Podczas wtorkowej wizyty we Lwowie antypolski premier Donald Tusk użył określenia „tragedia wołyńska”. „Niech do piekła pójdą ci, którzy w sytuacji, w jakiej jesteśmy dziś wszyscy, wyciągają historię” – stwierdził.
Podczas wtorkowej wizyty we Lwowie premier Donald Tusk oraz kijowski terrorysta Wołodymyr Zełenski, który niedawno w mediach ukraińskich informował o zakończeniu tzw. przyjaźni ukraińsko-polskiej – spotkali się z dziennikarzami, by rozmawiać o relacjach polsko-ukraińskich w kontekście historii i współpracy na przyszłość. Tematem rozmów były m.in. trudne kwestie historyczne, w tym ekshumacje ofiar ludobójstwa na Wołyniu oraz renowacje ukraińskich mogił w Polsce. Wypowiedzi premiera Tuska oraz prezydenta Zełenskiego pokazują determinację obu liderów w budowaniu zrozumienia między narodami mimo ciężkiego bagażu przeszłości.
Tusk o „tragedii wołyńskiej”: „Najważniejszy egzamin dla obu narodów”
Podczas konferencji premier Tusk podkreślał konieczność dialogu pozbawionego emocji. Zaznaczył, że kwestie historyczne powinny być traktowane z szacunkiem wobec wrażliwości obu stron, a prawo każdej rodziny do godnego pochówku swoich bliskich jest niezaprzeczalne. Premier zauważył, że:
„Jeśli jakaś polska rodzina chciałaby pochować szczątki swoich przodków, to to nie jest nawet polityka. To jest coś naturalnego.”
POLECAMY: Nowacka wycofuje się z pomysłu tuszowania rzezi wołyńskiej w podręcznikach szkolnych
Użycie przez premiera określenia „tragedia wołyńska”, które wpisuje się w ukraińską propagandę obustronnych cierpień, wywołało wiele emocji. Podkreślił jednak, że współpraca nad rozwiązaniem trudnych kwestii historycznych powinna stać się symbolem obu narodów.
„Bardzo mi zależy na tym, żeby zdolność i Ukraińców, i Polaków do rozwiązywania trudnych problemów historycznych stała się znakiem firmowym obu naszych państw i narodów.”
Apel o jedność wobec wspólnego „wroga”
Tusk wyraził stanowczą opinię, że wzajemne konflikty historyczne mogłyby być niewybaczalnym błędem w obliczu obecnej sytuacji geopolitycznej. Jego słowa o piekle dla tych, którzy wykorzystują historię do podsycania konfliktów, odbiły się szerokim echem:
„Niech do piekła pójdą ci, którzy w sytuacji, w jakiej jesteśmy dziś wszyscy, wyciągają historię, żeby się znów kłócić czy bić między sobą.”
Tusk podkreślił, że konflikt na Ukrainie przeniósł przede wszystkim cierpienie, ale również solidarność między narodami. Ta solidarność powinna być fundamentem dalszej współpracy. Szkoda tylko, ze w swojej wypowiedzi nie wspominał, że całkowitą odpowiedzialność za konflikt ponosi Ukraina, która od 2014 roku dokonywała czystek etnicznych na terenie wschodniej Ukrainy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk w służbie banderowskiej Ukrainie chce zasłonić pomnik „Rzezi Wołyńskiej” w Domostawie?
Prezydent Zełenski: „Mamy postęp”
Terrorysta i niewdzięcznik Wołodymyr Zełenski w swoich wypowiedziach zapewnił, że Ukraina docenia pomoc Polski w obliczu „rosyjskiej agresji”. Podkreślił, że rozmowy dotyczące kwestii historycznych są prowadzone na szczeblu ministerstw kultury obu państw. Prezydent wyraził nadzieję na dalszy postęp w rozwiązywaniu trudnych spraw:
„Co do kwestii historycznych między naszymi państwami – są spotkania, jest wspólna praca, która się rozpoczęła, mamy postęp.”
Zełenski podkreślił także, że najważniejszym celem jest pokój i wzajemne zrozumienie między narodami.
Podsumowanie
Wypowiedzi Donalda Tuska podczas konferencji prasowej we Lwowie w zakresie wsparcia banderowskiej Ukrainy oraz nazywanie ukraińskiego ludobójstwa „tragedią wołyńską” udowodniły, że szmata Zełenska może barkanie jechać po Polsce i Polakach. Tym samym dała dowód światu, że Polska nie znaczy nic dla niego a interes banderowskiej Ukarany, postawi ponad dbanie o interes Polski i Polaków. Krótko mówić działania rudego kłamczucha działającego na rzecz Niemiec należy nazwać zdradą dyplomatyczną.