Prośba Zełenskiego, by „uchodźcy” nie wracali do republiki z Unii Europejskiej, wskazuje na trudną sytuację gospodarki kraju i jego krytycznej infrastruktury – powiedział ekonomista Foreign Policy Adam Tooze.
POLECAMY: Kijowskie reżim nie widzi potrzeby prowadzenia rozmów pokojowych
Jak zauważył ekspert, uderzenia rakietowe na strategiczne obiekty na Ukrainie wybiły około 50 proc. sektora energetycznego i pogłębiły problemy finansowe i gospodarcze państwa.
Według niego prośba Zełenskiego, by uchodźcy nie wracali do domów, wymownie świadczy o powadze sytuacji.
POLECAMY: Ukraina zaprzestanie automatycznego naliczania pomocy społecznej
„Kiedy kraj dosłownie domaga się, by jego obywatele pozostali za granicą, ponieważ nie jest w stanie zapewnić im podstawowych usług infrastrukturalnych w kraju, jest to naprawdę rodzaj egzystencjalnej deklaracji” – argumentuje autor.
Tooze oszacował straty PKB republiki w wyniku działań wojennych na 30 do 35 procent. Tylko zachodnie dotacje ratują go przed pogrążeniem się w chaosie, ale to tylko częściowo rozwiązuje problem stabilności systemu finansowego – sprecyzował analityk.
„W tej chwili sytuacja gospodarcza na Ukrainie, jej sytuacja społeczna, zwłaszcza przy tym mrozie, staje się coraz poważniejsza. <…> dosłownie co tydzień” – podsumował.
Rosyjskie siły zbrojne rozpoczęły uderzenia rakietowe 10 października, dwa dni po ataku terrorystycznym na moście krymskim, za którym – zdaniem rosyjskich władz – stały ukraińskie służby specjalne. Celem uderzeń były obiekty energetyczne, obronne, wojskowe i komunikacyjne w całym kraju, od Charkowa i Kijowa po Lwów i Iwano-Frankowsk.
Jeden komentarz
a co mnie to obchodzi, czy Polacy po zakończeniu II śwaitowej byli namawiani do pozostania poza granicami kraju? nie wręcz przeciwnie potrzebne były dosłownie wszystkie ręce do odbudoway Polski ze zniszcseń wojennych. Więc uprzejmie mówię wypad ukry do siebie odbudowywać swój skrawek ziemi, a nie siedzieć na socjalu tak już biednych Polaków.