W najnowszym wideoblogu Łukasz Warzecha omawia przygotowania oraz wypowiedzi dotyczące 80. rocznicy Krwawej Niedzieli, czyli szczytowego momentu Rzezi Wołyńskiej. W jednym z tematów poruszył kwestię kontrowersyjnej postaci, jaką jest pani Karolina, o której niewiele wiadomo, a której niedawno powstałe stowarzyszenie jest promowane w mediach.

– Co mam na myśli, kiedy mówię o rozmydlaniu tej rocznicy, poza takimi obłymi wypowiedziami (…)? Nagle objawiło się, przede wszystkim w Radiu WNET, które wydaje się jakoś bardzo mocno to przedsięwzięcie promować, objawiło się jakieś stowarzyszenie ukraińsko-polskiego porozumienia prowadzone przez panią Karolinę Adamiec czy Karolinę Romanowską – właściwie nie wiadomo, jak ta pani się nazywa – czy Romanowska-Adamiec. A nie wiadomo dlatego, że ta pani (…) nie istnieje – w sensie prowadzenia jakiejkolwiek działalności publicznej, tej osoby nie ma. To znaczy nie było jej do tej pory – wskazał Warzecha.

– Nie wiadomo, kto to jest. Jakaś Polka z Londynu, tutaj nawiązuję już do tego, jak przedstawiana jest, jako bohaterka filmu „Sad dziadka”, który to film właśnie będzie nadany bardzo późno, po 22.00, w Telewizji Polskiej 11 lipca – dodał.

– Mam wrażenie, że mamy tutaj do czynienia z jakąś na chybcika organizowaną akcją, która ma właśnie przekierować ewentualne emocje na rzecz takiego rozmydlenia polsko-ukraińskiego porozumienia – ocenił.

– Po pierwsze, zacząłem szukać tej pani Adamiec (…) po prostu przez wyszukiwarkę i jej się nie da znaleźć. Nie wiem, co ta pani wcześniej robiła, natomiast jeżeli ktoś prowadzi działalność publiczną, to na ogół jest tak, że daje się znaleźć jakieś ślady po tej działalności publicznej. Tutaj nie daje się znaleźć żadnego śladu – podkreślił.

„Stowarzyszenie Pojednanie Polsko-Ukraińskie” jako forma propagandy

– To stowarzyszenie nie ma nawet swojej strony internetowej. Ma jakąś jedną stronę do kontaktu i zostało założone, uwaga, 16 maja tego roku – zauważył publicysta.

– Stowarzyszenie nie jest wpisane do KRS, ale już osiem dni po założeniu tego stowarzyszenia pani Karolina była po raz pierwszy gościem Radia WNET. Już wtedy ją pytano o stowarzyszenie, o jej plany, no i film właśnie, „Sad dziadka” – dodał.

– Trzy dni temu była gościem Radia WNET po raz drugi, więc ja mam takie pytanie do Krzysztofa Skowrońskiego. Krzysztofie, o co tutaj chodzi? Dlaczego nagle w tak krótkim czasie wyciągasz osobę, która kompletnie jest nieznana, nie wiadomo, kto to jest, dopiero co założyła jakieś stowarzyszenie, wzięła się gdzieś z sufitu i lansujesz ją uparcie tak, jakby była najbardziej reprezentatywna dla odczuć Polaków, dla Rodzin Wołyńskich. No przecież masz inne osoby do dyspozycji – zwrócił się do dziennikarza Radia WNET.

– Muszę powiedzieć, że część tej rozmowy, czyli tego, co usłyszałem, była zadziwiająca – wskazał Warzecha. Publicysta zamieścił fragment rozmowy z Radia WNET w swoim materiale.

Romeo i Julia w stylu wołyńskim

– Już 3 lipca zbieramy się wszyscy razem, Polacy i Ukraińcy, na Wołyniu, żeby rozmawiać – mówi w nim pani Karolina.

– Rozmawiać o tym najtrudniejszym momencie historii w relacjach polsko-ukraińskich – wtrąca Krzysztof Skowroński.

– Tak, dokładnie. Ale też, żeby być razem, żeby poznawać siebie, żeby nawiązać po prostu dialog – dodaje kobieta.

Wymienia też inicjatywy organizowane w ramach obchodów 80. rocznicy makabrycznego ludobójstwa ukraińskich nacjonalistów na Polakach. Kobieta robi to z kamienną twarzą.

– Te warsztaty będą kulturalne, bo będzie i polsko-ukraiński teatr, i przedstawienie Romeo i Julia w stylu wołyńskim, czyli jeden dziadek był z AK, drugi z UPA i tutaj w tym wszystkim wpleciona historia miłosna. Będzie także wybijanie rytmu pojednania na bębnach, mamy zamiar wybijać tutaj ten rytm 24 godziny co najmniej, zobaczymy, jak nam to wyjdzie. Będziemy także sadzić drzewo, drzewo pojednania, dąb, wspólnie razem. Będziemy wspólnie gotować, będziemy wspólnie sprzątać cmentarze polskie i ukraińskie, będą też zajęcia terapeutyczne – wylicza. Dalej mówi też, że większość Ukraińców nie wie, co wydarzyło się na Wołyniu.

