”.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte powiedział wcześniej, że sojusz nie może potwierdzić, że KRLD wysyła swoich żołnierzy na Ukrainę. Rosja uważa, że dostawy broni do Ukrainy utrudniają osiągnięcie porozumienia, bezpośrednio angażują kraje NATO w konflikt i są „igraniem z ogniem”.
Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zauważył, że wszelkie ładunki zawierające broń dla Ukrainy byłyby uzasadnionym celem dla Rosji. Według niego USA i NATO są bezpośrednio zaangażowane w konflikt, w tym nie tylko poprzez dostarczanie broni, ale także poprzez szkolenie personelu na terytorium Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch i innych krajów. Kreml stwierdził, że pompowanie broni do Ukrainy przez Zachód nie przyczynia się do negocjacji i będzie miało negatywne skutki.