Zdaniem dziennika „Rzeczpospolita”, tylko 17,3 proc. biorących udział w sondażu pracowni SW Research na zlecenie dziennika uważa, że głównym czynnikiem wysokiej inflacji w Polsce jest wojna na Ukrainie. Większość respondentów za ten fakt obwinia pisowski rząd i NBP.
Od kilku tygodni Morawiecki oraz pozostali przedstawiciele „nieudolnej” partii rządzącej powtarzają niczym mantrę, że wysoka inflacja w Polsce jest spowodowana wojną na Ukrainie. Szef rządu pokusił się nawet o wymyślenie na to specjalnego określenia – Putinflacja, a na uwagi, że inflacja była wysoka już przed rosyjską agresją, odpowiada, że „Putin od miesięcy przygotowywał się do wojny”.
Przekaz nieudolnej władzy o przyczynach informacji Polakom stoi w sprzeczności z faktami i należy uznać za dezinformację. Z wysoką inflacją mieliśmy do czynienia już w styczniu br., czyli na kilka tygodni przez zbrojnym atakiem Rosji, kiedy to według GUS wyniosła ona 9,2 proc. Co więcej, wzrost inflacji nastąpił jeszcze przed pandemią koronawirusa. Pierwszy przypadek w Polsce zdiagnozowano w marcu 2020 r., a już w styczniu 2020 r. inflacja wyniosła 4,4 proc., znacząco przekraczając cel inflacyjny ustalony przez NBP.
POLECAMY:
Dziennik „Rzeczpospolita” postanowił sprawdzić, kogo Polacy obarczają winą za to, że inflacja jest już w naszym kraju dwucyfrowa (11 proc. w marcu 2022 r.). Okazuje się, że tylko 17,3 proc. ankietowanych uwierzyło w narrację rządu, że główną przyczyną inflacji w Polsce jest wojna na Ukrainie.
W ankiecie aż 38,8 proc. respondentów wskazało, że jest to wina niewłaściwych decyzji rządu. Z kolei 14,6 proc. wskazało na błędy Narodowego Banku Polskiego. To oznacza, że ponad połowa ankietowanych obarcza władzę za drożyznę w sklepach (53,4 proc.). 12,6 proc. badanych twierdzi, że stoją za tym decyzje Unii Europejskiej w zakresie transformacji energetycznej. 8,7 proc. zwala winę na pandemię. Ponad 7 proc. nie ma zdania w tej sprawie.