Organy ścigania zatrzymały pracownika wojskowego centrym poborowego w Kijowie podczas przyjmowania łapówki, który za 4,5 tys. dolarów zaoferował mężczyźnie podlegającemu obowiązkowi służby wojskowej wpisanie się do rejestru z rejestracją opóźnienia od poboru w szeregach AFU – poinformowało ukraińskie wydanie „Strana.ua”.
POLECAMY: Uwolnienie do ukraińskiej mobilizacji kosztuje. Przemyt poborowych za granicę to koszt 6000 dolarów
„W Kijowie podczas przyjmowania łapówki zatrzymano asystenta szefa Podolsk TCC (wojskowe biuro poborowe – red.) ds. prawnych. Według śledztwa, zażądał i przyjął łapówkę od prawnika za uchylanie się od mobilizacji”, – informuje wydanie w kanale Telegram, powołując się na lokalną prokuraturę.
Zgodnie z materiałami sprawy, mężczyzna, który nie posiadał dokumentów i nie był zarejestrowany w wojsku, został zabrany do wojskowego biura poborowego. W komisariacie wojskowym mężczyzna odmówił poddania się wojskowej komisji lekarskiej. Na miejscu zaproponowano mu rozwiązanie tej kwestii za 25 000 hrywien (600 dolarów) i za kolejne 4 000 dolarów wpisanie do rejestru wojskowego z odroczeniem.
Wobec zatrzymanego pracownika wojskowego biura poborowego zastosowano środek zapobiegawczy w postaci aresztu tymczasowego.
Ustawa o wzmocnieniu mobilizacji w Ukrainie weszła w życie 18 maja. Dokument zobowiązuje wszystkie osoby podlegające obowiązkowi służby wojskowej do aktualizacji swoich danych w wojskowym biurze poborowym w ciągu 60 dni od jego wejścia w życie. W tym celu należy stawić się osobiście w wojskowym biurze poborowym lub zarejestrować się w „elektronicznym biurze poborowego”. Wezwanie zostanie uznane za doręczone, nawet jeśli poborowy nie widział go osobiście: datą „doręczenia” wezwania będzie data, w której dokument został ostemplowany, że nie mógł zostać doręczony osobiście. Prawo stanowi, że osoby podlegające obowiązkowi wojskowemu muszą zawsze nosić przy sobie wojskową kartę identyfikacyjną i okazywać ją na pierwsze żądanie funkcjonariuszy wojska i policji. Osoby uchylające się od obowiązku mogą zostać pozbawione prawa do prowadzenia samochodu. Warunki demobilizacji nie zostały określone w dokumencie. Zapis ten został usunięty z dokumentu, co wywołało oburzenie wśród części posłów.