– A zatem wiemy już, że z okazji rocznicy Krwawej Niedzieli – przypomnę: zaatakowania przez Ukraińców 99 polskich miejscowości i zamordowania tysięcy Polaków, tylko dlatego, że byli Polakami – warsztaty, których – jak rozumiem – współorganizatorem jest to nowo zawiązane stowarzyszenie pani Karoliny, zrealizują, uwaga, przedstawienie Romeo i Julia w stylu wołyńskim – wskazał Warzecha.

– Zastanawiam się, co to jest Romeo i Julia w stylu wołyńskim. Znaczy Romeo będzie gonił Julię z widłami? Z tasakiem? Czy Kapuleti będą Montekich przybijali do drzwi drewnianych gwoździami? – ironizował publicysta.

– Bardzo mnie też zainteresowało to przedsięwzięcie: bicie w bębny porozumienia – tak to chyba zostało ujęte – przez 24 godziny. Krzysztofie – zwracam się do Krzysztofa Skowrońskiego – czy ty słyszysz w ogóle, masz świadomość, o czym ta pani mówi? Dlaczego nie reagujesz na te kompletne, przerażające brednie, które ona wygaduje w kontekście mordu wołyńskiego? – kierował pytania do Skowrońskiego.

Na Twitterze pojawiło się także nagranie prezentujące sadzenie „Dębów Pojednania” oraz zdjęcie z pracami porządkowymi i malowaniem kapliczki. Jednak internauci wyrażają sceptycyzm wobec entuzjazmu pani Karoliny i otwarcie piszą, że jest to zwykła manipulacja.

Przypominamy, że w dniu 9.07.2023 r. o godzinie 10.00 odbędzie się happening przed Ambasadą Ukrainy, którego celem będzie wyrażenie sprzeciwu przez naród polski w zakresie rozpowszechnianej przez kijowską grupę terrorystyczną propagandy dotyczącej ludbójstwa na Wołyniu jakiego dokonała na narodzie polskim ukraińska nazistowska armia OUN-UPA.

Sprawcami Zbrodni Wołyńskiej były Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery (OUN-B) oraz podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia (UPA). Część ludności ukraińskiej również współdziałała z nimi, uczestnicząc zarówno w mordach na Polakach, jak i w rabowaniu ich majątku. OUN-UPA określały swoje działania jako „antypolską akcję”, kryjąc za tym terminem zamiar wymordowania i wypędzenia Polaków.

POLECAMY: Polski IPN wydaje oświadczenie w związku z szantażem Ukrainy w sprawie ekshumacji na Wołyniu

Pierwszy masowy mord na Wołyniu miał miejsce 9 lutego 1943 roku we wsi Parośla I w powiecie sarneńskim, gdzie UPA, podszywając się początkowo pod sowieckich partyzantów, zamordowała 173 Polaków.

Nasilenie zbrodni było związane m.in. z porzuceniem w marcu i kwietniu 1943 roku przez ukraińskich policjantów służących dla Niemców, którzy później dołączyli do szeregów UPA. Wielu z nich wcześniej brało udział w mordowaniu Żydów. Jednym z największych zbrodni UPA przed lipcem 1943 roku było spalenie osady Janowa Dolina w nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 roku, w której zamordowano około 600 Polaków.

W lipcu 1943 roku doszło do nasilenia zbrodni, w wyniku czego zamordowano około 10-11 tysięcy Polaków. UPA przeprowadziła skoordynowany atak na Polaków w ponad 150 miejscowościach powiatów włodzimierskiego, horochowskiego, kowelskiego i łuckiego w dniach 11 i 12 lipca. Ataki miały miejsce w niedzielę, gdy Polacy udawali się do kościołów na msze święte. Ukraińscy nacjonaliści wtargnęli do kościołów, zabijając cywilów i duchownych, między innymi w Kisielinie i Porycku. Na Wołyniu spalono lub zniszczono około 50 kościołów katolickich. Zbrodnie trwały również w kolejnych dniach.

W wyniku ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zginęło co najmniej 100 tysięcy Polaków.

W 2016 roku Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej. Sejm oddaje w ten sposób hołd „wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów”.

Ocena rzezi wołyńskiej i roli OUN-UPA w tych wydarzeniach jest nadal przedmiotem kontrowersji i dyskusji pomiędzy Polską a Ukrainę, ponieważ gloryfikatorzy Bandery twierdzą, że oni nie są odpowiedzialni za dokonanie zbrodni na Polakach, gdyż ich działania stanowiły obronę przed atakami ze strony Polski.

Obecnie na Ukrainie działalność OUN-UPA jest kontynuowana przez bojowników AZOV, którzy wykazują podziw dla działań UPA i traktuje ją jako inspirację. Nawiązują do ruchu narodowego, walki o niepodległość Ukrainy i promują ideologię ukraińskiego nacjonalizmu.

Azov to nazwa ukraińskiej paramilitarnej grupy, która powstała w 2014 roku w trakcie konfliktu na wschodniej Ukrainie. Grupa ta jest uważana za jedną z najbardziej kontrowersyjnych i skrajnych organizacji na Ukrainie.

Azov jest związany ideologicznie z ruchem nacjonalistycznym i skrajnie prawicowym. Część jej członków wywodzi się z neonazistowskich i skrajnie prawicowych środowisk. Grupa wyznaje ideologię ukraińskiego nacjonalizmu, często odwołując się do OUN i UPA jako wzorów i inspiracji.

https://legaartis.pl/blog/wp-content/uploads/2023/06/Putin-o-Banderze.mp4

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version